Migdałowy glutek
1/20/2014 10:52:00 PM
34
drogeria natura
,
Farmona
,
hebe
,
kosmetyki
,
peeling
,
peeling myjący
,
recenzja
,
rossmann
Nie raz, nie dwa kusiłyście kosmetykami Farmony - masełka, peelingi... Skusiłam się i ja. Wpadłam w posiadanie boskiego, owocowego peelingu z serii Tutti Frutti o zapachu brzoskwini i mango. Byłam nim zachwycona! Recenzja >>KLIK<<
Co by nie kupować znowu tego samego postanowiłam, że tym razem wypróbuję inną serię - wybór padł na Sweet secret, a konkretniej migdałowy peeling do mycia ciała. Pokazywałam Wam go w ostatnim denku. Wczoraj do pracy Magda przyniosła migdały, stąd też przypomniało mi się o tym kosmetyku ;)
Wszystkie informacje producenta znajdziecie >>TUTAJ<< (opis, skład, sposób użycia)
Cena: ok 12-15zł / 225g
Dostępność: większość drogerii takich jak Hebe, Natura, Rossmann
Opakowanie jak sami widzicie kusi wyglądem - czekoladki rodem z drogiej bombonierki, chrupiące migdały.. I jak tu się nie skusić? Wieczko oprócz zakrętki jest zabezpieczone folią aluminiową, więc:
a) mamy pewność, że nikt nie grzebał w kosmetyku paluchami
b) nie wiemy jaki dokładnie będzie zapach kosmetyku
Poręczny słoiczek - moja ulubiona tutaj forma, bo łatwo wydobyć cały kosmetyk, bez marnowania go pod koniec.
Przy zakupie poprzedniego peelingu miałam ten sam dylemat, jednak wtedy byłam pozytywnie zaskoczona, więc i teraz długo się nie zastanawiałam. Grzesio aż był dumny, że wchodząc do Hebe po peeling do ciała od razu poszłam i włożyłam do koszyka bez zbędnego szperania, zastanawiania się i odkładania to na półkę, to do koszyka :D
Konsystencja jest żelowa. Taki glut ciągnący się z niego. Nieco przypomina mi tak zwany duży kisiel, który gotujemy w garnku - on się tak ciągnie, jest taki przewalający się, gdy przekręcimy garnek na bok. Mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli :] Poniższe zdjęcia pokazują jak się da go przerzucać po pudełeczku jak naleśnikami po patelni.
Co do samego działania..
Peeling pachnie niezwykle aromatycznie. Nawet teraz, gdy się skończył, a słoiczek po nim umyłam wciąż jest wyczuwalny mocny zapach trufli z migdałami. Z początku miałam ochotę go zjeść, jednak później z każdym użyciem zapach mnie męczył. Pod tym względem cieszyłam się, że dobiłam denka.
Nie mogę mu zarzucić, że źle zdzierał martwy naskórek, aczkolwiek z Tutti Frutti byłam bardziej zadowolona. Drobinki zdzierające są sporych rozmiarów, aczkolwiek nie jest ich dużo. Spora część to delikatny glutuś, który co najwyżej myje, chociaż tego od niego nie wymagałam i zwykle stosowałam żele pod prysznic dla oczyszczenia ciała.
Glutowata konsystencja miała również wpływ na wydajność. Przez to dużo się marnowało, bo najzwyczajniej w świecie peeling spływał z ciała wprost do wody. Aby dostatecznie zdzierać szło zatem więcej peelingu. Na szczęście skóra po jego użyciu była miękka i miła w dotyku.
Z serii Sweet Secret kusi mnie jeszcze wersja szarlotkowa, aczkolwiek skuszę się chyba na masło do ciała, bo peeling niestety pod kilkoma względami mnie zawiódł.
Co o nim myślicie?
nie miałam jednak z czystej ciekawości bym wypróbowała- lubię tego typu zapachy w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że konsystencja okazała się być mało trafiona. Piernikowy jest żelowo-dżemowy i świetnie trzyma się skóry.
OdpowiedzUsuńWygląda interesująco:)
OdpowiedzUsuńChociaż ja wolę inne zapachy:)
Mam krem do rąk o tym zapachu, ostatnio o nim pisałam na blogu i bardzo lubię ten słodki aromat :) Ale w Rossmannach jeszcze nie widziałam kosmetyków z serii Sweet Secret.
OdpowiedzUsuńJa również trafiłam na mdlący zapach z Farmony i chyba nie dam rady dobić denka.
OdpowiedzUsuńtaki glut powiadasz? ;)
OdpowiedzUsuńmnie właśnie kusi opakowanie... nie miałam nic z te serii jescze :)
mi ta konsystencja przypomina dżem :D
OdpowiedzUsuńDżem, marmolada też może być ;)
Usuńbyłam osttanio w vRossmanie i go nie widziałam..
OdpowiedzUsuńwłaśnie mam go pod prysznicem i niedawno użyłam, jak na pierwszy raz to mi się mega spodobał :) ale pewnie tak jak piszesz po kilku razach może być męczący, no i wydajny nie jest...
OdpowiedzUsuńWolę zdecydowanie gęstsze, bardziej zbite peelingi.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego peelingu, nie wiem czy na niego zdecydować się, bo są na jego temat skrajne opinie :-)
OdpowiedzUsuńKusi mnie jego zapach, więc może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńZapach brzmi obiecująco, ale ta galaretka wygląda już trochę zniechęcająco ;) Wolę ostrzejsze peelingi np cukrowe, więc tego raczej nie spróbuję.
OdpowiedzUsuńMiałam go nawet dwa razy :) Byłam tak uzależniona, że starczał mi na 3 kąpiele (dużo za dużo go aplikowałam ;)
OdpowiedzUsuńNie wygląda za pięknie, ale ze względu na zapach i działanie mogłabym się skusić :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku też by tak było, na początku zachwycałabym się zapachem a potem miałabym go dość. Muszę kupić sobie jakiś peeling Tutti Frutti. :)
OdpowiedzUsuńmnie z tej seri kuszą masełka, peelingi raczej nie ;P
OdpowiedzUsuńZ serii od Farmony mi też jest troszkę bliższe Tutti Fruti bo Sweet Secrets zapachami pod koniec często męczy. Dobrze mieć wtedy coś na zmianę :) Sama miałam parę rzeczy z tej serii i było tak jak mówisz, na początku super, a pod koniec trochę się miało dość :D ale i tak je uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńBardzo kusił mnie ten peeling, ale po Twojej recenzji jakoś mniej, może faktycznie kupię masełko :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście w prównaniu do Tutti gorzej wypada i w moim przekonaniu, ale te mi się też zapachowo bardzo podobają :)
OdpowiedzUsuńja osobiście mam masło do ciała czekoladowo-pistacjowe Farmony i je uwielbiam :D a peelingu jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNie wygląda zachęcająco haha ;)
OdpowiedzUsuńWow! Co tu dużo mówić... onieśmielasz mnie!
OdpowiedzUsuńJak zwykle rewelacyjnie skomponowany post!
Zawsze wiesz jak zwrócić na siebie moją uwagę :-*
Ciągle muszę tu wracać po więcej :*
Pozdrawiam,
Katherine Unique
Wolę owocowe zapachy :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się choć wyglądem nie zachęca :D
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńja potrzebuję bardzo mocnych zdzieraków, takie najbardziej lubię, nawet gdy nogi wieczorem mam czerwone to rano skóra nie jest już podrażniona a idealnie gładka. zapach na pewno bym pokochała
OdpowiedzUsuńWygląda jak dżem :D ja tak jak koleżanka wyżej lubię zdzieraki! :D
OdpowiedzUsuńLubię takie zapachy.. Ale rzeczywiście wydajność może być mała :(
OdpowiedzUsuńwww.hellomymotivation.blogspot.com
glutek :D. ja robię sama peeling, jakiś olejek i cukier ;d
OdpowiedzUsuńJa miałam okazję wąchać wersję pierniczkową tego peelingu i byłam nią zachwycona :D Ale ta glutowata konsystencja jest dziwna :D
OdpowiedzUsuńMiałam go i zgadzam się z Tobą w 100%, pięknie pachnie, ale konsystencja jest po prostu do bani, przez co jest strasznie mało wydajny :D, ale zapach w łazience po kąpieli jest po prostu om om om :D
OdpowiedzUsuńMiałam go i zgadzam się - zbyt rzadki, niezbyt wydajny... Ale dobry, jako odskocznia od mocniejszych zdzieraków.
OdpowiedzUsuń