Kosmetyczni ulubieńcy lipca
Wybaczcie za chwilowy brak postów, ale szukanie sukienki na wesele było dość czasochłonne. Grunt, że sukienka już jest, wisi w szafie i czeka do września ;)
Dzisiaj przyszła pora na ulubieńców lipca - 9 kosmetyków z dość przystępnej cenowo półki, które genialnie sprawdziły się podczas upałów, jakie gościły u nas w lipcu, a także na wakacjach, podczas wyjazdu nad morze. Myślę, że nie ma czasu przedłużać - zapraszam dalej ;)
Zacznijmy może od kolorówki, którą większość z nas uwielbia i choć mamy kilka identycznych kolorów kupujemy dalej, bo przecież nie są takie same, tylko podobne ;)
Tusz do rzęs Lovely Curling pump up - generalnie dobra maskara za niedużą kwotę. Podczas promocji w Rossmannie żal było nie brać, a okazało się, że całkiem ładnie podkreśla rzęsy.
Paletka cieni My secret Hot colors to świetny wybór zarówno do letnich makijaży, jak również do wykonania kolorowej kreski na powiece. Dziewczyny piszą, że ona + duraline z Inglota działa cuda, ale jak na moje potrzeby wystarcza nawet sama ona - mocny kolor kreski i w dodatku długo się utrzymuje. Hit!
Długo nie mogłam się przekonać do opiewanego Carmexa - nie miałam pojęcia co w nim ludzie widzą :P Charytatywne spotkanie blogerek zorganizowane przez Olę i trafiony los poskutkował miętowym Carmexem, którego teraz namiętnie używam. Na wakacjach był niezastąpiony - delikatnie chłodzi usta, długo się na nich utrzymuje, wygląda jak błyszczyk bezbarwny, dba o nawilżenie i ochronę, bo zawiera filtr. Teraz rozumiem wszystkie zachwyty ;)
W tym miesiącu najczęściej gościł na moich pazurkach Essie Peach Daiquiri - piękny kolor, idealny właśnie na lato. Ma dość mocny kolor i krycie po max 2 warstwach. Momentami w słońcu dostrzegałam jego delikatną neonowość ;)
Niezależnie czy używałam Peach Daiquiri zawsze na lakier kładłam Essie Good to go - każdy lakier po chwili wysychał na pazurkach i można było iść dalej w miasto albo na plażę. Polecam serdecznie, sama nie wiem czemu wcześniej się tak przed nim broniłam - może uprzedzenie do kropli od Essence, które również miały działać cuda, a tak nie było?
Carmex chłodził usta, a w takie upały i ciało tego potrzebowało - tutaj pod prysznicem ratował mnie scrub Original Source - choć wydobycie jest ciężkie, to przyjemne, mocne chłodzenie było wybawieniem ♥ Recenzję możecie przeczytaj tutaj >>KLIK<<
Mogłabym tu jeszcze dodać żel pod prysznic Isana mięta i limonka, czyli Mojito z Rossmanna, jednak wiem, że była to wiosenna limitka i teraz jest już nie do zdobycia :(
Skoro lato, to pokazujemy więcej ciała. Zwłaszcza na plaży. Trzeba zatem zadbać o brak zbędnego owłosienia - tutaj wspomagała mnie konwaliowa pianka Venus. Już rok temu przekonała mnie do siebie również podczas wakacji - i już została ze mną na dłużej. Recenzję znajdziecie tutaj >>KLIK<<
Wkrótce jednak pokażę Wam jeszcze coś innego, co zadba o gładkie nogi - ciekawi? :]
W lipcu byłam nad morzem, a mój talent pozwolił mi na za długie leżenie na plaży w jednej pozycji, więc dół pleców sobie mocno zjarałam i potrzebna była pomoc w takim przypadku - tutaj idealnie się sprawdziła Soraya i jej kojący żel po opalaniu - złagodziła i nawilżyła, nie pozostawiając uczucia lepkości, a w dodatku pozostawiła przyjemne uczucie jakby ochłodzenia skóry w tym miejscu.
Z racji tego, że latem nasza skóra jest wystawiona na przesuszenie zaczęłam z tym walkę i się balsamuję. Z balsamem Craft'n'Beauty Kokos z trawą cytrynową tak mi się spodobało, że dołączyłam do wyzwania z Nieidealna-perfekcjonistka, czyli balsamowanie ciała przez cały sierpień. Zwykle byłam w tym noga, ale ten balsam ma lekką konsystencję i delikatny i iście letni zapach, że ciężko sobie odmówić tej przyjemności ;)
Gdzie kupiłaś ten peeling z OS?! :D ja go od lat szukam, serioserio
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam balsam od dziewczym z Crafta, ja mam akurat malinową lemoniade :)
Wygrałam w rozdaniu ^^ Póki co słyszałam tylko wiecznie, że dziewczyny go mają z giftów ze spotkań, albo gdzieś z allegro czy z zagranicy. Kiedyś podobno był w Hebe z zestawami świątecznymi ;)
Usuńw intrnetach go nie ma, potwierdzone info ^^ :(
UsuńWidziałam właśnie.. wszędzie wyprzedany :(
UsuńUwielbiam Peach Daiquiri i miętowy żel OS :-)
OdpowiedzUsuńSoraya SOS - miałam krem na dzień z tej serii - i byłam bardzo zadowolona. Nie wiedziałam że Original Source ma scruba:) miałam kiedyś - dawno temu mydło do rąk chyba coś malinowego.
OdpowiedzUsuńTen balsam chętnie bym wypróbowała, musi świetnie pachnieć :) Essie coraz bardziej za mną chodzą ale ciężko wybrać jeden kolor na początek :)
OdpowiedzUsuńNo i mam nadzieję, że pochwalisz się kreacją weselną :)
Kreacja weselna pojawi się na blogu zapewne we wrześniu, gdyż panna młoda i parę osób z gości odwiedza mego bloga, a przecież każda kobieta chce mieć tajemniczą stylizację do samego wejścia ;-)
Usuńniestety nie miałam nigdy żadnego z Twoich ulubieńców :(
OdpowiedzUsuńżel po opalaniu i tusz bardzo lubię, natomiast carmex w tubce kompletnie się u mnie nie sprawdził
OdpowiedzUsuńWidzę to 2 moich ulubieńców - peeling OS i tusz lovely ;)
OdpowiedzUsuńTusz lovely uwielbiam!
OdpowiedzUsuńSame dobroci.
OdpowiedzUsuńEssie good to go mam i uwielbiam.
OS miętowy miałam żel rok temu. Świetnie chodził, chciałam tez peeling ale nigdzie nie mogłam go dorwać.
Mascare Lovely chciałam ostatnio kupić, ale byla jedna ostatnia i jakoś nie wzbudziła we mnie zaufania. Jak jedna to pewnie wymacana..
I na piankę konwaliową też się czaję:)
To faktycznie ostatnia mascara w Rossmannie nie wróży nic dobrego ;-)
UsuńNa piankę konwaliową trafiłam w ten sposób, że była najtańszą (nawet inne wersje były droższe) spośród kobiecych w Kauflandzie podczas zakupów spożywczych ;-)
Uwielbiam ten tusz! :-))
OdpowiedzUsuńPiankę i tusz znam i lubię i często do nich wracam. To najlepszy tusz z niższej półki jaki kiedykolwiek miałam.
OdpowiedzUsuńpaletka z takimi cieniami to dla mnie szaleństwo ;) może zaprezentujesz jakiś makijaż wykonany paletką? ;)
OdpowiedzUsuńMoże może ;-)
UsuńCiekawi ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńZadnego z Twoich ulubiencow nie mialam, ale wiekszosc znam z blogow ;) Te cienie prezentuja sie swietnie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z tych rzeczy:) i czaję się na maskarę, ale to dopiero jak wykończę te które mam otwarte :)
OdpowiedzUsuńja żelu OS mint nie polubiłam :p
OdpowiedzUsuńkocham essie! jedna z moich ulubionych firm:) i te lovely ahh szkoda ze u nie nie ma dostepu do lovely a jak mame wysle to nic nie znajdzie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://villemo20.blogspot.com/
o tak! Paletkę również posiadam i jestem zachwycona jej pigmentacją i kolorami! w takiej jakości mogliby wypuścić paletkę bardziej naturalną :)
OdpowiedzUsuńW sumie nie pogniewałabym się, gdyby coś takiego stworzyli ;)
UsuńPiękny kolor ma ten lakier i ciągle się zastanawiam nad jego zakupem. Ale staram się trochę ograniczyć ilość lakierów, więc na razie się wstrzymam (zobaczymy na jak długo ;P).
OdpowiedzUsuńNo jestem ciekawa jak długo ^^
Usuń:D Dopiero co to powiedziałam i już przybyły mi trzy nowe lakiery :D (Ale to lakiery, które wygrałam, więc się nie liczy ;P - każde wytłumaczenie jest dobre ^^)
Usuń