☑ Warsztaty fotograficzne dla blogerek i influencerek

☑ Warsztaty fotograficzne dla blogerek i influencerek

Głupim jest ten, który nie korzysta z możliwości rozwoju. Nie powinien więc zdziwić Was fakt, że gdy tylko pojawiła się możliwość wzięcia udziału w warsztatach fotograficznych organizowanych przez Martę z bloga Bafavenue w profesjonalnym studiu fotograficznym MarszalStudio nie zastanawiałam się ani chwili. No może czy nie będę zmęczona na warsztatach ciągłą pracą zawodową ;) Szybko zgłosiłam się do Marty, opłaciłam warsztaty i cierpliwie wyczekiwałam terminu. A gdy już nastał 13 kwietnia...


WARSZTATY

W Marszalstudio pojawiła się grupka osób, które były przygotowane by chłonąć wiedzę. Zgrany team fotografów udostępnił nam swoje miejsce pracy.


MarszalStudio - jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc fotografii produktowej w Polsce, które od 7 lat buduje silną pozycję na rynku tworząc lookbooki, packshooty (zdjęcia na białym tle), zdjęcia kompozycyjne oraz zdjęcia reklamowe. Współpracuje z klientami z Polski i z Europy; tworzy zdjęcia dla marek takich jak Make Me Bio, Fitomed, La Mania, Tuszyte, Mennica Polska, Dajar, Timex

Z racji, że były to pierwsze warsztaty w tym miejscu, taki debiut nie do końca wiadomo czego można było się spodziewać. Pewne było jedno - czekała nas teoria i praktyka w zakresie trzech bloków tematycznych: oświetlenie, autoportret i kompozycja. Szybko okazało się, że zespół fotografów był otwarty na różny stopień zaawansowania uczestników szkolenia. Dzielił się z nami cenną wiedzą, kompetentnie i szczegółowo odpowiadał na zadawane przez nas pytania i nawet w chwilach przerwy był do naszej dyspozycji. Na różnych etapach warsztatów pokazywał nam, że każdy może wypracować swój własny styl i poczucie estetyki - nie negował naszych prac, a jedynie doradzał co możemy zrobić, aby wykonać swoją pracę jeszcze lepiej. Praca w naszym przypadku była połączona z zamiłowaniem do kosmetyków - wszak blogerki i influencerki, które pojawiły się na szkoleniu zajmują się szeroko pojętym tematem urody. Stąd też tematy kompozycji zdjęć (np paczek pr) na instagram czy bloga oraz zdjęć makjażu.


ŚWIATŁO I NARZĘDZIA

Pierwszym i najważniejszym blokiem, gdyż spajającym wszystkie inne tematy było ŚWIATŁO oraz NARZĘDZIA. Marta krótko skwitowała temat, że sprawy techniczne powierza w męskie ręce. Zaszczytu dostąpił Marcin Stańczak www.marcinstanczak.pl.


Marcin - fotografuje od ponad 7 lat, specjalizuje się w fotografii ślubnej, która jest jego konikiem, ale ponadto wykonuje również zdjęcia z zakresu fotografii biznesowej, eventowej, sesjach indywidualnych, plenerowych oraz sesjach w studio; prawdziwy pasjonat, który pragnie zatrzymać każdą chwilę na zdjęciu, które pokaże emocje, piękno i naturalność

Marcin omówił z nami temat światła w fotografii. Temat rzeka - zaczęliśmy od najbardziej popularnego i w dodatku darmowego, czyli światła słonecznego. Marcin dawał wskazówki jak osiągnąć  satysfakcjonujące nas cienie na zdjęciach dzięki rozpraszaniu światła np firanką oraz odbijaniu go przy pomocy blendy, którą w domowych warunkach można zastąpić białą kartką, kawałkiem styropianu lub owiniętym folią aluminiową kartonem. Zdradzę Wam malutki fakt z mojej fotografii, że ja wykorzystuję w tym celu białe torebki z długimi uszami z paczek pr - gdybyście odwiedzili mnie w czasie robienia zdjęć na bloga zobaczylibyście mnie z taką torebką założoną na szyję ;) Poruszony został również temat softboxów, lamp błyskowych i innych tematów pokrewnych, które z pewnością są wybawieniem w porze zimowej, kiedy ilość światła jest zbyt mała do wykonania wielu zdjęć potrzebnych na użytek blogowy. Z wykładu Marcina można było wyciągnąć wnioski dotyczące nie tylko zdjęć produktowych, jakie najczęściej pojawiają się na blogach, ale również smaczek dotyczący portretów. Nasz wykładowca zdradził nam sekrety i zalety golden hour czyli czasu kiedy zdjęcia tuż przed zachodem słońca pada idealne, ciepłe światło podkreślające kolor skóry. Pięknie w takim świetle wyglądają sesje ślubne - jestem ich ogromną fanką, a także niektóre krajobrazy. Uważam, że Marcin wykorzystał poświęcony mu czas na tą prelekcję maksymalnie, jednakże sądzę, że zostawił jeszcze wiele smaczków na kolejny raz. Swoją drogą spójrzcie tylko na jego zdjęcia, które udostępnił nam do relacji z warsztatów - rozpoznacie je dzięki świetnemu wykorzystaniu światła - są jasne, czyste, niczym bez skazy. Pozostałe to dzieło Ani, która robiła fotorelację z warsztatów. Moje kadry znajdziecie zapisane w stories na moim instagramie @malenkabloguje.


IDEALNY MAKIJAŻ DO SELFIE

W branży beauty bardzo ważne jest również fotografowanie makijażu. Marta zadbała o odpowiednią prelegentkę, która zdradziła nam wiele wskazówek dotyczących makijażu, który dobrze będzie prezentował się w obiektywie. Naszą prelegentką była Mariola @_wake_up__make_up_.


MARIOLA - wizażystka z pasją, która nie tylko wykonuje makijaże okazjonalne, ale również pracuje przy sesjach zdjęciowych, więc jest prawdziwym geekiem jeśli chodzi o perfekcyjny makijaż w obiektywie

Mariola wykonała przy nas na modelce makijaż demonstracyjny. Podczas swojej pracy omawiała każdą czynność, którą wykonuje, a także  zwracała uwagę na inne aspekty - np problemy cery, któe nie występowały u modelki. Spodobało mi się to podejście - zarówno ona, jak i cały zespół prowadzący warsztaty nie skupiali się na tym co jest tu i teraz - czy to chodzi o modelkę czy o zdjęcie i nie omawiali jak uzyskać taki efekt na konkretnym przykładzie, ale faktycznie dzielili się wiedzą, abyśmy nawet w domowym zaciszu mogły osiągnąć cieszący oko efekt. Mariola dała nam wskazówki dotyczące m.in. mocniejszego konturowania, aby aparat nie 'zjadł' kolorów oraz pokazała jak sprawić by skóra wyglądała na muśniętą słońcem, ale również przedstawiła klasyczne faile takie jak wybielona twarz na zdjęciu (źle dobrany puder), odcinający się podkład (warto by kolor pokrywał się z dekoltem), błyszcząca skóra (zbyt dużo rozświetlacza). Musicie przyznać, że zrobienie dobrego zdjęcia makijażu wymaga sporo pracy, prawda? Z takimi radami już jesteśmy o krok bliżej idealnego kadru.


MAKIJAŻ MINERALNY W FOTOGRAFII

Wiele dziewcząt obecnych na warsztatach jest zafascynowanych kosmetykami naturalnymi, więc Marta sprawiła nam niesamowitą niespodziankę zapraszając wizażystkę marki Annabelle Minerals Annę Strzemecką @anna.maria.makeup.


ANNA - wizażystka marki Annabelle Minerals; kobieta z dużą wiedzą, otwarta na nowe - to ona jako jedna z niewielu osób wybierała dla nas kolory rozświetlaczy, które AM właśnie wypuściło na rynek; możecie spotkać ją w salonie firmowym, a także na targach kosmetycznych czy eventach

Ania nie miała przygotowanej modelki, więc bardzo chętnie się do niej zgłosiłam - ba, nawet pamiętała jaki kolor podkładu używam :D Wykonując mój makijaż zdradzała wiele przydatnych trików dotyczących choćby aplikowania kosmetyków oraz możliwości ich wykorzystania na wielu gruntach. Od Ani dowiedzieć się można było o rodzajach wykończeń podkładów (rozświetlający/matujący/kryjący), a także porównała rodzaje pędzli, od których zależny jest uzyskiwany poziom krycia. Uczuliła nas na to, że lepiej nie aplikować ich korektorów pod oczy ze względu na mocne działanie wysuszające, które sprawdzi się na punktowe zmiany i przyśpieszy ich gojenie, a także podpowiedziała, że brak bronzera w ofercie można zniwelować stosując ciemniejszy podkład, który również sprawdzi się wyśmienicie. Przedstawiła wielofunkcyjność kosmetyków - możliwość wykorzystania cienia Vanilla do ukrycia cieni pod oczami, możliwość zmieszania cienia z wodą, aby uzyskać eyeliner w wybranym kolorze lub podkładu z kremem w celu uzyskania kremu BB, a róż w połączeniu z wazeliną/balsamem do ust da błyszczyk. Masa wskazówek prawda? A w tym czasie powstawał mój makijaż, który nie dość, że świetnie wyglądał na zdjęciach to jeszcze odznaczał się świetną trwałością.


ĆWICZENIA

Nawet najwspanialsze wykłady i prelekcje potrafią nieco znużyć, a żeby tego uniknąć przewidziano czas na ćwiczenia z wykorzystaniem blend, lamp oraz produktów kosmetycznych, które otrzymaliśmy od sponsorów. W tej chwili udostępniono nam akcesoria i potrzebne sprzęty, abyśmy dały popis fotograficzny. Dzięki blendom w różnych kolorach mogłyśmy nauczyć się modelować twarz światłem, przy lampie pierścieniowej uzyskać piękny efekt angel eyes, a kolejna lampa.. a to za chwilę ;)


KOMPOZYCJA

Kompozycja zdjęcia to temat bardzo indywidualny, mocno związany z poczuciem estetyki, które każdy ma inne. Tego tematu podjęła się organizatorka warsztatów, czyli Marta bafavenue.pl.


Marta - fotograf, blogerka, matka; szalenie zaangażowana w swoją pracę, pozytywna osoba, która podjęła się trudu zorganizowania warsztatów w topowym studiu dla blogerek i influencerek w swojej kategorii

Organizatorka warsztatów, która podjęła się tego bloku nie chciała ingerować w nasz zamysł, więc przedstawiła nam kilka zasad, które sama wypracowała i jest przekonana, że ułatwią nam eksponowanie głównego tematu zdjęcia. Omówiła z nami w jaki sposób uzyskała pewne efekty na zdjęciach zdradzając nam kulisy świetnego kadru. Podkreślała, aby bawić się fotografią - korzystać z różnych kolorów teł, rozmaitych faktur - przedstawiła nam, że idealnym tłem może być choćby ściereczka kuchenna, a wszystko przecież zależy od nas. Na koniec przygotowała dla nas kolejną aktywną część, czyli ćwiczenia w tworzeniu kompozycji z kosmetykami od partnerów wydarzenia oraz fotografowaniu ich w trudnym, ostrym świetle, które ma pewną zaletę - pozwala nadać zdjęciu efektu 3D.


Kończąc mój wywód warto było wziąć udział w warsztatach - powtórzyłam i utrwaliłam swoją wiedzę, miałam czas na wykonanie kilku, kilkunastu zdjęć, spotkałam znajome twarze, ale również poznałam kilka nowych osób. Ponadto Marta zadbała o produkty kosmetyczne do zdjęć, a więc i nowości do testowania dla nas wszystkich. Partnerami warsztatów zostało: Wydawnictwo Helion, Annabelle Minerals, Tołpa, Vita Liberata, Nuev, Sampure Minerals, Jardin, O!Figa i L'biotica.
PS. W tym wpisie nie ma moich zdjęć - fotografie wykonał Marcin Stańczak - te jasne, wspominałam Wam o tym na początku wpisu oraz @hania_smir.

Na koniec wrzucam zdjęcie grupowe (od lewej): Marta - organizatorka, Marcin Stańczak, Weronika (MaliNaila), Agata (Freewolność), Ula (Kosmetyczny Świat Uli), Ewelina (Revelkove Love), Ola (@ja_ola), Gosia (Blond Hair Affair), Aneta (CosmetiCosmos), Sabina (Okiem Marzycielki), Sylwia (Czokomorena), ja, Diana (Naturale), Marta (Marta Sielska) oraz Magda (Racja Pielęgnacja).


• Bielenda •  Cloud mask - maska zamieniająca się w chmurkę HIT!

• Bielenda • Cloud mask - maska zamieniająca się w chmurkę HIT!

Wiosna budzi nas do życia. Zaczynają otaczać nas kwitnące kwiaty, zieleniąca się trawa i kolory. Kolory stają się bardziej nasycone, a skoro już przy nich jesteśmy to spójrzcie tylko na Cloud mask z Bielendy - jak one przykuwają wzrok kolorem! Śliczne pastelowe, nawet nieco skierowane w stronę neonowych kolorów saszetki w kształcie bajkowych chmurek. Z pewnością zwróciły Waszą uwagę w drogeriach, jeśli już je spotkaliście, jednak za pewne zastanawia Was jedno - czy ładny wygląd to nie wszystko? Dzisiaj postaram się odpowiedzieć na to pytanie.

Bielenda ma w swojej ofercie cztery rodzaje Cloud mask, czyli maseczek zamieniających się w chmurkę lub jak kto woli bąblujących. Są to:
  • Banana Cabana - nawilżająca
  • Mohito Despacito - rozświetlająca
  • Mango Balango - energetyzująca
  • Merry Berry - detoksykująca
Mnie osobiście skusiły wszystkie - może nawet nie samym działaniem, a ciekawością zapachów - na ogół podobają mi się zapachy kosmetyków tej marki i nigdy mnie nie rozczarowały. Jak się okazuje wszystkie z nich są słodkie, owocowe, niestety nie są stricte naturalne, ale nie trącą chemicznymi. Najbardziej przypadł mi do gustu zapach mango oraz mohito, najmniej jagódki, a w kwestii banana.. cóż jak widać jest to ciężki zapach do opracowania w kosmetykach..


Maseczki bąblujące zrobiły niemały szum w internecie, na polski rynek jednak standardowo weszły z opóźnieniem. Pierwszą maseczkę tego typu miałam z AA i nie byłam z niej do końca zadowolona.. W przypadku Cloud mask sprawa jest o tyle łatwiejsza, że nakładamy ją na suchą, oczyszczoną twarz w przeciwieństwie do AA gdzie było wymagane, aby cera była zwilżona. Tutaj od razu w trakcie rozprowadzania na twarzy maseczka zaczyna bąblować, tworzyć na twarzy lekki obłoczek. Efekt jest dużo większy, na twarzy tworzy się kawał piany niczym w wannie podczas gorącej kąpieli. Uwaga - musująca piana potrafi nieco załaskotać ;)

Według mnie efekt każdej z czterech maseczek jest identyczny, niczym się między sobą nie wyróżniały przynajmniej w moim przypadku. Po zmyciu maseczki samą wodą zostaje na twarzy lepka warstwa, ale przy dodatkowym zastosowaniu żelu do mycia twarzy wszystko wraca do normy. Cera jest dotleniona i przyjemnie miękka.

Przeczytaj także: AA Bubble mask nawilżenie i świeżość
Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger