Lipny czy lipowy?
Kiedyś w moim wieczornym rytuale czyszczenia buźki chusteczki do demakijażu rządziły, później przeszła fala zadowolenia dwufazówką, ale od kiedy wpadł mi w łapki micel Garniera, jestem wierna płynom z tej kategorii produktów. Najświeższy mój nabytek to lipowy płyn micelarny cenionej w blogosferze marki Sylveco, który znalazłam w sierpniowym shinyboxie. Myślę, że jakieś półtora miesiąca testowania płynu micelarnego to wystarczający okres czasu by przybliżyć Wam jego właściwości, więc dzisiaj na nim się skupimy.
Opakowanie
Płyn zamknięty jest w ciemnej buteleczce ('zdrowej' dla kosmetyku) o pojemności 200 ml, którą należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Ten kosmetyk dostaniemy w dobrych drogeriach i aptekach za cenę około 15-18 zł. Otwarcie jakie tu znajdziemy jest typu klik - wygodne w obsłudze, nie połamiemy na nim paznokci. Podczas okresu 1,5 miesiąca nie zerwało ani się nie uszkodziło. Sam otwór mimo, że jest standardowych wielkości nigdy nie dozuje zbyt wiele płynu. Sporym zaskoczeniem była dla mnie etykieta - półmatowa, jakby satynowa - w każdym razie miła w dotyku i oczywiście zapisana różnymi informacjami (skład, opis składników aktywnych itd).
Nie ma co opisywać konsystencji - wodnista, lekko zabarwiona na żółto. Jest to kosmetyk z rodziny tych naturalnych, także można spodziewać się nie najładniejszego zapachu. Wiele się naczytałam i nasłuchałam, że pachnie ziołowo, jednak ja skłaniałabym się wręcz do aptecznego, lekowego zapachu. Kojarzy mi się z wieczorami, gdy jako mała dziewczynka odbierałam z tatą mamę z pracy - właśnie taki zapach miał szpital do którego wchodziłam. Zapach oddziałuje na mnie wspomnieniami, więc jak najbardziej mi nie przeszkadza, choć to u niektórych osób może być jego wadą.
Działanie
Jeśli chodzi o działanie to bez problemu domywa makijaż bez zbędnego pocierania płatkiem. Nie pozostawia między rzęsami resztek makijażu, a po całym zabiegu na twarzy nie wyczuwam lepkości czy jakichś tłustych warstewek. Często również marudzę, gdy kosmetyk podrażnia oczy - tutaj jeszcze ani razu się z tym nie spotkałam, choć poddawałam go testom i nawet specjalnie powodowałam kontakt płynu bezpośrednio z gałką oka. Egzamin zdał celująco.
Ciekawa jestem innych kosmetyków Sylveco, może polecicie mi jakiś? :)