Queen of the night

Dziękuję Wam za ciepłe słowa na temat wykonania moich wczorajszych pazurków Miło mi, że dostrzegliście to, jaki nastrój starałam się zbudować. Otóż troszkę znudziło mi się pisanie takich sucharów 'Cześć, dzisiaj pokażę Wam paznokcie wzorek bla bla bla <fotka><fotka<fotka> wykonałam za pomocą <fotka> <opis kosmetyków> jak Wam się podoba?' Mam tylu wiernych czytelników, muszę coś dla Was zmienić, mam nadzieję na lepsze! :) No cóż, nie zawsze i nie na wszystko znajdę pewnie pomysł, ale będę się starać. A no i bym zapomniała, dziękuję Wam za ponad 31 tys odsłon, to dla mnie zaszczyt ♥
Muszę się przyznać, że jestem wielbicielką filmu The Bodyguard. Kreacje stworzone przez Whitney Houston i Kevina Costnera są zachwycające. Film mogę oglądać i oglądać i nie zapowiada się, ażeby mi się znudził. Piękna historia miłości, o której nie było mowy. Rozkapryszona gwiazda i ochroniarz, który zrobi wszystko, by tej nic się nie stało. Niechęć. Złośliwości. Granica. Jednak miłość nie zna ostatniego, z tych słów. Jeśli ma zaistnieć, to też tak się stanie, bez pytania o zdanie. Klasyczna historia, patrząc na inne produkcje, a jednak zachwyca.
Mieć u stóp cały świat, być obdarowanym nieprzeciętną urodą, chodzić po czerwonym dywanie. Coś, co miała zarówno sama Houston, a zarazem i jej bohaterka. Pamiętacie może scenę, gdy na wielkiej gali zostaje wyczytana Rachell Marron, wstaje, zmierza na scenę, a w tle brzmi ten oto utwór?
Zapewne każda z nas w takim momencie chciałaby lśnić. Nie tylko idealnie dobraną suknią, finezyjną fryzurą, lecz także makijażem. Typowo wieczorowy, glamour, z błyskiem.
W tym momencie zdradzę Wam główną ideę tego wpisu - makijaż, w którym każda z nas poczuje się jak gwiazda.
Makijaż został wykonany w ramach projektu:
Najpierw myslałam o Pin up, lecz kiedyś, na początku blogowania robiłam tę stylizację, a teraz chciałam spróbować czegoś nowego ;) Zainteresowanych jednak odsyłam do TEGO posta ;)
Wracając do makijażu Glamour..
Niestety nie jestem zbytnio zadowolona ze zdjęć, gdyż no cóż, za późno się za to zabrałam, było już za mało dziennego światła i kombinowałam ile wlezie - i w łazience, i w swoim pokoju, a także na dworze. Dodatkowo dołożył się tu brak umiejętności robienia zdjęć makijażowi, który mam na sobie. Poza tym uważam, że w rzeczywistości make up prezentował się o niebo lepiej. Aż żałuję, że w liceum nie interesowałam się choć na tyle wizażem, i nie poszalałam z takim makijażem na studniówkę ;)
Także przygotujcie się psychicznie na zdjęcia, które fotograf powinien wrzucić do działu ksiąg zakazanych ;)

Głupia mina musi być ;)
x2 :)
Na tym zdjęciu widać, że rzęsy są sztuczne - nieźle odstają :P
Ale wybaczcie, to była moja pierwsza ich aplikacja.. Możecie być dumne, nie zakleiłam sobie oczu ;)

Makijaż zmalowałam przy użyciu:
+ Maybelline, The Collossal Volum' Express Smoky eyes
(totalnie zapomniałam, wybaczcie!)

Chciałybyście choć przez chwilę stanąć w błysku fleszy? ;)

11 komentarzy:

  1. Ładnie Ci wyszedł makijaż ;)) Ale kolorowa ta paleta cieni, ja bym się chyba nie odważyła na takie kolory;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szalone oko, dawno nie robiłam takiego mocnego, imprezowego makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też uwielbiam ten film, a najbardziej oczywiście kultową już muzykę z niego. Fantastyczna historia, która do dziś wzrusza. Myslę, że każda z nas chciałaby stanąć w blasku fleszy. Makijaż piękny zwłaszcza na tym ostatnim zdjęciu gdzie jest przybliżenie oka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh. Słodko :) Masz ładne duże oczy.♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to bym chciała mieć taką paletkę cieni :P

    OdpowiedzUsuń
  6. ale ogromniasta paletka:P ale to oko to Ci naprawdę fajnie wyszło:)

    OdpowiedzUsuń
  7. oko-nieziemskie.. ale jak się ma taką paletę barw do wykorzystania :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger