Ulubieńcy kosmetyczni lata

Wolny weekend - czy wiecie co to dla mnie znaczy?! W końcu mogłam trochę zwolnić. W końcu miałam czas na spotkanie ze znajomymi, rodzinną imprezę oraz zakupy. Może się wydać śmieszne, ale pracując w galerii nie zawsze po pracy mam jeszcze ochotę na zakupy, ale dzisiaj chłopak mnie na nie wyciągnął. Ostatnio kupiłam też nowe woski zapachowe - w końcu nadszedł czas, że mogę palić je do woli ze względu na to kąt widzenia: rozgrzewający kominek umila chwile, a nie dodatkowo nagrzewa pokój - bardzo uciążliwe latem. W każdym bądź razie poczułam, że tegoroczne lato definitywnie odeszło, a więc wypadałoby się podzielić z Wami moimi ulubieńcami kosmetycznymi.

Czerwiec, lipiec i sierpień to miesiące kiedy namiętnie używałam tych kosmetyków. Odkryłam 3 wspaniałe smarowidła. Krem do ciała Organique Sea essence szybko się wchłaniał, nie był ciężki, a przy tym miał bardzo ładny, świeży morski zapach. Dopiero teraz widzę, że na zdjęciu jest peeling do ciała, jednak musicie mi to wybaczyć, ponieważ krem dawno zużyłam i wyrzuciłam opakowanie. Jeśli chodzi o peeling również go polubiłam, jednak nie jest to dla mnie taka perełka, aby go wyróżnić. Konsystencja jest galaretowata, przy czym nieco za rzadka, ale na plus zasługuje ten sam zapach i fakt, że mimo soli w składzie kosmetyk ani razu jeszcze mnie nie podrażnił. 


Latem - zwłaszcza w lipcu kiedy byłam na urlopie - odkryłam żel aloesowy. Poszukiwałam czegoś nowego w pielęgnacji po ekspozycji na słońcu. Niestety na miejscu znalazłam żel aloesowy GorVita - jedyny jaki był w aptece. Spora dawka nawilżania, łagodzenie i ukojenie skóry po ekspozycji na słońce to było to czego szukałam. Plus - świetny efekt chłodzenia podczas używania żelu przechowywanego w lodówce, minus pozostawiał uczucie lepkiej skóry. Choć na tamtą chwilę był dla mnie hitem, to już znalazłam jego lepsze następstwo.


Trzecie smarowidło to balsam po goleniu i depilacji Venus. Kupiłam go przy kasie w Hebe - wiecie, sprzedaż parasolowa. Kosmetyk wzięłam, bo był w zestawie w okazyjnej cenie, zaczęłam używać dużo później. Balsam świetnie sprawdza się w swojej roli - łagodzi, nawilża, a przy tym pięknie pachnie. Nie powoduje żadnego podrażnienia, nie czuć szczypania, skóra wygląda po nim zdrowo - nie widać suchych placków, ani zaczerwienienia. Jest lekki i szybko się wchłania - chętnie do niego powrócę.

Kolorowe eyelinery to mój letni hit - szybko się je nakłada, a odmieniają makijaż. Całym rokiem uwielbiam połączenie czarnego eyelinera wraz ze złotą nutą. Latem do kompletu dochodzą również odcienie zieleni i błękitu. Tanie eyelinery Lovely były dostępne w sezonowych kolekcjach, jednak zrobiłam sobie ich mały zapas. Złoty eyeliner Kiko kupiłam w tym roku, wcześniej używałam tego z limitki Essence.  


Uwielbiam ładne zapachy - mam kilka flakoników perfum, wśród nich prym wiedzie Calvin Klein. Latem nieodłączne są dla mnie wody toaletowe Calvin Klein One summer. Mam 2 wersje pełnowymiarowe i jedną miniaturkę, a marzą mi się kolejne edycje. One summer to zapach, który na myśl przywodzi beztroskie lenistwo, soczyste owoce oraz.. Tutaj każdy może sobie dopisać w zależności od kompozycji. Dla mnie to esencja lata, czy ktoś się ze mną zgodzi?


Odkryty na See bloggers szampon micelarny Pharmaceris również trafił do grona ulubieńców lata i nie tylko. Szampon łagodnie, ale skutecznie oczyszcza włosy i skórę głowy nie przesuszając ich nadmiernie. Polubiłam tą lekką formułę i tym samym odkryłam szampon idealny na co dzień. Obecnie testuję również inne produkty z serii H w tym również peeling trychologiczny. PS kto dokładnie czyta bloga niech wie, że zapowiadany konkurs będzie miał coś wspólnego z tymi kosmetykami ;)


Wśród produktów do twarzy ulubieńcem został żel węglowy do mycia twarzy Bielenda oraz woda termalna Caramance. Ten pierwszy to orzeźwiający produkt, który dobrze oczyszcza cerę nie pozostawiając jej ściągniętej. Idealnie sprawdza się zarówno rano jak i wieczorem, a w dodatku przyjemny zapach umila mycie. Wodę termalną udało mi się kupić w Rossmannie w cenie na do widzenia za śmieszne pieniądze - zwłaszcza patrząc na to, że jest to duża butla. Latem sięgałam po nią dla orzeźwienia, ale również odkryłam jej zalety w pielęgnacji. Może ktoś jest zainteresowany porównaniem jej z wiodącymi markami? 


Szminka to dla mnie prosty temat - róż i już. Ostatnio namiętnie używałam szminek w płynie Wibo Milion dollar lips oraz Bourjois Rouge edition velvet. Przy najbliższej promocji w Rossmannie z pewnością powiększę swoją kolekcję o nowe kolory - jeśli chodzi o Bourjois już mam upatrzony kolejny kolor. Wracając do tych pomadek dają piękny, wyrazisty kolor i długo utrzymują się na ustach. Gdy już zastygną znoszą nawet jedzenie i picie podczas kilkugodzinnej obecności na ustach.


Czy ktoś zna te kosmetyki? Może również macie podobnych ulubieńców?

11 komentarzy:

  1. tej edycji CK nie znam ale jestem wielką fanką pierwszej - klasycznej wersji. Mam z nia wiele miłych wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Żel aloesowy zawsze musi być w mojej kosmetyczce ;) Nie wyobrażam sobie już pielęgnacji bez tego kosmetyku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. tego zelu aloesowego nigdy nie miałam ale stosuję różne przez cały rok zawsze po depilacji. są nie niezastąpione

    OdpowiedzUsuń
  4. znam jedynie balsam Venus, był ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię ten żel aloesowy, zużyłam kilka opakowań :)

    OdpowiedzUsuń
  6. pomadki znam i lubie zel do mycia z bielendy jest super, masko organique mam w zapasach

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tez zel bielendy oddalam dalej bo brudzil mi umywalke;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam żel aloesowy i dobrze u mnie działa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bourjois Rouge edition velvet mam czerwoną i bardzo lubię

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że muszę poszukać sobie dobrego żelu aloesowego, bo jestem nim ostatnio z każdego bloga bombardowana..

    OdpowiedzUsuń
  11. Też lubię te pomadki z ostatniego zdjecia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger