Evree do rąk - seria MaxRepair

Wczoraj wieczorem cieszyłam się z zamianki w pracy - że idę na 8 do 16, a nie 13 do 21. Miałam w planach zrobić coś kreatywnego, poćwiczyć, przejrzeć całą masę Waszych blogów, a wyszło jak zawsze. Totalny brak motywacji i siły. Teraz zaczęłam oglądać Top Guna na Pulsie i w przerwie na reklamę przychodzę do Was z szybką notką o kremie do rąk Evree z serii MaxRepair, który od pewnego czasu testuję. Co o nim myślę?

Opakowanie bardzo łatwo znaleźć mi w torbie ze względu na mocną barwę. Również przykuwa moją uwagę matowym wykończeniem - nie raz właśnie na tej podstawie zwróciłam na niego uwagę w drogerii Natura czy Rossmann - bo tam można go dostać za 6-10 zł.

Wygodna tubka zamykana na klik z wtyczką do wewnątrz (której u mnie na zdjęciach nie zobaczycie, bo mi się złamała po upadku) dobrze hamuje by krem nie brudził zatyczki. Poza tym jest to wygodne rozwiązanie, bo nie lubię bawić się w zakręcanie posmarowanymi rękami.

Skład jest wzbogacony m.in. masłem shea, olejem migdałowym, arganowym i ogólnie prezentuje się całkiem nieźle jak na drogeryjny kosmetyk.

Konsystencja kremu jest gęsta i dobrze rozprowadza się na dłoniach. Zapach jest delikatny, nico słodki, aczkolwiek nie tak pudrowy jak w przypadku balsamu.

Działanie może nie jest tak dobre jak balsamu z tej samej serii, o którym pisałam >>TUTAJ<<, ale wciąż pozostaje niezły, w tym co robi.  Szybko się wchłania i pozostawia po sobie delikatną warstewkę (ma ona zapobiegać utracie wody), która nie przeszkadza - długopis nie wyślizguje się, a klawiatura nie lepi się podczas pisania. Moje dłonie po jego używaniu są miękkie i delikatne. Suche skórki i szorstkość znika, a pozostaje zadbana skóra.

Podsumowując: Mimo, iż ten krem był dla mnie eksperymentem, cieszę się, że trafiłam na niego właśnie o tej porze roku - dba i pielęgnuje moje dłonie - nic im więcej nie potrzeba, a do tego jest poręczny.
*Fakt, iż otrzymałam kosmetyk do testów nie wpłynął na moją opinię.*

Jakie kremy do rąk wybieracie zimą - sprawdzone czy eksperymentujecie? :)

42 komentarze:

  1. Widzę, że te kremy całkiem dobrze się sprawdzają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również same pozytywy o nich wcześniej czytałam ;)

      Usuń
  2. Mam ten krem w wersji różowej i bardzo go lubię. Sprawdza się u mnie świetnie i cieszę się, że go kupiłam, a to była decyzja w ciemno. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różowej jeszcze nie miałam, ale jak zużyję trochę moich zapasów to chętnie sięgnę :]

      Usuń
  3. mam w małej wersji, ale jeszcze czeka na swoją kolej ;) fajnie, że szybko się wchłania

    OdpowiedzUsuń
  4. sporo wpisów widziałam o kosmetykach tej marki:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę każdy go zachwala, jak wykończę te 6(!!) otwartych kremów to pewnie go kupię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby ktoś bił rekordy w otwieraniu kosmetyków? ;>

      Usuń
  6. Lubię kremy z masłem Shea :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ,mam go , jest rewelacyjny <3

    _______________________________________
    wybierz najlepszą fashion stylizację
    WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM

    OdpowiedzUsuń
  8. Od początku zimy przymierzam się do jego zakupu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, zima co jakiś czas znika i powraca i daje Ci na to czas :D

      Usuń
  9. kompletnie nie znam markii hah.. ale fajnie, że skremu jesteś zadowolona:)

    :*

    OdpowiedzUsuń
  10. dużo pozytywnych recenzji czytam o tych kremach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo, że mam bardo dużo wolnego czasu aktualnie to i tak nie wykorzystuję go zbyt dobrze, też nie mam motywacji. I czas przecieka mi między palcami. To ta pora roku.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam, ale jak dla mnie nic szczególnego nie robił a niestety bardzo długo miałam efekt ślizgających się dłoni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nic podobnego nie wystąpiło, jedynie przez chwilę taka warstewka, ale nie przeszkadza w kontynuowaniu dalszych zajęć.

      Usuń
  13. Ja ostatnio używałam kilku kremów do rak, bo walczyłam z sucha skórą Tego kremiku nie miałam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja byłam zmuszona do eksperymentowania, bo nie mam swojego ulubionego kremu do rąk:) Te miałam w planach kupić, ale mam do zużycia jeszcze 3 zimą, bo wiosną i latem nie używam wcale :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latem kremy do rąk również i u mnie dostają urlop ;)

      Usuń
  15. fajnie, że się sprawdza

    OdpowiedzUsuń
  16. o tak takie opakowanie to klucz do skucesu, czyli do czestego stosowania, bowiem nie ma opcji by go nie zobaczyc! Lubię! ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Krem kupię ;) ja teraz używam z Essence ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Essence nie miałam, choć kusi mnie bananowy :]

      Usuń
  18. Zimą lubię treściwsze kremy, np różowa Isana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zimę również lubię Garniera, choć pozostawia taką tłustą warstewkę. O Isanie słyszałam tej z mocznikiem, o różowej pierwsze co :)

      Usuń
  19. Nie miałam nic z tej firmy, ale kiedyś się skusze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja uwielbiam krem Sally Hansen ;) mój numer jeden! Najwspanialszy krem jaki do tej pory miałam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam go w użyciu w domu, stosuję głównie na noc ale zapach nie do końca mi pasuje choć działanie ma przyzwoite :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi pasuje, podobnie jak działanie, ale jak wiadomo co kto lubi ;)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger