Lovely, Magic pen

Lovely, Magic pen

Czyli korektor.

Nigdy nie lubiłam tego rodzaju kosmetyków. Nie czułam się z nimi pewnie ani nie potrafiłam ich dobrać. Trudno, wolę przeboleć niedoskonałość, niż użyć korektora. W moje ręce kiedyś eksperymentalnie trafił niedrogi korektor Lovely ‘Magic pen’. Niestety nie przypadł mi do gustu – głównie dlatego, że nie jestem fanką takiego kosmetyku.

Opis producenta:


Korektor doskonale maskuje wszystkie niedoskonałości cery. Idealny do retuszowania cieni pod oczami i drobnych, kłopotliwych krostek. Zupełnie nowa, wyjątkowo skuteczna formuła w wygodnym i praktycznym opakowaniu z pędzelkiem.



Posiadam odcień 02 – choć wciąż nie wiem czy jest to dobry odcień dla mnie. Choć wydaje mi się, że tak..


Pojemność 2,5 ml / około 7-8 zł. Całkiem wydajny – starcza na dość długo patrząc na pojemność.

Zauroczyła mnie jego opakowanie – pisak. Pokrętłem regulujemy ile go wypłynie, tak więc nie nabieramy go za dużo, więc nic się nie marnuje. Pędzelek jest bardzo delikatny – z niego wydobywa się sam kosmetyk. Opakowanie jest proste i stonowane. Oczywiście napisy z naklejki z kodem błyskawicznie się starły.


Korektor ten lekko rozświetla. Próbowałam stosować go pod oczy na cienie, jednak działa niepożądanie w przypadku robienia zdjęć z fleszem – pod oczami mam jakieś jasne plamy Dlatego też nie polubiliśmy się za bardzo. Korektor ten również wysusza krostki, jednak nie podoba mi się, jeśli wysusza również resztę skóry. Teraz używam go w skrajnych sytuacjach. Nauczyłam się, że nie zawsze korektor jest niezbędny. Podchodzę do niego z dystansu i czasem nawet udaje mu się zdobyć moje serce.

Podsumowanie:  Magic pen nie do końca sprostał moim wymaganiom, jednak nie spisuję go jeszcze na straty. Uroczy z zewnątrz, niestety nie okazał się równie pozytywny w środku.

A co Wy o nim sądzicie?
Before I die [1] Spełnione ♥

Before I die [1] Spełnione ♥

Dzisiaj pomęczę Was moim życiem.
Popularne są obrazki z napisem Before I die bla bla bla. Cóż, ta moda dopada i mnie, więc w tym poście znajdziecie kilka pozycji. Przewidziałam na dzisiaj te zdarzenia, które już się spełniły, choć mogę je powtarzać bez końca. To, co jest zapisane na tych grafikach daje świetne uczucie, czuję się spełniona. Zawsze marzyłam o pięknej miłości rodem z romansów, to zawsze było moim największym marzeniem. Akurat tu kilka takich o miłości będzie, więc przygotujcie się. Ale żeby nie przedłużać.. zaczynajmy :)

Pocałuj mnie w sylwestra o 23:59 i skończ o 0:01 - będzie to najlepszy koniec i początek roku.
Znacie to? Któregoś razu mój chłopak to zrealizował, więc cudownie zakończył poprzedni rok i rozpoczął następny. A dzięki temu spełnił życzenie z pierwszej grafiki Before I die.

No tego chyba nie muszę rozwijać - zakochałam się w Nim, a on zakochał się we mnie ♥

Już kilkakrotnie - Sylwester, Dni Nowego Dworu Mazowieckiego.
Fajerwerki jednak coś w sobie mają :]

Znacie bohaterów książki/filmu Pamiętnik? Wciąż się kłócili, nie mogli dogadać, a mimo wszystko nie mogli bez siebie żyć. Takie samo wrażenie odnoszę a propo mojego związku. Zawsze jednak zwalamy winę na to, że dwa zodiakalne lwy mają się ciężko dogadać ;)

Zostałam namówiona, a oddychanie helem oczywiście skończyło się zabawnym głosem :)

Zdarzyło się kilka razy, jednak najlepiej wspominam leżakowanie z G. podczas wolontariatu w czasie przerwy.

Hm cóż, w Polsce to raczej normalne :) Choć jak wszyscy wiemy, czasem w Wigilię śniegu nie ma, a później do Wielkanocy leży. Ale fakt faktem odhaczone ;)

Nagminnie. Że on to wytrzymuje ;-)

No proste, że tak ♥ Teraz już tylko w latach to liczymy :)

Byliśmy sobie kiedyś na spacerku tararara i zamiast szybko wracać, gdy zaczęły spadać pierwsze krople, to stanęliśmy i zaczęliśmy się całować.

Ogólnie nie farbuję włosów, raz mi się zdarzyło zrobić to szamponetką na rudo (o czym możecie przeczytać TU). Poza tym kiedyś szalałam z farbowaniem końcówek bibułą. Kiedyś po założeniu jej na całą noc efekt miałam praktycznie na miesiąc. A że nie chciałam być standardowa końcówki miałam zielono-niebieskie :D

Bitwa na śnieżki z G. też się już odbyła. Mało tego - zostałam wrzucona w śnieg!

Także odhaczone ;) Chyba nie muszę tłumaczyć, że były święta, pod sufitem wisiała jemioła.. Scenariusz stary jak świat ;)

No i tu nie mam co się rozpisywać - mieszkam tu, a gdy mam więcej wolnego czasu staram się przemierzać ją wzdłuż i wszerz :)

A Wy, co chcecie zrobić przed śmiercią? Jakieś marzenia? :)

Bye bye Warsaw! ♥

Bye bye Warsaw! ♥

Majówkę czas zacząć! W zeszłym roku o tej porze miałam ostatnie powtórki do matury, a teraz znikam Wam na kilka dni - spadam na Mazury - w końcu to cud natury ;) Teraz tylko liczę na ładną pogodę i znajomych, żeby miło czas mijał. Nie martwcie się, będę dostępna - neta biorę ze sobą. Fakt nie mojego, ale będziemy w kontakcie, będę zaglądać na Wasze blogi, a może nawet coś naskrobię ;)

Tymczasem żegnam Warszawę - poranki na Gdańskim odstawiam na jakiś tydzień!

A co Wy robicie na majówkę? :)
Dzisiaj za mnę chodzi.. [18]

Dzisiaj za mnę chodzi.. [18]

Dla co po niektórych już się zaczyna majówka! Dzisiaj tylko jeszcze zakończenie roku, a raczej szkoły u Grzesia no i wolne :)
Niech trzyma się Was dobry humor i wszechobecna muzyka :)
Życzę Wam wszystkim udanej majówki :)
Dzisiaj za mną chodzi.. [17]

Dzisiaj za mną chodzi.. [17]

Stare, ale jare! Usłyszałam ostatnio na Esce i za mną chodzi.
Uwielbiam ATB, ich piosenki towarzyszą mi od małolata, a każdy z nich jest moim wielkim hitem :)
Dzisiaj piosenka z przekazem - nie jesteście sami :)

Lody, lody dla ochłody - Black Mojito

Lody, lody dla ochłody - Black Mojito

Ostatnio dni były ciepły i aż żal byłoby nie posmakować lodów, na które czekało się całą zimę. Szukając ochłody wraz z Grześkiem udaliśmy się do Biedronki, gdzie stojąc przed zamrażarką zastanawialiśmy się na co się skusić. Pierwsze dojrzałam lody Frugo, na które rok temu zapadła pewna moda, z resztą jak na każde inne produkty Frugo (m.in. żelki). Jednak obok wypatrzyliśmy właśnie te cudeńko - Energy Black Mojito, czyli energetyzujące lody. W sumie to również hit sprzed roku, ale dla mnie to nowość, jakoś wcześniej nie trafił w moje ręce.

Cena to 1,99 zł/105 ml w Biedronce.
Opis producenta:
BLACK Energy w nowej odsłonie to kultowy smak limonki i mięty – identyczny, jak w napoju BLACK Mojito. To także błyskawiczny zastrzyk pozytywnej energii dzięki zawartości tauryny i kofeiny, wzbogacony o witaminy B6 i B12, niacynę i kwas pantotenowy.
„Takiego produktu jeszcze na polskim rynku nie było. Myślę, że po raz kolejny udało się nam pozytywnie zaskoczyć naszych konsumentów. Przygotowane specjalnie dla nich lody BLACK nakręcą każdą gorącą imprezę tego lata pozytywną energią z orzeźwiającą nutą Mojito.” – powiedziała Paulina Włodarska, Dyrektor Marketingu firmy FoodCare.

Czarne opakowanie z elektryzującą zielenią od razu pobudza nasze zmysły. Lód zamknięty jest w charakterystycznej dla lodów wodnych tubce, z której trzeba go wycisnąć. Moim zdaniem zadanie jest stosunkowo łatwe. Z góry natomiast jest zalepiony metaliczną zaślepką z charakterystycznym dla Mike Tysona 'tatuażem'. Pojemność wynosi 105 ml.
Kolor samego loda to również energetyzująca zieleń. W smaku jest zachwycający - świetne połączenie energetyka z limonką i miętą - typowe mojito bez udziwnień. Smak pobudza, jest nietuzinkowy - rewolucja na rynku. Nie spotkałam się wcześniej z takim lodem. Obojgu nam smakował, jednak na sam koniec zgodnie stwierdziliśmy, że smak powinien być mocniejszy, gdyż wyczuwalna była woda. Nie wiem jak się tu wyrazić, ale przy cieniach do powiek napisałabym, że powinny mieć lepszą pigmentację :)
Mimo wszystko z pewnością powrócimy do tego ochładzacza.

Smakowaliście tego lodowego energetyka? :)

Witam trole z fejsbuka!

Witam trole z fejsbuka!

Tak często przeglądacie mój post z ukrytymi emotikonami na fejsie, że specjalnie dla Was zamieszczam jeszcze jeden, nieco inny post, gdzie będziecie mogli opanować, jak tworzy się różne znaczki (np. ♥, ☺, ☼) bez potrzeby kopiowania ich z Worda. Jest to bardzo proste, większość może już to umieć, ale dla tych mniej kumatych może okazać się to pomocne.
W każdym razie zapraszam wszystkich :)

Czego potrzebujemy:
klawisza ALT

klawiatury numerycznej
Aby stworzyć symbol przytrzymujemy klawisz ALT i w tym czasie wpisujemy sekwencję cyfr. Proste? Proste! Podam Wam parę takich kombinacji liczb, ale pamiętajcie, że sami też możecie je tworzyć - coś Wam zawsze wyjdzie ;)

Przykłady:
ALT + 0153 = ™ trademark symbol/znak firmowy
ALT + 0169 = © copyright symbol/znak prawa autorskiego
ALT + 0174 = ® registered trademark symbol/zarejestrowany znak firmowy
ALT + 0176 = ° degree symbol/symbol stopnia
ALT + 0177 = ± plus or minus symbol/plus lub minus
ALT + 1 = ☺smiley face/usmiechnięta twarz
ALT + 2 = ☻back smiley face/czarna usmiechnięta twarz
ALT + 3 = ♥ heart/kier/serce
ALT + 4 = ♦ diamond/diament
ALT + 5 = ♣ club/trefl
ALT + 6 = ♠ spade/pik
ALT + 15 = ☼ sun/słońce
ALT + 11 = ♂ male sign/znaczek mężczyzn
ALT + 12 = ♀ female sign/znaczek kobiet
ALT + 13 = ♪ eighth note/nutka ósemka
ALT + 14 = ♫ beamed eighth note/nutki

I tak dalej :)

Sami odkrywajcie nowe i dzielcie się pomysłami ;)
Creative blog award

Creative blog award


Dzisiaj w końcu się zebrałam i odpowiadam na tag, do którego nominowała mnie
Zaczarowanaa.
Dziękuję Ci kochana :*
Wbrew pozorom nie było to takie łatwe zadanie :)

Zasady:
Wyróżnij 5 blogów (nie można nominować bloga, od którego przywędrowałą zabawa)
Poinformuj wyróżnione osoby
Umieść informację o wyróżnieniu na swoim blogu
Podziękuj za wyróżnienie
Opisz siebie w trzech słowach:
wybuchowa, spontaniczna, uparta
    Nominuję:
    Jeśli ktoś jest chętny również zapraszam do zabawy :)
    Follow me with bloglovin!

    Follow me with bloglovin!

    Całą blogosferę okrążyła już wiadomość o tym, że 1 lipca br zamykają Google Reader (KLIK). Skutkiem tego będzie zniknięcie takiej opcji jak Obserwatorzy, dzięki której wiemy, że mamy grono odbiorców, dla których warto pisać. Bez sensu. Mam nadzieję, że naszej społeczności uda się zmienić decyzję Google'a naszymi petycjami, lecz w razie czego blogerki ratują się i nerwowo przenoszą swoje blogi na platformę Bloglovin', dzięki której wciąż będzie można śledzić posty naszych koleżanek.

    Dołączam do nich i ja - nie chcę Was stracić ♥
    Klikajcie i obserwujcie mnie również tam :)



    Kto przegapi tego posta ma również szansę kliknąć:
    które znajduje się pod obserwatorami ;)

    P.S. Po przeniesieniu blogi osób, które obserwujemy na blogerze obserwujemy też na bloglovin' (po zaimportowaniu naszej listy czytelniczej!)

    A co Wy robicie w obliczu takiej zmiany? Przenosicie się na bloglovin' czy inną opcję przewidujecie? :)
    Dr. Oetker, Słodka chwila radości

    Dr. Oetker, Słodka chwila radości

    Dzisiaj coś o szybkiej przekąsce. Każdy z nas jest czasem zalatany, nie ma czasu na nic, ani zjeść ani za przeproszeniem podrapać się po tyłku. Wtedy genialne są wszystkie jedzonka instant, które można przygotować błyskawicznie, najczęściej w kubku. Są dania a la spaghetti, które kupujemy już w takim plastikowym kubeczku, są też takie, które przyrządzamy we własnym naczynku. Na ogień idzie kisiel Słodka Chwila od Dr.Oetkera o smaku ananasa z limonką z dodatkiem zielonej herbaty.

    Opakowanie jest barwne i kojarzy mi się z czymś przyjemnym, czyli czymś co potrafi sprawić radość :) Na większości kiśli 'Słodka chwila' króluje kolor żółty, jednak ta edycja specjalna ma niebieską barwę opakowania.

    Tabela wartości odżywczej:

    Składniki:

    Cena: ok. 1 zł/32 g, czyli po dodaniu wody kubek przyjemności


    Z tyłu opakowania jak przy każdym chyba kisielku - instrukcja obsługi - a nuż ktoś jeszcze nie próbował takiej trudnej sztuki kucharzenia ;) Mama zawsze się mnie pyta czemu ja jednak przygotowuję go odwrotnie.. Cóż, nigdy nie stosuję się do zaleceń zalej x ml wody bla bla bla, wolę sobie na oko zalać i stworzyć idealną dla mnie gęstą konsystencję...
    dlatego też najpierw wsypuję mix, a potem zalewam wodą i szybko mieszam.
    Przejdźmy do tego, co najbardziej nas wszystkich interesuje: smak.
    Otóż nie spodziewałam się w sumie posmaku zielonej herbaty. I dobrze, że nie robiłam sobie nadziei. Najbardziej poczułam chyba smak limonki - był lekko gorzkawy, ale został przełamany słodkim ananasem. Jeśli zaś chodzi o smak kawałków owoców - niezidentyfikowany.
    Kisiel ma jasno żółtą, przejrzystą barwę, a w nim pływają ów kawałki owoców.
    Niestety niczym szczególnym mnie nie zachwycił :(

    Jednak pozostanę wierna kisielkom Frugo, a Wy?
    Macie swoich kisielkowych faworytów? :)
    Dzisiaj za mną chodzi.. [15]

    Dzisiaj za mną chodzi.. [15]

    Dziś dość imprezowo, gdyż w ten weekend osiemnastka mojej przyjaciółki czyli będzie balet! :)
    Utwór ten z pewnością znają osoby, które oglądały zeszłoroczny pseudo hit 'Projekt X' ;>
    Jest to porywający moim zdaniem mix, który warto zapuścić na każdej imprezie.
    Miłego wczuwania się w klimat!
    Całuski xxx
    Przegląd poczty

    Przegląd poczty

    Kilka dni temu otrzymałam przesyłkę z próbkami z serwisu everydayme.pl - tam zamówiłam dla taty próbkę Gilette PRO 3w1 Instant Hydration (9 ml). Dodatkowo zamówiłam próbkę Fairy (35 ml) - płynem do zmywania naczyń. Szkoda, że mieści się ona w saszetce - ciężko będzie jej nie wylać, a cała raczej na raz nie pójdzie.


    Wczoraj tak się złożyło, że nikogo nie było w domu, ale mi się udało wcześniej do niego wrócić i chwała za to! Akurat wczoraj odwiedziła mnie listonoszka z dwoma przesyłkami - jedna to wygrana w rozdaniu u Klaudii z Alterlook - serdecznie zapraszam na jej bloga :)
    Wszystko porządnie zapakowane i oznaczone.
     Kosmetyki zabezpieczone przed rozlaniem się w podróży.
     Oraz zestaw próbek:
    W skład całej paczuszki wchodzi:
    • EDT Calvin Klein "One summer " 15 ml
    • Sleek Primer Palette. Paletka 12 x 1,1g baz pod cienie do powiek
    • Black ultra strong. Lakier do włosów 75 ml
    • Scottish Fine Soaps Arboria - odżywka i szampon do włosów Arboria 2 x 40 ml
    • Orofluido - Eliksir do włosów z olejkiem arganowym 5 ml
    • Matrix colorsmart conditioner, odżywka chroniąca kolor 20 ml
    • Próbki -  Goldwell color extra rich - próbki szamponu i odżywki do włosów farbowanych 2 x 10 ml, Le Cosmetique organiczny olejek arganowy, Vichy Normaderm, Astor Skin match, Garnier krem BB, Nivea żel do mycia twarzy
      Klaudia zaskoczyła mnie jeszcze szamponem Exelence, o którym przy rozdaniu nie było mowy. Serdecznie dziękuję Kochana :)
    Kolejną i ostatnią paczuszką tego dnia jest przesyłka z kosmetykami naturalnymi Spa kosmetyki.


    Zapraszam na ich fanpage !
    W paczce znalazłam ulotki oraz wiele próbek kosmetyków - kremów, mydełek oraz eliksirów do ciała. Jestem bardzo ciekawa ich działania, zapachu..

    Wkrótce recenzje, serdecznie zapraszam :)
     Może znacie już któreś z tych kosmetyków?
    Co o nich powiecie?  :]
    Dzisiaj za mną chodzi.. [14]

    Dzisiaj za mną chodzi.. [14]

    Mega imprezowy hit! Nic tylko słuchać - chyba nie trzeba komentarza - posłuchajcie! :)

    Nothing lasts forever, so let's dance tonight

    Like we'll never see the morning light

    Let's live it up when the sun goes down

    Let's live it up when the sun goes down

    Brzmi mi wciąż w uszach! :)

    Stenders, musująca kula do kąpieli - Wodospad

    Stenders, musująca kula do kąpieli - Wodospad

    Kojarzycie ten zestaw? Pisałam o nim TU.

    Ostatnio stwierdziłam, że czas je wypróbować. Na początek przygody z kulami Stenders wybrałam orzeźwiający wodospad.

    Opis producenta:
    Ciesz się mocą kąpieli!
    Ta ręcznie wykonana kula do kąpieli wypełni Twoją łazienkę świeżym i zdrowym aromatem. Gdy będziesz cieszyć się rytuałem kąpieli, Twoją skóra zaopiekują się sól morska i olej z nasion winogron. Po kąpieli poczujesz trwałą delikatność skóry, którą daje olej z nasion winogron.
    Gdy kula do kąpieli dotyka wody, napełnia ją musującą radością i wypełnia Twoją łazienkę zapachem, jednocześnie uwalniając cenne składniki do kąpieli. Ciesz się aromatyczną kąpielą do dwudziestu minut. Zauważ, jak jedwabiście gładka staje się Twoja skóra. Aby w pełni oddać się rytuałowi kąpieli, umyj ciało mydłem STENDERS "Wodospad", zapal świecę aromatyczną lub lampkę wypełnioną odświeżającym olejkiem eterycznym.
    Koszt kuli to 15 zł/130 g.
    Rozmiar: Kula spokojnie mieści się w dłoni - jednak nie zamkniemy jej. Jest twarda, jednak przy upadku zapewne bardzo by ucierpiała - zakładam, że rozpadła by się na wiele kawałków.
    Po wrzuceniu do wody kula od razu zaczyna się rozpuszczać lekko przy tym musując. Gdy włożyłam ją do wanny i zobaczyłam jak szybko się rozpływa myślałam, że góra 2 minutki i będzie po niej. Ona jednak mnie pozytywnie zaskoczyła - funkcjonowała prawie 4 minuty.
    Po jej działaniu pozostał aromat, który niestety zmieszał się z zapachem płynu do kąpieli, więc nie potrafię dokładnie określić, czy był intensywny. Najbardziej jednak zaskoczyła mnie 'delikatność wody' podczas i po jej rozpuszczeniu! Moja skóra rzeczywiście była niczym jedwab - tak jak zapewnia producent. Uważam, że to cacko jest warte swojej ceny - jego działanie jest świetne.
    Oprócz pudełka, w którym otrzymałam zestaw, każda kula z osobna jest zapakowana w folię i zawiązana sznureczkiem. Natomiast do niego doczepiony jest uroczy bilecik, z którego dowiemy się jaki jest skład kosmetyku, jak również innych rzeczy. Pozostawiam Wam go do wglądu. 

    Używałyście produktów marki Stenders? Co o nich myślicie?
    Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger