Tutti Frutti ♥
9/16/2013 06:50:00 PM
19
brzoskwinia
,
cukrowy peeling do ciała
,
drogeria natura
,
Farmona
,
hebe
,
kosmetyki
,
mango
,
not tested on animals
,
peeling
,
recenzja
,
rossmann
,
sugar body scrub
,
tutti frutti
Uwielbiam kusząco pachnące kosmetyki. Mogłabym się takimi otaczać bez liku, problem tylko w tym, że każdy kosmetyk ma wyznaczoną datę przydatności. Na szczęście od tego mamy perfumy, świeczki, woski i inne takie pachnidła. No ale skoro widzimy kosmetyk, który ma szansę uzależnić nasz węch i to w promocyjnej cenie, to czemu by nie spróbować? :) Mnie skusiło TUTTI FRUTTI ☻
Hahahaha, jednak ja zaskoczę Was innym Tutti Frutti ;) Oczywiście kosmetycznym! ♥
Działanie: No i tu moja opinia jest dwojaka. Na słoiczku widnieje informacja, aby peeling używać 1-2 razy w tygodniu poprzez naniesienie niewielkiej ilości peelingu i delikatne masowanie ciała i późniejsze spłukanie. Jak wiecie zaznaczono, aby nie używać go częściej, gdyż naskórek musi mieć czas na regenerację.
A więc tak: Stosując na wilgotną skórę peeling może zyskać miano delikatnego scrubu, gdyż wtedy nie jest mocnym zdzierakiem. Stosując go w wannie lub pod prysznicem zatem nie przestrzegam zasady 1-2/tydzień. Przyjemnie masuje, może nieco mocniej niż żel z Biedronki, jednak nie zdziera zbyt mocno.
Wersja druga: Czytając recenzję takiego peelingu, lecz o innym zapachu u Smyka postawiłam jak ona przetestować peeling na suchą skórę. No i faktycznie efekty są o wiele lepsze. Peeling lepiej zdziera, i nie ślizga się tak, jak w przypadku wilgotnej skóry. No i z takiego efektu jestem bardziej zadowolona ;)
Woda w wannie po peelingu nieco mętnieje - z pianą od płynu do kąpieli możecie się pożegnać, czasem lekko miejsce styknięcia się powierzchni wody ze ścianami wanny brudzi się, ale wystarczy lekko przetrzeć dłonią i po problemie.
A teraz a propo parafiny.. No cóż skoro już jest... Niestety ale pozostawia tłusty film na skórze. Przy pierwszych stosowaniach strasznie drażnił mnie ten fakt, więc ze dwa razy szorowałam nogę myjką, aby tylko zmyć ten efekt stosowania peelingu. Później natomiast znalazłam w tym plus dla siebie. Nie zawsze po kąpieli miałam czas na balsamowanie nóg, a te po goleniu tego potrzebują. Tłusty film dawał pseudo nawilżenie, podrażnienia nie wyskakiwały tak szybko. Poza tym nie wiem co ze mną nie tak :P, ale podczas chodzenia moje uda nerwowo się o siebie obcierają i 1-2 dzień po goleniu, gdy ukazują się te krótkie włoski miałam całe nogi podrażnione, natomiast, gdy wykonałam peeling troszkę mnie ratowała ta tłusta warstewka. Wszędzie trzeba szukać plusów! :)
Niektórym tutti frutti kojarzy się tylko z głównym tematem piosenki Niecika:
Moje tutti frutti to nic innego, niż cukrowy peeling do ciała od Farmony o zapachu brzoskwini i mango. Nie powiem, że obiecywany zapach mnie nie kusił, ale nowy design opakowania również miał wpływ na zakup produktu, bowiem stare opakowanie niestety do mnie nie przemawiało. Zakupu dokonałam pod koniec lipca - wersja tutti frutti wydawała mi się idealnym zapachem na wakacje. Musiałam troszkę potestować (wiecie, parafina w składzie) aby ocenić, ale w końcu przychodzę do Was z recenzją ♥
Opakowanie: Ulepszony design pozytywnie wpływa na moją ocenę. Opakowanie jest rzeczywiście stworzone po to, by kusić. Świeże owoce na zakrętce jak i na boku słoiczka. Pojemność 300g jest całkiem w porządku. Dla porównania zazwyczaj używałam peelingów Joanny, które mają 100ml, więc tego mam 3 razy więcej. Jednak jest jedno ale: przyjrzyjcie się zdjęciu, które przedstawia spód pojemniczka. Otóż 'główny' słoiczek jest otoczony osłonką, która wizualnie powiększa nasz kosmetyk. Następne zdjęcie również pokaże ten ukryty spisek przeciwko nam kobietom żądnym kosmetyków.
Słoiczek w słoiczku, niczym matrioszka. |
Tutaj widać dokładnie, że słoiczek jest w otoczce. |
Skład:
Takie małe odniesienie do opakowania jeszcze: sam produkt zabezpieczony jest sreberkiem - nie mamy zatem wątpliwości, czy ów miłe Panie w drogeriach nie maczały paluchów w naszym nowym kosmetyku. Oby więcej firm tak myślało ;)
Zapach/Konsystencja: Po otworzeniu opakowania, zerwaniu sreberka zapach po prostu mnie zahipnotyzował. Jest dobrze wyczuwalny, słodki, mocno owocowy. Od razu się zakochałam. Woń peelingu kojarzy mi się bezwzględnie z latem, świeżymi brzoskwiniami na drzewie w ogrodzie, letnimi drinkami z palemką na plaży. Podczas kąpieli z użyciem tego specyfiku nie chcę opuścić wanny, chcę wyjść z niej i wciąż pachnieć tak pięknie, tak smacznie.
Podobnie jestem zadowolona z konsystencji. Peeling zawiera spore ziarenka cukru, oraz czerwone mikro kuleczki, które zawierają witaminę E. Jest dość gęsty, dobrze zbity. Nasączony olejkami ułatwia rozsmarowywanie po ciele.Działanie: No i tu moja opinia jest dwojaka. Na słoiczku widnieje informacja, aby peeling używać 1-2 razy w tygodniu poprzez naniesienie niewielkiej ilości peelingu i delikatne masowanie ciała i późniejsze spłukanie. Jak wiecie zaznaczono, aby nie używać go częściej, gdyż naskórek musi mieć czas na regenerację.
A więc tak: Stosując na wilgotną skórę peeling może zyskać miano delikatnego scrubu, gdyż wtedy nie jest mocnym zdzierakiem. Stosując go w wannie lub pod prysznicem zatem nie przestrzegam zasady 1-2/tydzień. Przyjemnie masuje, może nieco mocniej niż żel z Biedronki, jednak nie zdziera zbyt mocno.
Wersja druga: Czytając recenzję takiego peelingu, lecz o innym zapachu u Smyka postawiłam jak ona przetestować peeling na suchą skórę. No i faktycznie efekty są o wiele lepsze. Peeling lepiej zdziera, i nie ślizga się tak, jak w przypadku wilgotnej skóry. No i z takiego efektu jestem bardziej zadowolona ;)
Woda w wannie po peelingu nieco mętnieje - z pianą od płynu do kąpieli możecie się pożegnać, czasem lekko miejsce styknięcia się powierzchni wody ze ścianami wanny brudzi się, ale wystarczy lekko przetrzeć dłonią i po problemie.
A teraz a propo parafiny.. No cóż skoro już jest... Niestety ale pozostawia tłusty film na skórze. Przy pierwszych stosowaniach strasznie drażnił mnie ten fakt, więc ze dwa razy szorowałam nogę myjką, aby tylko zmyć ten efekt stosowania peelingu. Później natomiast znalazłam w tym plus dla siebie. Nie zawsze po kąpieli miałam czas na balsamowanie nóg, a te po goleniu tego potrzebują. Tłusty film dawał pseudo nawilżenie, podrażnienia nie wyskakiwały tak szybko. Poza tym nie wiem co ze mną nie tak :P, ale podczas chodzenia moje uda nerwowo się o siebie obcierają i 1-2 dzień po goleniu, gdy ukazują się te krótkie włoski miałam całe nogi podrażnione, natomiast, gdy wykonałam peeling troszkę mnie ratowała ta tłusta warstewka. Wszędzie trzeba szukać plusów! :)
No i wielki plus za adnotację na opakowaniu: 'Not tested on animals' :)
Cena/Dostępność: ok.16 zł (na promocji kupiłam jakieś 5 zł taniej;)); Rossmann, Natura, Hebe
Znacie ten kosmetyk? :)
Jakie macie zdanie na temat kosmetyków z parafiną?
haha aż się przestraszyłam jak zobaczyłam ten teledysk wrzucony, ale sam peeling ciekawy;) co do parafiny to sama nie wiem, raz czytam, że jest okej, innym razem, że nie...:)
OdpowiedzUsuńO Matko! Ta piosenka jest masakryczna ;D:D
OdpowiedzUsuńCo do samego peelingu to mam w zamiarze wypróbować :D
A jeśli chodzi o parafinę to nie przeszkadza mi ona, nie zauważyłam by wyrządzała mi jakąś krzywdę.
Lubię serię Tutti Frutti i zaopatruję się w niektóre kosmetyki, robiąc zakupy w Hebe (mają tam pokaźną kolekcję Farmony). Ale ostatnio nabyłam taki tragiczny płyn do kąpieli, że na razie zrobię sobie przerwę od wspomnianej firmy.
OdpowiedzUsuńli_lia
http://lilia.celes.ayz.pl/blog/
Cudny zapach ma :DD
OdpowiedzUsuńCudnie pachnie :DD
OdpowiedzUsuńPeelingi Farmony bardzo lubię, ale z serii Tutti Frutti jeszcze nie miałam. Zapach musi być bajeczny :)
OdpowiedzUsuńNie używałam! :p
OdpowiedzUsuńZapraszam- our-individual-world-of-fashion.blogspot.com
Mi się mój kończy, więc może na ten się skuszę :D
OdpowiedzUsuńMimo, że nie jest to mocny zdzierak jak lubię to mam na niego chęć. Ten zapach i kolor mnie kuszą :D
OdpowiedzUsuńJa miałam kiedyś peeling z tej serii, ten zielony-kochałam jego zapach. Ale trzeba przyznać, że zdzierał mocno, ja zawsze peelinguje skórę "na sucho" ;)
OdpowiedzUsuńja potrzebuję mocnych zdzieraków. ale nie peelinguję się na sucho. lubię ładne zapachy. nie miałam jeszcze tutti frutti.
OdpowiedzUsuńA ten miałam i dla mnie pachnie obłędnie :)Dla samego zapachu warto kupić :)
OdpowiedzUsuńczytałam o nim dużo, muszę go kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na konkurs :)
Miałam podobny peeling i pachniał przecudnie :)
OdpowiedzUsuńTeż próbuję wybierać takie, które nie są testowane na zwierzętach :)
Miałam i polubiłam :)
OdpowiedzUsuńU mnie najlepiej sprawdza się domowy peeling kawowy ;P
OdpowiedzUsuńja mam wisniowy z farmony i nie polubiłam się z nim
OdpowiedzUsuńMam obecnie ten peeling bardzo lubię jego brzoskwiniowy zapach, kojarzy mi się z wakacjami ponieważ w każde wakacje do mojego zbioru trafia peeling o takim zapachu ;) co do parafiny w ogóle mi nie przeszkadza;)a działanie jak najbardziej mi odpowiada
OdpowiedzUsuńLubię te peelingi, ich zapachy są obłędne :)
OdpowiedzUsuń