O zabezpieczaniu końcówek włosów - Isana
Kiedyś za każdym razem podczas wizyty u fryzjerki cieniowałam włosy. Jednak po jakimś czasie zrezygnowałam i postawiłam na równe cięcie - żeby złapać trochę grubości i objętości włosów, które przy cieniowaniu na końcach mi się wykruszały i zostawały jakieś mysie ogonki. Aby zabezpieczać końcówki sięgałam po różne produkty - najczęściej jedwab, jednak po Biosilku zrezygnowałam. Od końcówki października natomiast jest ze mną bohater dzisiejszej notki, czyli Oil care Haarol Isany.
Pamiętam jak dziś, gdy wracając z zakupów wpadłam do Rossmanna w Łomiankach po tą buteleczkę, bo fryzjerka stosowała u mnie ten kosmetyk. Pamiętam również moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam cenę prawie 15 złotych, a przecież taka niewielka buteleczka zaraz się skończy - guzik prawda - używam go w miarę regularnie po każdym myciu włosów (no z małymi wyjątkami) od mniej więcej końca listopada/początku grudnia i dopiero połowa buteleczki za mną, a kończy nam się luty prawda? Bardzo wydajny kosmetyk.
Skład może nie jest idealny, bo olej arganowy reklamowany z przodu buteleczki jest dopiero po zapachu, ale wcześniej w składzie znajdziemy olej z nasion hybrydowego szczepu słonecznika.
Sama buteleczka jest poręczna, a pompka, która dozuje nam płyn nie zacina się. Do moich włosów na końcówki używam 3-5 pompek. Niewielka ilość, a jednak nieco zapobiega rozdwajaniu i przesuszaniu, a pozostawia je miękkie. Dodatkowo dużo łatwiej je rozczesać - nieco plączą mi się końcówki - wtedy łatwiej je okiełznać.
Konsystencja jest oleista, nie za rzadka, ale również nie gęsta. Przyznaję, że na początku miałam problem rozprowadzić ją na włosach, jednak po kilku użyciach nabrałam wprawy. Kolor jak widać również taki oleisty, żółć kierująca się w stronę pomarańczy. Zapach delikatny, na włosach niewyczuwalny.
Po jego zużyciu - strzelam, że jeszcze troszkę mi posłuży, chyba że przetestuję aplikację nieco więcej kosmetyku czy nie obciąża mi włosów - zapewne poszukam czegoś innego, bo choć spełnia swoje zadanie, to ciekawość nakazuje szukać czegoś jeszcze lepszego :)
Nie miałam tego olejku ;) ale nie wykluczam ze kupię ;)
OdpowiedzUsuń:]
Usuńciekawy chociaż jakoś nie mam na niego ochoty :D mam kilka w zapasach, więc nawet na półki z olejkami nie spoglądam :) ale fajnie, że Ci służy :)
OdpowiedzUsuńA no jak zapasy spore, to zrozumiałe :]
UsuńWiduję go na półkach, ale nigdy nie miała bo mam zapas olejków do włosów, a używam sporadycznie.
OdpowiedzUsuńStaram się ich używać po każdym myciu, ale wiadomo, że czasem zapomnę ;)
Usuńja uwielbiam olejki ale moje włosy wyglądają na mega tłuste po ich uzyciu, dlatego też tylko jedwab używam
OdpowiedzUsuńOjj to niefajnie :[
UsuńJa bardzo długo zużywałabym buteleczkę o takiej pojemności, bo nie mogę przesadzać z olejkami :)
OdpowiedzUsuńOjj u mnie też już długo jest, a końca nie widać ;)
UsuńChyba wcześniej go nawet nie widziałam :D
OdpowiedzUsuń:]
UsuńMoimi hitami do końcówek był ostatnio marionowa kuracja, teraz chcę wypróbować inne olejki tej firmy, także póki co Twój mnie nie kusi :D
OdpowiedzUsuńMarion również mnie ciekawi i to bardzo - od dawna zbieram się do zakupu. Po ten sięgnęłam, bo fryzjerka mi go nakładała na włosy :]
Usuńnawet nie wiedziałam, ze Isana tak zaczęła szaleć z kosmetykami! ja obecnie używam olejku z Mariona
OdpowiedzUsuńOjj sporo ich mają :]
UsuńO, ostatnio coraz bardziej lubię Isanę, więc pewnie kupię :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować moim zdaniem :)
UsuńPierwszy raz widzę ten olejek, u mnie w zapasach czeka podobny z Marionu :)
OdpowiedzUsuńMarion mnie ciekawi, więc koniecznie daj znać ;)
UsuńJa staram się pamiętać o olejkach, a tego akurat nigdy nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu również staram się pamiętać :]
UsuńPierwszy raz widzę. Może kiedyś kupię ;)
OdpowiedzUsuńFajny, lubię to :D
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka pozytywnych opinii o tym kosmetyku, mam ochotę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńA ja raz kupiłam sobie odżywkę bez spłukiwania firmy Isana, ale nie byłam z niej zadowolona... włosy były obciążone i ciężko było mi je rozczesać. Odżywka miała nadać połysk i blask jednak był to mój bardzo nie trafny zakup. Od tamtej pory unikam ich produktów :P
OdpowiedzUsuńNie powinnaś być na tej podstawie uprzedzona, bo każda marka ma swoje dobre produkty jak i buble. Kto wie, czy wśród innych ich kosmetyków nie znalazłabyś jakiegoś hitu ;)
UsuńNie miałam go bo odkąd wypróbowałam jedwab z Green Pharmacy to jestem mu wierna :)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego o nim słyszałam, ale po BioSilku jakoś zrezygnowałam.. Ale z pewnością jeszcze zdążę wypróbować ;)
UsuńNie zauważyłam go wcześniej w Rossmannie:) Na razie mam spory zapas tego typu produktów, więc nie kupię, ale może kiedyś się na niego skuszę:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że dopóki nie zobaczyłam go u fryzjerki, to również nie miałam pojęcia o jego istnieniu ;)
UsuńMnie jakoś olejki do włosów przerażają, pewnie nie ma do tego podstaw, ale tak sobie ubzdurałam i raczej ich unikam ;)
OdpowiedzUsuńMnie początkowo też, ale widzę, że używane z rozwagą potrafią zdziałać wiele dobrego ;)
Usuńnie widziałam go jeszcze w rossmanie, musze poszukać bo na moje końcówki coś by sie przydalo nowego, pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńKoniecznie się rozejrzyj ;)
UsuńGenialny produkt, muszę go kupić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, kashirose.blogspot.com
:]
UsuńTego produktu nie mialam
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować ;]
Usuńnie lubię produktów isany ;) nie raz się zawiodłam :(
OdpowiedzUsuńo akurat ten do końcówek mnie nigdy nie przekona :P
OdpowiedzUsuńMnie początkowo też żadne nie kusiły, ale jednak kobieta zmienną jest ;)
UsuńMnie ostatnio oczarował eliksir Gliss Kur ;)
OdpowiedzUsuńNie kojarzę go, ale pewnie dlatego, że ogólnie unikam ich produktów, nigdy się u mnie nie sprawdzały :(
UsuńJa całkiem lubię olejek Mythic Oil z Loreala profesjonalnego:)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionable.com.pl/
Ooo tego nie znam, chętnie się mu przyjrzę :) Dzięki za podpowiedź :)
Usuńwydaje sie ciekawy :) wy w polsce macie duzo fajiejsze produkty do pilegnacji niz my w usa
OdpowiedzUsuńAle w USA macie takie cudne marki jak B&BW czy Victoria's Secret :]
Usuń