Batiste, czyli suchy szampon, który zrewolucjonizował kobiece toaletki
Moi facebookowi lubisie mieli na facebooku już małą zapowiedź dzisiejszego posta na blogu. Jeśli nie należysz do tej elitarnej grupy odbiorców, spoko, tym razem i Tobie pokażę - patrz niżej. Raczej łatwo się domyślić o czym będzie dzisiejszy post - i zdjęcie dużo zdradza i tytuł posta. Dzisiaj dodam swoje 3 grosze o suchym szamponie Batiste, który jest jednym z nadwornych ulubieńców blogosfery.
Znany chyba każdej kosmetycznej blogerce (nawet jeśli jeszcze nie miała przyjemności z nim obcować). Legenda i wybawienie czupryn, których nie ma czasu umyć. Bo zaspałam. Bo impreza była do rana. Bo nie chciało się. Bo wydawało się, że będzie okej. A jednak. Wesprze w ciężkiej chwili. W biegu, w pracy, w biurze - wszędzie gdzie go potrzebujesz. Zawsze służy pomocą i odświeży Twoje włosy po kilku psiknięciach. Jednak byłoby zbyt idealnie, gdyby był bez wad. Można się ich dopatrzyć, ale z nim jest jak z mężczyznami. Mimo, że można na nich narzekać, to ciężko bez nich żyć. Tak jest w przypadku tego szamponu. Ale do sedna sprawy.
Póki co miałam okazję obcować z 4 rodzajami (patrz zapachami). Jakoś specjalnie nie przywiązuję do nich uwagi - myślałam po recenzjach innych dziewczyn, że będzie większy zapachowy efekt WOW, ale nie..
Opakowanie: Puszka - mniejsza/większa, ale podobna jak przy dezodorancie. Nawet podobnie do nich jest w sprayu. Wzrok z pewnością przykuwają etykiety - grafika jest naprawdę chwytliwa, dopasowana do nazwy zapachu. Ahh można się im doprawdy przyglądać i podziwiać zmysł artystyczny twórcy.
Dostępność: Kiedyś z nią było ciężko - głównie wspominam Minti shop, ale od kiedy pojawił się na stałe w Hebe nikt nie ma większego problemu z jego zakupem. Dużą furorę zrobił również pojawiając się w Biedronce i to w konkurencyjnej cenie. Półki od razu stały się puste jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Cena/Pojemność: W zależności od formatu buteleczki - za dużą 200ml zapłacimy ok 13-16 zł. W Hebe zestaw 3 małych 50ml smyków widoczny na zdjęciu wraz z kosmetyczką dałam 17,99 zł. Mniej opłacalna cena, ale kupiłam po to, żeby rozeznać się w temacie.
Zastosowanie: Jak już wcześniej wspomniałam włosy wymagające odświeżenia na faście, czyli w nagłych przypadkach - gdy zaśpimy czy spotka nas ulewa, a później nasze włosy przyklapną. Jednak NIE ZASTĄPI tradycyjnego mycia włosów, czego niektórzy nie dostrzegają.
Aplikacja: Prosta jak drut. Po wstrząśnięciu psikamy sobie u nasady u włosów z odległości 30 cm. Następnie wmasowujemy sobie osad, który ma zneutralizować sebum, a na koniec rozczesujemy włosy i układamy jak zwykle. Nic trudnego, każdy da sobie radę ;)
Działanie: Odświeża włosy, delikatnie unosi je u nasady. Wydają się świeże, czyli to, czego od nich wymagamy po użyciu tego cacka^^
Co do wad - matowi włosy u nasady i bieli je. Bielenie idzie jakoś wymasować, wyczesać, pozbyć się innymi słowy. Matowienia nie obejdziemy, ale no cóż.. Jakiś skutek uboczny musi być. Wolę iść do pracy z matowymi, ale nie tłustymi włosami. Nie wiem jak Wy :P
Skład dla zainteresowanych (wersja Blush)
Znacie? Lubicie? Po co pytam^^ Jakieś ulubione wersje polecicie, po których wyczuję różnicę zapachu ?:)
Kupiłam Batiste na promocji w Biedronce i użyłam raz. I to też raczej z chęci spróbowania niż z konieczności. Jednak nie ma to jak tradycyjne mycie włosów ;)
OdpowiedzUsuńTego nic nie zastąpi, ale przyznam, że parę razy już mnie poratował ;)
Usuńmam i lubię, bardzo, potrafi podratować włosy, ale ma jeden minus. jak się używa go w pokoju gdzie są panele, robią się caaaaaałe siwe a potem się to strasznie nosi po mieszkaniu..
OdpowiedzUsuńMam w użyciu wiśniowy kupiony w internecie, w Biedronce kupiłam Blush ale czeka w zapasach :) Warto posiadać taki szampon w razie nagłego wypadku :)
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieję, że pies nie testuje Batiste :)
UsuńNiee ;-) On tylko wtryniał się na zdjęcia i niuchał cóż to ;-)
UsuńZnam, nawet lubię.. Ale szczerze powiedziawszy mi to żaden nie będzie odpowiadał bo po prostu powodują mi łupież i dodatkowo obciażaja, ale na czarną godzinę zawsze mam zapas ;p
OdpowiedzUsuńUuu no to faktycznie nie fajnie..
Usuńmmmmyyy panterka uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTe szampony są bardzo przydatne :)
OdpowiedzUsuńu mnie sprawdzają się tylko jako chwilowe wydłużenie efektu umytych włosów - gdy spryskuje od razu po umyciu suche już włosy:)
OdpowiedzUsuńBaaardzo lubię te szampony! Nie raz ratują 'zycie' ;p
OdpowiedzUsuńSwego czasu używałam jednak później zauważyłam, że strasznie po jego zastosowaniu swędzi mnie skóra głowy :(
OdpowiedzUsuńU siebie (bynajmniej jeszcze) takiej sytuacji nie zaobserwowałam na szczęście :)
Usuńmam ten różowy, zapach mi się nie podoba...
OdpowiedzUsuńraczej go już nie kupię. będę wierna Isanie ;)
Isany jeszcze nie wypróbowałam ;)
UsuńHaha, a jak zwykle po tyłach.. ;-D
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę ciekawy kosmetyk...
Najważniejsze nie tylko że działa,
ale również jest piękny ;-D
Pozdrawiam,
Katherine Unique
Haha dobre zdanie z tymi elitarnymi odbiorcami :D
OdpowiedzUsuńCo do szamponów suchych całkiem praktycznie mieć jakiś w domu, ale ja jakoś mało go potrzebuję w sumie leży i się kurzy. W każdym razie i tak uważam że są całkiem okej.
bardzo ładne zdjęcia zrobiłaś :)
Dziękuję kochana :*
UsuńMam wersję tropikalną i jak dla mnie nie ma jakiegoś wielkiego wow :D
OdpowiedzUsuńA ja nadal jakoś nie mam szczęścia do wypróbowania tych szamponów, ale może w końcu mi się uda :)
OdpowiedzUsuńLubię :) dla zabieganej matki w sam raz :)
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga ;)
Usuńja bardzo lubię wersję dla brunetek - ona nie bieli :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę ją wypróbować ;)
Usuńmiałam ochotę wypróbować nie raz , ale mam ciemne bardzo włosy i zawsze bałam się tego białego osadu na włosach
OdpowiedzUsuńMoże wersja dla brunetek jak radzi koleżanka wyżej? :)
Usuńja bardzo lubię używać suchych szamponów kiedy związuję włosy z kucyk, bo jaj są przylizane to wyglądają jak tłuste chociaż są świeżo po myciu a szampon ładnie je podnosi :)
OdpowiedzUsuńCo do wersji zapachowych, to z dotychczas używanych podobał mi się Lace.
OdpowiedzUsuńTej wersji nawet nie widziałam :O
Usuńten w panterke wzielabym choćby za opakowanie, wydaja sie super! :)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrielakugla.blogspot.com/
obserwujemy? Za każdą obserwację odwdzięczam się obserwacją i komentarzem!:)
Byłby ideałem, lecz jest tak niewydajny, ciągle mi się kończy;)
OdpowiedzUsuńczesto kusil,ale nie skusil ;p poki co uzywalam sayossa, palmolive i obecnie isany :)
OdpowiedzUsuńMam wersje Blush, którą kupiłam w Biedronce, według mnie nie ma różnicy pomiędzy nim a Isaną z Rossmanna mówię tu o działaniu ;), bo zapach inny :D i ładniejsze opakowanie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam je!!!
OdpowiedzUsuńuweilbiam te szampony tylko szokda ze u mnie w USA sa drogie! ahh
OdpowiedzUsuńpozdrawaim
http://villemo20.blogspot.com/
Bardzo lubię te suche szampony, w awaryjnych sytuacjach świetnie się sprawdzają ;).
OdpowiedzUsuń