Miziadełko czy peeling? W każdym razie do stóp
5/26/2014 08:58:00 PM
20
francuskie kosmetyki
,
kosmetyki
,
peeling
,
peeling do stóp
,
recenzja
,
yves rocher
Okej, nie zawsze jestem łaskawa dla swoich stóp. Przyznaję się. Maluję im pazurki, ale żeby krem czy coś, to jakoś tak wypada mi z głowy. Przypominam sobie o nich, gdy tego potrzebują. Jednak jak każdy wie, systematyczność robi im lepiej. No więc chciałam, więc
W Yves Rocher kończąc poziom na karcie wybrałam peeling do stóp - co by nie wydawać kasy, a spróbować czegoś nowego, przy okazji dbając o stopy. Wybór padł na wersję lawenda bio.
Dostępność: stacjonarny i internetowy sklep Yves Rocher
Cena/Pojemność: 19,90 zł/50 ml, często w promocji za 13,90 zł
Opakowanie: Plastikowa, przejrzysta tubka z fioletowym zamknięciem na klik. Bez problemu się otwiera i dozuje. Nieduży otwór, porównywalny z tym przy kremach do rąk, pozwala stopniować wydobycie, nie marnujemy kosmetyku. Przejrzystość tubki pozwala kontrolować zużycie.
Zapach: Niestety lawenda. Nie lubię tej woni, kojarzy mi się z babcinymi szafami i jakimiś środkami na mole. Fujka.
Kolor: Nie jest to uroczy fiolet niczym z Waszych decoupagowych skrzyneczek, lecz bardziej piasku, jakaś barwa, którą niektórzy mogą znać z morfologii gleb, np studenci :P
Opis producenta standardowo na karteczce, która pod wpływem wody odrywa się.
Skład - kliknij na zdjęcie by powiększyć
Konsystencja: Typowa dla peelingów, gęsta, zbita. Nafaszerowana drobinkami.
Działanie: Drobinki niestety nie mają na tyle mocy by porządnie wypielęgnować stopy. Wygładzają skórę, ale nie usuwają martwego naskórka w takim stopniu jakiego bym oczekiwała. Przyjemny masaż, mizianko, łaskotanie stópek to jest to, co mi daje. Przynajmniej jest wydajny.
Podsumowanie: Gdyby nie męczący jak dla mnie zapach środka na mole to w jakiejś większej promocji może bym się kiedyś jeszcze na niego skusiła - fajnie mizia i ładnie wygląda. Jednak stopy wymagają czegoś więcej. Zmiękczenie i wygładzenie da im kąpiel z solą morską. Cóż, peelingu do stóp szukamy dalej.
Jakie peelingi do stóp sprawdzają się u Was? :)
a mi się wręcz przeciwnie, zapach bardzo podoba!
OdpowiedzUsuńnawet lubię ten peeling;) jednak z tej serii lepszy jest balsam do stóp;) ten mocno fioletowy;)
OdpowiedzUsuńmi też zapach bardzo przeszkadzał ale gdyby nie to to moje stopy byłyby bardzo zadowolone z tego produktu :)
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za lawendowym zapachem dlatego nie skusiłabym się na ten kosmetyk nawet jakby miał lepsze działanie :)
OdpowiedzUsuńoj ja też nie dbam o stopy często - przyznaje się. Więc i u mnie chyba cudów nie byłoby w wypadku ów kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ten peeling jest słabszy, niż jego odpowiednik z Biedronki. Dla mnie był zdecydowanie za słaby i praktycznie w ogóle nie odczułam efektu zdzierania
OdpowiedzUsuńspraw sobie skarpety złuszczajace ;) albo peeling bingospa z kwasami AHA
OdpowiedzUsuńcenne informacje ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego produktu. U mnie sprawdza się ten peeling z biedronki :)
OdpowiedzUsuńJa potrzebuję mocnego zdzieraka :)
OdpowiedzUsuńTaki zapach to nie moje klimaty:) Ja kupuję peeling z Farmony, do ciała i jego używam do stóp:)
OdpowiedzUsuńA ja ten peeling lubiłam - drobinki ma rzeczywiście maleńkie, ale bardzo ostre.
OdpowiedzUsuńNie znam tego peelingu :) Najbardziej lubię peeling do stóp Palomy taki niebieski :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że ma takie drobinki. To coś idealnego dla moich stóp. Bez peelingów moje stopy by nie przetrwały :P
OdpowiedzUsuńPo wizycie w butiku Molinard polubiłabyś zapach lawendy :)
OdpowiedzUsuńTa prawdziwa pachnie pięknie - naprawdę jest to zupełnie inny zapach niż te syntetyczne lawendy którymi nas "karmią" w popularnych kosmetykach.
I tak chciaąłbym wyprówać :P
OdpowiedzUsuńuwielbiam kosmetyki yves rocher, ale rzeczywiście pilingi do stóp mają słabe.... wolę z bielendy :)
OdpowiedzUsuńteż nie przepadam za zapachem lawendy :)
OdpowiedzUsuńa takie mazidełko pewnie nic na moje "kamienne" stopy by nie zdziałało :(
Uwielbiam wszystkie kosmetyki z YR :D
OdpowiedzUsuńzapach nie nie zachęca.
OdpowiedzUsuń