Podsumowanie akcji luty miesiącem zużywania próbek

Luty minął mi w zawrotnym tempie, teraz z resztą nie zwalniam. Czas ucieka jak szalony, dlatego też znowu brak nowych postów u mnie, ale cieszę się, że mimo to do mnie zaglądacie. Dzisiaj przychodzę do Was z podsumowaniem akcji zapoczątkowanej u Asi na blogu.

Gdy dołączyłam, w planach miałam zużyć 1/4 moich zapasów próbeczkowych, których naliczyłam ok 110. Jak mi poszło? Przekonajmy się. Sama jeszcze nie znam werdyktu, choć już widzę, że mizernie to wygląda..

Na początek weźmy włosowe miniaturki. Szampon i odżywka Garniera była spoko, choć nie powaliła na kolana. Szampony Head&shoulders wręcz przeciwnie - zawsze unikałam tej marki, sama nie wiem czemu, ale ta świeżość jaką pozostawiły mi na głowie.. bajka :D Szampon Vatika niestety dręczyła ciężkim wydobywaniem, ale oczyszczała w porządku. 5 próbek za nami ;)

Teraz pora na zapachy - o ile Oriflame i Adidas wcale nie zapadły mi w pamięć, to Yves Rocher i konwaliowa woń niczym z lasu niesamowicie mnie oczarowała, gdyby tylko zapach utrzymywał się dłużej.. 8 saszetek za nami.

Ta folijka to pozostałość po kulce/perełce do kąpieli YR- niesamowity malinowy zapach, lekko bieliła wodę. Emulsja Oilatum niestety podrażniło moje strefy intymne (łągodzi nieprzyjemny świąd, czyli napis z saszetki całkowicie mnie zirytował w tym przypadku!). 10 saszetek za nami.

Przejdźmy teraz do pielęgnacji ciała. Oliwkowe mleczko YR miało całkiem przyjemny zapach i na ciepłe miesiące jest w porządku, jednak teraz skóra wymaga więcej. Natomiast w przypadku Organique i czekoladowego masła oraz masła żurawinowego od AA zarówno zapach, konsystencja jak i nawilżenie było rewelacyjne. 13 próbek za nami.

Najwięcej chyba zużyłam saszetek do twarzy. Żel do twarzy Palmers wypadł niestety przeciętnie. Zaskoczyła mnie koktajlowa maseczka Perfecty, która nie dość, że starczyła na kilka użyć, to również rewelacyjnie spisywała się pod makijaż. Jedyne co momentami mnie irytowało to błysk na twarzy od drobinek złota, ale za to ładnie rozświetlała twarz. Krem Perfecty dekoder genów młodości podobnie jak Vichy Idealia nie wypadły źle, ale wrażenia też nie zrobiły. Zadowolił mnie krem pod oczy Sylveco - chyba zaczynam rozumieć skąd tyle pozytywnych opinii o ich produktach :) 19 saszetek za nami.

W minionym miesiącu z saszetek zużyłam też 2 NailNu i 3 Jelid, których recenzję pisałam >TUTAJ<. Nie brałam ich jednak pod uwagę w trakcie liczenia zapasów próbkowych, więc teraz tym bardziej nie będę ich dodawać.

Podsumowując akcję zużyłam 19 próbek (saszetek/miniatur/fiolek) ze 110, czyli jakieś 17%. No niestety zaplanowanej ilości nie ubyło, ale grunt, że widać progres, nie? Mogę się pochwalić, że jako tako weszło mi to w krew, bo na początku marca już zużyłam kilka kolejnych saszetek :)

33 komentarze:

  1. U mnie znikoma ilość próbek, tych zużytych i tych do zużycia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mam takich próbkowych zapasów, ale każde zużycie jest na plus :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezłą ilość masz próbek :)
    U mnie nie ma dużo próbek, więc nie spieszę się ze zużyciem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wynik moim zdaniem niezły

    OdpowiedzUsuń
  5. Przestałam lubić się ze zbieraniem próbek, kiedy zauważyłam jak później zalegają w mojej kosmetyczce. Ani się tym człowiek nie nacieszy, ani do końca efektu nie pozna... W sumie z próbek lubię tylko perfumy. Przy mojej niechęci do tego typu produktów 19/110 brzmi całkiem nieźle :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy z jakich próbek co prawda, ale tak jak piszesz lubię próbki perfum, szczególnie fiolki czy inne, bo nie chusteczki :P

      Usuń
  6. Ja też staram się zużyć próbki, bo trochę mi się ich nazbierało. :P
    Nie wiem jak to się stało, że nie miałam Cię w obserwowanych. Już dodałam. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. wow pieknie ja mam 2 próbki na krzyż :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wierz mi, dla takich osób jak ja, to wcale źle nie wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chomikuję próbki bo są bardzo poręczne na wyjazdy:) i właśnie podczas wypadów najczęściej i najchętniej z nich korzystam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajna akcja, u mnie jakoś mało zużyć próbek :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jakoś nie lubię testować próbek. :D Nie mam cierpliwości to tych wszystkich mini produktów :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Sporo udało Ci się zużyć :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Też miałam ten szampon z Vatiki i też narzekałam na beznadziejne opakowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobry wynik. Ja na szczęście nie mam tak wielu próbek ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze Ci poszło, ja starałam sie zużywać próbki w styczniu, w lutym było znacznie gorzej. Ale już mi nie wiele zostało, tym się pocieszam.

    OdpowiedzUsuń
  16. mi nigdy nie szło dobrze wykorzystywanie próbek ;d

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow, skąd wzięłaś te 110 próbek?! :D Dobry wynik zużycia, brawo. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ważne, że zaczęłaś je zużywać bo u mnie to ciężko idzie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Te próbki u mnie tylko miejsce zajmują ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Skąd Ty masz tyle próbek? :D
    Ja nie mam ani jednej :P

    OdpowiedzUsuń
  21. miałam wodę konwaliową z YR - cudowny zapach.....mimo kiepskiej trwałości i tak co jakiś czas do niej wracam :)
    ja powinnam także zabrać się za swoje próbki :P tylko kto wtedy będzie pełnowymiarowe produkty zużywał :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Sporo tego :) Też się wzięłam za zuzywanie próbek ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratuluję :)
    Wiem, że ciężko wziąć się za te próbki. Ja biorąc udział w akcji zauważyłam postępy jak u Ciebie, weszło mi to w krew :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to super, że coś wyciągnęłyśmy z tego :D

      Usuń
  24. no no nawet sporo tego :) ja uwielbiam próbki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są wygodne na wyjazdy, ale potrafi się ich nazbierać sporo w międzyczasie :]

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger