Migdałowy glutek

Nie raz, nie dwa kusiłyście kosmetykami Farmony - masełka, peelingi... Skusiłam się i ja. Wpadłam w posiadanie boskiego, owocowego peelingu z serii Tutti Frutti o zapachu brzoskwini i mango. Byłam nim zachwycona! Recenzja >>KLIK<<
Co by nie kupować znowu tego samego postanowiłam, że tym razem wypróbuję inną serię - wybór padł na Sweet secret, a konkretniej migdałowy peeling do mycia ciała. Pokazywałam Wam go w ostatnim denku. Wczoraj do pracy Magda przyniosła migdały, stąd też przypomniało mi się o tym kosmetyku ;)

Wszystkie informacje producenta znajdziecie >>TUTAJ<< (opis, skład, sposób użycia)

Cena: ok 12-15zł / 225g
Dostępność: większość drogerii takich jak Hebe, Natura, Rossmann


Opakowanie jak sami widzicie kusi wyglądem - czekoladki rodem z drogiej bombonierki, chrupiące migdały.. I jak tu się nie skusić? Wieczko oprócz zakrętki jest zabezpieczone folią aluminiową, więc:
a) mamy pewność, że nikt nie grzebał w kosmetyku paluchami
b) nie wiemy jaki dokładnie będzie zapach kosmetyku
Poręczny słoiczek - moja ulubiona tutaj forma, bo łatwo wydobyć cały kosmetyk, bez marnowania go pod koniec.
Przy zakupie poprzedniego peelingu miałam ten sam dylemat, jednak wtedy byłam pozytywnie zaskoczona, więc i teraz długo się nie zastanawiałam. Grzesio aż był dumny, że wchodząc do Hebe po peeling do ciała od razu poszłam i włożyłam do koszyka bez zbędnego szperania, zastanawiania się i odkładania to na półkę, to do koszyka :D

Konsystencja jest żelowa. Taki glut ciągnący się z niego. Nieco przypomina mi tak zwany duży kisiel, który gotujemy w garnku - on się tak ciągnie, jest taki przewalający się, gdy przekręcimy garnek na bok. Mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli :] Poniższe zdjęcia pokazują jak się da go przerzucać po pudełeczku jak naleśnikami po patelni.

Co do samego działania..
Peeling pachnie niezwykle aromatycznie. Nawet teraz, gdy się skończył, a słoiczek po nim umyłam wciąż jest wyczuwalny mocny zapach trufli z migdałami. Z początku miałam ochotę go zjeść, jednak później z każdym użyciem zapach mnie męczył. Pod tym względem cieszyłam się, że dobiłam denka.
Nie mogę mu zarzucić, że źle zdzierał martwy naskórek, aczkolwiek z Tutti Frutti byłam bardziej zadowolona. Drobinki zdzierające są sporych rozmiarów, aczkolwiek nie jest ich dużo. Spora część to delikatny glutuś, który co najwyżej myje, chociaż tego od niego nie wymagałam i zwykle stosowałam żele pod prysznic dla oczyszczenia ciała.
Glutowata konsystencja miała również wpływ na wydajność. Przez to dużo się marnowało, bo najzwyczajniej w świecie peeling spływał z ciała wprost do wody. Aby dostatecznie zdzierać szło zatem więcej peelingu. Na szczęście skóra po jego użyciu była miękka i miła w dotyku.

Z serii Sweet Secret kusi mnie jeszcze wersja szarlotkowa, aczkolwiek skuszę się chyba na masło do ciała, bo peeling niestety pod kilkoma względami mnie zawiódł.

Co o nim myślicie?

34 komentarze:

  1. nie miałam jednak z czystej ciekawości bym wypróbowała- lubię tego typu zapachy w kosmetykach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że konsystencja okazała się być mało trafiona. Piernikowy jest żelowo-dżemowy i świetnie trzyma się skóry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda interesująco:)
    Chociaż ja wolę inne zapachy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam krem do rąk o tym zapachu, ostatnio o nim pisałam na blogu i bardzo lubię ten słodki aromat :) Ale w Rossmannach jeszcze nie widziałam kosmetyków z serii Sweet Secret.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również trafiłam na mdlący zapach z Farmony i chyba nie dam rady dobić denka.

    OdpowiedzUsuń
  6. taki glut powiadasz? ;)
    mnie właśnie kusi opakowanie... nie miałam nic z te serii jescze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. mi ta konsystencja przypomina dżem :D

    OdpowiedzUsuń
  8. byłam osttanio w vRossmanie i go nie widziałam..

    OdpowiedzUsuń
  9. właśnie mam go pod prysznicem i niedawno użyłam, jak na pierwszy raz to mi się mega spodobał :) ale pewnie tak jak piszesz po kilku razach może być męczący, no i wydajny nie jest...

    OdpowiedzUsuń
  10. Wolę zdecydowanie gęstsze, bardziej zbite peelingi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam jeszcze tego peelingu, nie wiem czy na niego zdecydować się, bo są na jego temat skrajne opinie :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kusi mnie jego zapach, więc może wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapach brzmi obiecująco, ale ta galaretka wygląda już trochę zniechęcająco ;) Wolę ostrzejsze peelingi np cukrowe, więc tego raczej nie spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam go nawet dwa razy :) Byłam tak uzależniona, że starczał mi na 3 kąpiele (dużo za dużo go aplikowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wygląda za pięknie, ale ze względu na zapach i działanie mogłabym się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  16. W moim przypadku też by tak było, na początku zachwycałabym się zapachem a potem miałabym go dość. Muszę kupić sobie jakiś peeling Tutti Frutti. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. mnie z tej seri kuszą masełka, peelingi raczej nie ;P

    OdpowiedzUsuń
  18. Z serii od Farmony mi też jest troszkę bliższe Tutti Fruti bo Sweet Secrets zapachami pod koniec często męczy. Dobrze mieć wtedy coś na zmianę :) Sama miałam parę rzeczy z tej serii i było tak jak mówisz, na początku super, a pod koniec trochę się miało dość :D ale i tak je uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo kusił mnie ten peeling, ale po Twojej recenzji jakoś mniej, może faktycznie kupię masełko :)

    OdpowiedzUsuń
  20. rzeczywiście w prównaniu do Tutti gorzej wypada i w moim przekonaniu, ale te mi się też zapachowo bardzo podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ja osobiście mam masło do ciała czekoladowo-pistacjowe Farmony i je uwielbiam :D a peelingu jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wygląda zachęcająco haha ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wow! Co tu dużo mówić... onieśmielasz mnie!
    Jak zwykle rewelacyjnie skomponowany post!
    Zawsze wiesz jak zwrócić na siebie moją uwagę :-*
    Ciągle muszę tu wracać po więcej :*


    Pozdrawiam,
    Katherine Unique


    OdpowiedzUsuń
  24. Podoba mi się choć wyglądem nie zachęca :D

    OdpowiedzUsuń
  25. ja potrzebuję bardzo mocnych zdzieraków, takie najbardziej lubię, nawet gdy nogi wieczorem mam czerwone to rano skóra nie jest już podrażniona a idealnie gładka. zapach na pewno bym pokochała

    OdpowiedzUsuń
  26. Wygląda jak dżem :D ja tak jak koleżanka wyżej lubię zdzieraki! :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Lubię takie zapachy.. Ale rzeczywiście wydajność może być mała :(

    www.hellomymotivation.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. glutek :D. ja robię sama peeling, jakiś olejek i cukier ;d

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja miałam okazję wąchać wersję pierniczkową tego peelingu i byłam nią zachwycona :D Ale ta glutowata konsystencja jest dziwna :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Miałam go i zgadzam się z Tobą w 100%, pięknie pachnie, ale konsystencja jest po prostu do bani, przez co jest strasznie mało wydajny :D, ale zapach w łazience po kąpieli jest po prostu om om om :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Miałam go i zgadzam się - zbyt rzadki, niezbyt wydajny... Ale dobry, jako odskocznia od mocniejszych zdzieraków.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger