Bandi, czyli jak polubiłam micele?
Demakijaż. Każdy używa tego co mu pasuje. Dotąd byłam zwolenniczką chusteczek z Biedronki oraz dwufazówki YR. Inne dwufazówki podobnie jak mleczka podrażniały moje oczy - micelków nawet bałam się używać, nie chciałam eksperymentować, choć wiele z Was chwaliło tego z Biedry. Aż do czasu kiedy na spotkaniu organizowanym przez Olę wśród fantów jakie mi się trafiły znalazł się płyn micelarny Bandi z limitowanej edycji. Nie od razu zaczęłam go używać, jednak gdy już to zrobiłam - pokochałam od razu! Dlaczego? Przeczytajcie dalej ;)
Opakowanie jest przejrzyste, więc dokładnie widzimy poziom zużycia naszego produktu. Buteleczka jest zamykana na klik, a otwór dozujący jest standardowych rozmiarów - nie za duży, nie za mały, taki w sam raz. W mój gust estetyczny trafia idealnie. Producent zamieścił zwięzłe informacje, skład - nie jest naćkane, nie roi się od obietnic. Jest prosto i lekko.
Kolor micela w buteleczce jest przejrzysto niebieski, jednak płatek barwi nieznacznie. Zapach jest delikatny, wręcz niewyczuwalny. Nie potrzeba go wiele by zmyć makijaż, dzięki czemu zyskuje na wydajności.
Działanie
Moim odwiecznym problem było podrażnienie oczu przez kosmetyki do stanu widzenia przez mgłę, łez i pieczenia. W przypadku tego produktu nigdy nie zaistniała taka sytuacja. Dobrze radzi sobie ze zmyciem makijażu, zostawia twarz czystą i miłą w dotyku.
W moim mniemaniu spełnia założenia producenta. Nie ma mowy o wysuszeniu. Oprócz demakijażu można stosować go do odświeżenia twarzy w ciągu dnia. Pozostawi ją wtedy lekko nawilżoną i ukojoną.
Aby zaprezentować Wam jego działanie wytypowałam kilka kosmetyków:
- niebieski eyeliner w płynie Wibo
- czarny eyeliner w żelu Maybelline
- czarny tusz do rzęs Rimmel Wonder'full
- różowa szminka Rimmel by Kate
po pierwszym przetarciu |
po drugim przetarciu |
Chciałabym tylko zaznaczyć, że ślad po eyelinerze, który został nawet po drugim przetarciu utrzymał się tylko dlatego, że wacikiem przejeżdżałam nieco wyżej i ten odcinek kreski się nie załapał na mycie ;)
Moim ulubionym jednak sposobem jest przytrzymać płatek, a następnie przetrzeć - wtedy cały makijaż znika wręcz natychmiastowo.
po przytrzymaniu wacika |
po przetarciu |
Dostępność: Z racji, że należał on do edycji limitowanej w sklepie internetoweym już go nie ma, można go jednak spotkać jeszcze w drogeriach Hebe.
Cena: Tutaj są rozbieżności. O ile wcześniej na stronie producenta były dostępne po 19 zł, to w Hebe tyle kosztują w promocji. W cenie regularnej w Hebe pojawiają się za prawie.. 50 zł (!)
Podsumowanie: Według mnie świetny micel - dobrze sobie radzi ze zmyciem makijażu, nie podrażniając przy tym. Pozostawia twarz czystą i ukojoną. Aż żałuję, że jest już prawie niedostępny - chętnie bym się zaopatrzyła w jeszcze jedną buteleczkę. Jak go spotkacie w przyzwoitej cenie to nawet się nie wahajcie! Mogę go uznać za moje odkrycie roku i dziękować mu, że przekonał mnie do tego typu produktów - już w kolejce czeka micel Garniera.
Znacie go, lubicie? Polecacie jakieś inne? (poza Bandim i Garnierem)
Moim ulubieńcem jest Garnier, więc nic innego nie jestem w stanie teraz polecić ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczynam używać i sprawdza się całkiem nieźle. Mam nadzieję, że będzie tak dalej ;)
UsuńA ja jak większość, używam tego z biedry ;-)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję go w następnej kolejności ;)
UsuńUwielbiam micele, ale z Bandi jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa właśnie poszukuję micelara, który nie wypala oczu, bo ciągle na takie trafiam :( jednak nie dałabym 50 zł , a nad 19 bym się zastanowiła...
OdpowiedzUsuńNo z tą ceną jego w Hebe to stanowczo przegięli..
UsuńOd kilku dni używam micela z Graniera - również jest łagodny dla moich oczu, a cena i dostępność dość przyzwoita ;)
ooo, chciałabym:D
OdpowiedzUsuńSzukaj w Hebe, może jeszcze znajdziesz ;)
UsuńPróbowałam różnych płynów, ale tego nie znam. Za 19 złotych chętnie bym kupiła:)
OdpowiedzUsuńRozejrzyj się w Hebe, może jeszcze na niego trafisz ^^
UsuńJak dobrze, że mam go w zapasach!:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u Ciebie również dobrze się będzie sprawował :)
UsuńNie miałam, ale nawet jesli jest fajny to ja mam do bandi uraz : c
OdpowiedzUsuńSkąd ten uraz?
Usuńja mam swojego micelaka z Dermedic, wypróbuj :D
OdpowiedzUsuńOkej, zwrócę na niego uwagę jak będę nabywała coś nowego ;)
UsuńBardzo lubię tą markę. Mają dobre kosmetyki.
OdpowiedzUsuńMicel wpłynął pozytywnie na moje podejście do marki, a skoro mieszkam tuż obok siedziby, to tym bardziej chętnie wypróbuję kosmetyki, które mam pod nosem :)
UsuńOd dawna nie miałam nic z Bandi :)
OdpowiedzUsuńAhaah ja tak z innej beczki ale zakochałam się w tej szmince !!!!! Pokazywałaś ją na blogu ?1 Jest cudowna i muszę ją mieć *.*
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, ale zamierzam :D Moja ulubiona :D
Usuńz Bandi nic nie miałam, ale ja używam tylko micelków, nie wyobrażam sobie demakijażu bez nich
OdpowiedzUsuńA ja nie miałam z Bandi nigdy nic. Aż wstyd ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Bandi ;) Ostatnio mam ochotę wypróbować Garniera jeśli chodzi o micele ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że całkiem sobie radzi :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńTego micela akurat nie miałam, ale na pewno kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńHebe chyba troszkę "przegięło" z ceną ;) Może gdyby było tańsze to bym na niego się skusiła. Przyznam, że nigdy nie miałam produktów Bandi :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Cena 'promocyjna' jednak jest do przyjęcia - bo taką nawet miał producent na stronie ;)
UsuńChyba przekonałaś mnie do zakupu! ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam że Bandi ma też płyny micelarne w swojej ofercie:) Świetnie sobie radzi z demakijażem, też zawsze trzymam chwilę płatek na oczach a potem wszystko ściągam, wtedy nawet rzęsy są pięknie wyrysowane na waciku :)
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo widzę na waciku ;)
UsuńSzkoda, że to była edycja limitowana. U mnie teraz micel z L'oreal się kończy a Garnier już gotowy do użycia :)
OdpowiedzUsuń