Pink dragon fruit

Pink dragon fruit

Kto by pomyślał, że maj tak szybko zleci? W dodatku z tak mieszaną pogodą - letnim upałem nie do wytrzymania oraz deszczowymi dniami. Cóż, nie ma co mędrkować, pora przejść do bohatera dzisiejszego dnia, czyli wosku Yankee Candle Pink dragon fruit, który jeszcze dzisiaj możecie kupić w cenie zapachu miesiąca na Goodies.

Szczerze mówiąc smoczy owoc kojarzę chyba jedynie z tropikalnych smaków kisielków na kubek zalewanych wrzątkiem. Mimo, że nigdy nie jadłam świeżego owocu i ciężko mi to skonfrontować z rzeczywistością, to jego smak i zapach zawsze mi się podobał. Nie wiem zatem czemu tak długo zwlekałam z zakupem i odpaleniem tego wosku.. Chyba dlatego, że na sucho niewiele w nim wyczuwałam, jednak po odpaleniu bardzo mi się podoba. Jest to trafne połączenie słodyczy z lekką kwaskowatością - dzięki temu nie jest to mdlący ani trudny do przełknięcia zapach. Uważam zatem, że każdy koneser powinien go mieć w swojej kolekcji i wypróbować.

A co teraz Wy palicie? :)
Miss universe

Miss universe

Długi weekend mija nawet nie wiadomo kiedy - czas ucieka nam między palcami, więc celebrujmy każdą z chwil. Właśnie wracam ze spontanicznego wyjazdu nad morze i postanowiłam coś dla Was naskrobać wprost z samochodu. Mam Wam do pokazania bardzo fajny letni kolor lakieru hybrydowego, którym miałam okazję pomalować sobie pazurki na warsztatach z manicure hybrydowego prowadzonego przez Indigo - ale o tym kolejnym razem. Dzisiaj podziwiamy lakier  hybrydowy Miss universe od Indigo Nails Lab.

Dostępność: online oraz punkty sprzedaży
(np. Warszawa Centrum szkoleniowe na Nowogrodzkiej)
Cena: 55 zł
Wykończenie: kremowe
Krycie: 2-3 warstwy
Pojemność: 10 ml
Pędzelek: płaski, stosunkowo wąski

Na początku chciałam pomalować paznokcie na niebieski kolor, jednak po opiłowaniu były na tyle krótkie, że w głowie zasiała się myśl o jakimś cielistym kolorze - miałam nawet na oku już lakier Chic Nude, jednak nie było go zbyt wiele w buteleczce. Dziewczyny zaczęły już malowanie, więc spontanicznie chwyciłam za buteleczkę Miss universe, który okazał się  trafiać w mój gust. Kolor na paznokciach jest bardzo dziewczęcy i żywy. Nie można odmówić mu rzucania się w oczy, ma nawet coś z neona, czego niestety nie udało mi się uchwycić na zdjęciu, jednak musicie wierzyć mi na słowo, że to kolor stworzony na lato w towarzystwo owocowych drinków. Jest nieco bardziej nasyconym bratem Havana sunrise, który już Wam pokazywałam na blogu.

Co ostatnio u Was gościło na paznokciach? Lakier czy hybryda i w jakim kolorze? :)
Muffinki z rabarbarem i kruszonką

Muffinki z rabarbarem i kruszonką

Dzisiaj przychodzę do Was z postem, które dawno się nie pojawiały, a mianowicie z przepisem kulinarnym. Niby nie pasują do bloga z kategorii beauty, ale jednak nie samą urodą człowiek żyje - czasem trzeba też coś zjeść. Ostatnio na moim instagramie pisaliście, że chcecie abym podzieliła się z Wami przepisem na muffinki z rabarbarem i kruszonką - Wasze prośby zostały wysłuchane ;) Przepis jest bardzo prosty i nie wymaga specjalnych składników - no może ten rabarbar.. ale mnie naszło na niego, gdy zobaczyłam go w jednym z hipermarketów w sprzedaży. Mimo wszystko odwiedziłam swój ogródek i bum tak powstał ten przysmak :)

Składniki na 12 muffinek:
1 1/2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szklanki cukru
2 łyżeczki cukru waniliowego

1 duże jajko
1/2 szklanki mleka
1/3 szklanki oleju
 
2 łodygi rabarbaru


Kruszonka:
80 g mąki
40 g zimnego masła
40 g cukru
2 łyżeczki cukru waniliowego

Przed przygotowaniem ciasta na muffinki przygotowujemy kruszonkę - wszystkie składniki zagniatamy ze sobą i wstawiamy zawinięte w folię do lodówki oraz kroimy łodygi rabarbaru w kosteczkę. Uwaga: nie każde łodygi będą w odcieniach czerwieni - zależy to od stopnia wybarwienia - moje były wciąż zielone, a już dobre. Po upieczeniu w każdym przypadku będą miękkie.

Suche składniki przesiewamy i mieszamy ze sobą, natomiast w drugiej misce roztrzepujemy składniki mokre. Wlewamy je do składników suchych i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Nakładamy to teraz do papierowych papilotek (aby się nie rozpływały wkładam je jeszcze w formę z silikonowymi papilotkami). Wierzch każdej muffinki dekorujemy rabarbarem i posypujemy kruszonką. Wstawiamy do piekarnika uprzednio nagrzanego do 180* i pieczemy ok 25-30 min do uzyskania złotego zarumienienia.
Smacznego :)
Nawilżające skarpetki - hit czy kit?

Nawilżające skarpetki - hit czy kit?

Często zaniedbujemy stopy - regularne używanie pumeksu czy kremowanie ich wypada nam z głowy, bądź po prostu nie przepadamy za tym obowiązkiem. A jednak robi się coraz cieplej i powoli nadchodzi czas na odkryte buty i sandałki, a żadna z nas nie chce straszyć wyglądem nóg. Często wtedy łapiemy się za jednorazowe, mocne środki jakimi są skarpetki nawilżające lub złuszczające. Dzisiaj na tapetę biorę zatem SPA dla stóp od Exclusive Cosmetics - czy była to profesjonalna pielęgnacja stóp?

Skarpetki otrzymujemy w kartoniku o kształcie wielościanu o podstawie trójkąta, choć mogłyby być zarówno w saszetce, ponieważ zawartość kryje jedynie saszetkę z produktem oraz ulotkę (mniej miejsca by zajmowały w i tak pełnych naszych szafkach^^), ale wiadomo, względu wizualne wzięły górę. Można dostać je w granicach 15-20 zł m.in. w Drogerii Naturze.

Po otwarciu saszetki czujemy świeży i miętowy zapach. Skarpetki mimo iż są sugerowane dla rozmiaru poniżej 42 to są dość pokaźnych rozmiarów. Mają jednak taki pasek a la plasterek, aby je deczko zwęzić w kostce. Mimo wszystko założyłam na nie jeszcze bawełniane skarpety aby czuć większy komfort oraz wzmocnić jej działanie ciepłem.


Jeśli chodzi o działanie to musicie mi wierzyć na słowo, bo zdjęć nie robiłam. Niestety efekty kuracji skarpetkami nie są nie wiadomo jak zadowalające - nawilżenie jest chwilowe i niezbyt spektakularne. Poza tym po zdjęciu skarpetek i wklepaniu reszty kosmetyku miałam wrażenie podobne jak po dłuuuugiej kąpieli stóp, tyle, że w wersji nawilżającej balsamem. Kłopotliwych (suchych czy pękających) stóp nie uratuje, raczej jest to forma doraźnego nawilżenia dla zadbanych stóp. Traktowałabym ten produkt raczej jako formę relaksu podczas domowego SPA czy po prostu w czasie oglądania ulubionego serialu. Nie wiążcie jednak z nim nadziei na cudowną przemianę.

A jakie sposoby na zadbane stopy macie Wy? :)




Lovely nude nr 7

Lovely nude nr 7

Zawsze uważałam, że kolory nude na moich paznokciach źle wyglądają. Nie bez powodu - jasne kolory przecież podkreślają wszelkie nierówności na paznokciach, a moje wiecznie porozdwajane paznokcie były tego doskonałym przykładem. Po Meet Beauty zaczęłam robić sobie manicure shea i faktycznie stan moich paznokci znacząco się poprawił, więc w końcu miałam okazję sięgnąć po tego nudziaka od Lovely, którego kupiłam już bardzo dawno, ale nigdy nie było okazji go użyć.
Dostępność: Rossmann
Cena: ok 7 zł
Wykończenie: kremowe
Krycie: 2-3 warstwy
Pojemność: 8 ml
Pędzelek: standardowy w kierunku szerszego

+ cena 
+ łatwe zmywanie

- długi czas schnięcia
- odpryski i popękania już pierwszego dnia


Podobno cały myk polega na tym, żeby dobrze dobrać kolor lakieru do kolorytu skóry na dłoniach - wtedy faktycznie możemy powiedzieć, że manicure dobrze wygląda. Czy mi się to udało - pozostawiam Wam do oceny. Jest to mój pierwszy raz, gdzie lakier w neutralnym kolorze nie jest takim typowym pod frencha. Wybierałam go w ciemno i śmiem twierdzić, że teraz wydaje mi się być w kolorze latte macchiato. Ostatnio ogólnie spodobały mi się kawowe barwy - uwielbiam caffe latte, które tata przygotowuje w domu oraz pokój mojego faceta, który przed Meet Beauty odmalowaliśmy w takiej kolorystyce z białym sufitem niczym spienionym mlekiem. A co Wy o nim sądzicie?
Cena oraz wybór odcieni stanowczo zachęca do kolejnego zakupu, ale niestety patrząc na to, że wieczorem (przy malowaniu paznokci rano) pojawił się pierwszy odprysk oraz lakier popękał na paznokciu chyba póki co będę szukać nudziaków gdzie indziej..
Kringle Candle Fresh Lilac

Kringle Candle Fresh Lilac

Dzisiejsza pogoda za oknem pozostawia wiele do życzenia, ale mimo to, jest to okres na który czekam z niecierpliwością. Wiosna to czas, gdy po zimie wreszcie  robi się ciepło i można porzucić grubą kurtkę głęboko w szafie, a na wierzch wyciągnąć lżejsze bluzki i krótkie spódnice. Nie tylko zmiana temperatury cieszy się dużym powodzeniem wśród osób lubiących cieplejsze miesiące w roku. Rozkwit natury przywołuje również masę nowych zapachów: świeży, lekki deszczyk, konwalie, czy moje ukochane bzy. Jest to zapach, którym raczę się podczas całego okresu kwitnięcia, a i to jest dla mnie za mało. Bez wahania zatem kupiłam wosk Kringle Candle o zapachu Fresh lilac. Czy zapach po rozpaleniu mnie usatysfakcjonował?
Naturalny zapach bzu jest delikatny, ale charakterystycznie kwiatowy. Natomiast w wosku jest on bardziej wyraźny, nieco podbity i wzmocniony. Wydaje mi się, że nawet słodszy niż naturalnie, ale mimo wszystko nie chemiczny, co bardzo mnie cieszy. Ma bardzo dobrą moc, w pokoju pachnie tak, jakby od samego rana w wazonie stał bukiet zerwanych gałązek bzu. W końcu znalazłam zapach, do którego na pewno będę wracać w okresie jesienno-zimowym, gdy zatęsknię za jego zapachem. Musicie mi wierzyć na słowo, ale fanką zapachów kwiatowych nie jestem, więc tu duży plus dla niego, że mnie oczarował ;) 
Woski Kringle są dostępne na Goodies.pl w nieco wyższej cenie 12 zł, ale to ze względu na prawie dwukrotnie większą objętość. Plusem jest również forma kosteczek do odłamywania, nie kruszenie się tak wosku jak w przypadku Yankee Candle oraz plastikowy pojemniczek - zero woreczków strunowych :)

Jaki kwiatowy wosk lubisz najbardziej Ty? :)
W walce ze skórkami nie ma sobie równych

W walce ze skórkami nie ma sobie równych

Długo męczyłam się ze skórkami wokół paznokci - jak doprowadzić je do ładu, bezboleśnie odsunąć i jak sprawić by były po prostu zadbane? Samo nawilżanie dłoni to za mało, potrzebny był jeszcze preparat, który pomoże usunąć narastające na płytkę paznokcia skórki. Testowałam kosmetyki, które mi polecaliście, a jednak trafiłam na swojego ulubieńca zupełnie przypadkowo - znalazłam go wśród podarunków od sponsorów z jednego z blogerskich spotkań jakieś 2 lata temu. Do dziś jestem wierna żelowi do usuwania skórek od Eveline wszakniska cena, dostępność, małe poręczne opakowanie oraz przyzwoite działanie to jego największe atuty.

Opakowanie
Żel otrzymujemy w połyskującym kartoniku, na którym widnieją najważniejsze informacje: obietnice producenta, jak stosować, skład, termin przydatności oraz co nieco o marce. Kartonik skrywa ulotkę z szerszą informacją o produkcie oraz naszą tubkę wypełnioną kosmetykiem. Tubka jest niewielkich rozmiarów: poręczna, dobrze leży w dłoni podczas aplikacji produktu. Zakończona jest dzióbkiem z małym otworem ułatwiającym aplikację - nie wydobywa się za dużo kosmetyku, no chyba, że ktoś niewprawiony za mocno naciśnie opakowanie ;)

Dostępność
Jak już wspomniałam wcześniej, produkt ten jest bardzo łatwo dostępny. Znajdziemy go w każdej drogerii, gdzie jest szafa Eveline, czyli przykładowo w Hebe oraz Rossmannie. Kosztuje niewiele, nie pamiętam dokładnej ceny, ale będzie to około 15 zł ;)

Konsystencja
Produkt nie przypomina mi jednak żelu, lecz bardziej krem o bardzo lekkiej konsystencji, który nieco się wchłania po nałożeniu go na skórki. Myślę, że to właśnie dzięki temu jest mega wydajny! Jedno opakowanie spokojnie starcza mi na kilkanaście miesięcy użytkowania. Zapach jest raczej niewyczuwalny, więc raczej nie ma co tu dyskutować.

Działanie
Działanie produktu oceniam jak najbardziej pozytywnie. Kosmetyk wchłania się w skórki i je rozpuszcza, a także zmiękcza przed odsuwaniem ich za pomocą patyczka czy kopytka. Resztki produktu łatwo można wyczyścić wacikiem i zmyć. Regularnie stosowany utrzymuje skórę wokół paznokcia w odpowiednim porządku.
Dzięki niemu ta czynność podczas pielęgnacji paznokci zdecydowanie milej i szybciej mi upływa - w końcu nie jest to przykry obowiązek a wręcz przyjemność. Moje skórki w końcu nie są pozadzierane i poranione, dłoń i paznokcie dzięki temu wyglądają o wiele lepiej. Ba, nawet mój facet w końcu daje się namówić na domowe SPA dla dłoni - a dzięki temu i jego dłonie są zadbane ;)

Pomysły na prezent na Dzień Matki

Zbliża się jedno wyjątkowe święto - dzień naszych Mam. Najwyższy czas pomyśleć o prezentach z tej okazji, wszak jeśli planujecie zamówić je przez internet, to lepiej mieć chwilę zapasu. Dzisiaj robimy przegląd sklepu Goodies - co ciekawego możemy tam znaleźć?

Kwiatowa świeca Yankee Candle sprawdzi się dla każdej miłośniczki kwiatów zamiast bukietu kwiatów. Moc świec YC jest zadowalająca, myślę że Mamusia byłaby zadowolona. Oczywiście dla każdego coś dobrego, wśród kwiatowych zapachów macie do wyboru m.in kwiat czarnej śliwki, magnolię, różę, lawendę, frezję, jaśmin czy piwonię.
Mimo, że pogoda dopisuje, nigdy nie wiadomo kiedy spadnie deszcz. Moja mama niczym przezorny zawsze ubezpieczony nosi ze sobą parasolkę. Myślę więc, że taka oryginalna parasolka w kształcie banana byłaby świetnym pomysłem. Lans wśród znajomych, a poza tym jest miłośniczką owoców, więc gadżet jak najbardziej na miejscu.

Każda mateczka z pewnością ucieszy się również z kosmetyku dopasowanego do jej potrzeb. Niestety czas nie stoi w miejscu i nie oszczędza nawet ich. Wiadomo, że wiek ukazują zarówno dłonie jak i skóra na twarzy, zwłaszcza wokół oczu. Pozwólmy naszym mamom cieszyć się atrakcyjnością dłużej i sprawmy jej na przykład żel chłodzący na skórę wokół oczu - ona będzie zadowolona, a i córkom może zdarzyć się pożyczenie tego kosmetyku ;)



Żel chłodzący do skóry wokół oczu 10 ml (Planeta Organica)

Sklep oferuje dużo większy wybór produktów - zarówno kosmetyków pielęgnacyjnych jak i kolorowych, produktów zapachowych oraz gadżeciarskich prezetów, które możecie znaleźć na Goodies.pl
Nowości kwietnia

Nowości kwietnia

Witajcie moi Kochani. Wracam do Was po dłuższej przerwie - tygodniu złego samopoczucia oraz weselu mojej siostry ciotecznej - młodej parze z tego miejsca przesyłam życzenia szczęścia n nowej drodze życia! Miesiąc już zaczął się w najlepsze, a więc pora na posta podsumowującego zakupy z kwietnia. Ponownie z uśmiechem na twarzy muszę przyznać, że nie było tego aż tak wiele ;)

Na start kolejne zamówienie z Goodies w ramach współpracy. Tym razem wybrałam 2 woski Yankee: zapach miesiąca Serengeti sunset oraz White tea z polecenia cudnej Patrycji z Organique. Z Kringle spontaniczny wybór na wiosnę - Fresh air.

Promocja w Rossmannie przyciągnęła tłumy - kosmetyki były przebrane, jednak udało mi się wybrać coś dla siebie. Z zachwalanej kolekcji Provoke skusiłam się w końcu na puder i pierwsze użycie wróży nam miłość ;) Zawsze chciałam przetestować podkład Healthy mix, a więc testuję. Stały bywalec, czyli Rimmel Match Perfection również musiał wpaść, jednak wzięłam od razu nieco ciemniejszy odcień.. i musi sobie teraz poczekać. Paleta do konturowania z Wibo ciekawiła mnie od pierwszej chwili, gdy trafiła do drogerii, jeszcze czeka na swoją premierę. Kolejny tydzień to skromny zakup-powrót czarnego eyelinera z Astora oraz nowość u mnie, czyli turkusowy eyeliner z Lovely.

A co u Was nowego wpadło? :)
Meet Beauty 2 edycja - podarunki od sponsorów

Meet Beauty 2 edycja - podarunki od sponsorów

Początek miesiąca zawsze zaczynamy postem dotyczącym nowości, które trafiają do mojej kosmetyczki. Zauważyłam, że cieszą się one u Was dużym zainteresowaniem, więc na pewno będziecie zainteresowani cudeńkami, którymi obdarowali nas sponsorzy i partnerzy 2 edycji Meet Beauty. Nie przedłużając zapraszam do przeglądu kosmetyków, o których wkrótce przeczytacie więcej na blogu.

Bielenda przygotowała dla nas paczuszki zawierające balsam, podkład, pomadkę ochronną oraz maseczkę enzymatyczną. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z tą marką, ale tych produktów akurat nie znam, więc z chęcią przetestuję.

GlissKur oraz Got2b po badaniu struktury włosów wręczali nam (nie takie) drobne upominki. W kolorowej torebce znalazłam lakier do włosów, olejek, maskę oraz odżywkę w sprayu do włosów a także puder do modelowania włosów.

Eveline każdą z nas dopieszczało indywidualnie. Przemiła pani oferowała każdej z nas kosmetyk dopasowany do jej potrzeb. I tak w moje rączki z kategorii pielęgnacyjnej wpadło serum, peeling oraz balsam pod prysznic. Natomiast z kolorówki przybyły mi 2 szminki, fioletowy eyeliner, błyszczyk, korektor, krem CC, puder prasowany oraz mój ulubiony żel do usuwania skórek. 

Pilomax po raz kolejny uzupełnił moje półki w szampon oczyszczający i maskę do włosów - zobaczymy jak wypadną te wersje produktów.

Tołpa dla wszystkich uczestników konferencji przygotowała nowy produkt, czyli krem BB idealic. Uczestniczący w warsztatach otrzymali dodatkowo peeling do dłoni w saszetce, płyn micelarny oraz krem do rąk. W oim przypadku jest to pierwsze spotkanie z marką, choć już kilka razy prawie wrzuciłam ich produkt do koszyka.

Anabelle Minerals zaskoczyło chyba wszystkich swoją paczuszką, którą dostawaliśmy na zakończenie konferencji. W środku znajdowały się pełnowymiarowe kosmetyki: podkład, puder, korektor i cień.

Lirene każdą z dziewczyn obdarowało losowo dobranymi 3 mini kosmetykami - mi w udziale przypadł krem do stóp, kremowy żel do mycia twarzy oraz peeling cukrowy. Uczestniczki warsztatów otrzymały dodatkowo nowość marki, czyli podkład No mask oraz kosmetyk do zmywania makijażu - do mnie trafiła dwufazówka.

Palmer's kusił nową kokosową serią, jednak tego można było dostać jedynie odlewki. Poza tym do wyboru był jeden pełnowymiarowy kosmetyk - wybrałam krem do rąk. W torebeczce znalazłam jeszcze dwie miniaturki: balsam do ciała i brązujący balsam.

Glov niestety nie wszystkich potraktował równo - każdy miał otrzymać miniaturową wersję rękawicy, a okazuje się, że niektórzy dostali tą większą.

Golden Rose w tym roku postawił na sprawiedliwe dzielenie produktami - na zakończenie każda z nas dostała lakier i szminkę w losowo dobranym kolorze oraz rabat na zakupy w ich sklepie online.

Zawartość tajemniczej złotej torby od Indigo to mix produktów paznokciowych i pielęgnacyjnych. Wśród nich znajdziemy całą paczuszkę testerów perfum i balsamów, balsam do ciałą, kremy do rąk, masełko shea, olejek, odżywki i lakiery do paznokci, polerkę, zapachy do samochodu, serum do skórek.

Teraz tylko pytanie do Was co mam zaczynać testować - czyli o czym byście chcieli poczytać, poznać bliżej? :)
Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger