Papaja peel off, czyli o maseczce Montagne Jeunesse
Szczerze przyznam, że od kiedy wypróbowałam swoją pierwszą maseczkę peel off Efektimy od razu pokochałam ten sposób dodatkowej pielęgnacji cery. Nakładasz, chwilę uważasz, aby nie poprzyklejały się włosy, a później bez problemu ściągasz ją z twarzy. Bez mazania się, bez resztek zmywanej maseczki na ubraniach i umywalce. Nie ma się więc co dziwić, że gdy w Claire's maseczki Montagne Jeunesse były na wyprzedaży po 5 zł kupiłam od razu kilka sztuk. Dzisiaj uwagę poświęcimy wersji peel off o zapachu papai oraz owocu noni.
Maseczka ma brzoskwiniowy kolor oraz słodki owocowy zapach. W saszetce jest jej na tyle dużo, że spokojnie starcza na całą twarz oraz dekolt. Tak jak wspomniałam wcześniej po nałożeniu jest bardzo lepka, więc lepiej spiąć włosy do góry i założyć opaskę, co by żaden kosmetyk się nie wydostał i nie przykleił. Nakładając ją na twarz uważajcie na brwi oraz okolice oczu - gdy maseczka dostanie się pomiędzy włoski będziecie musieli ją wyskubywać. Jeśli jednak aplikacja odbędzie się bez problemu, to po wyschnięciu ściągnięcie jej z twarzy to pikuś.
Dzięki takiemu zabiegowi pory zostają oczyszczone, a skóra wygładzona i ujędrniona. Nie są to spektakularne efekty, ale regularna pielęgnacja naprawdę daje pozytywne efekty. Świetnie sprawdzi się zwłaszcza przy cerze normalnej, mieszanej i tłustej, choć i suchej nie zaszkodzi. Polecam do domowego SPA, odprężenie gwarantowane :)
Dawno nie było na moim blogu o maseczkach, więc może polecicie mi coś do przetestowania - może Wy jesteście bardziej na czasie :) A ja ze swojej strony spytam czy lubicie maseczki MJ, a jeśli tak, to po jakie ostatnio sięgnęliście?
Byłaby idealna do mojej mieszanej skóry :)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś wypróbować :)
W sumie miałam kilka tych maseczek, ale bałam się ich używać i oddałam znajomej :)
z tej serii miałam maskę ogórkową, w działaniu całkiem okej, ale zapach mi nie podpasował :)
OdpowiedzUsuńtego typu maseczki uwielbiam, obecnie używam namiętnie czarnej peel off, świetna!
OdpowiedzUsuńW intermarche widziałam całą szafę tych masek jednak jakoś mnie nie skusiły ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ich truskawkową maseczkę - miło wspominam :) Chociaż wolę teraz większe wersje Bani agafii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam maseczki peel off chyba ze strachu ;) hehe ;) ale może kiedyś się przełamię ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam, może czas najwyższy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy post, podsumowanie liceum ♥
Będzie mi bardzo miło jeśli wpadniesz.
Pozdrawiam! MÓJ BLOG
Pamiętam, że miałam jakieś maseczki tej firmy :D Ale niezbyt mi pasowały, chyba mnie podrażniły...
OdpowiedzUsuńZawsze mam ochotę kupić te maseczki, ale jakoś się boję :D
OdpowiedzUsuńAle apetyczna maseczka, aż chce się wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nigdy nie miałam maski peel off ale masz rację, chyba to lepsze niz zmywanie zwykłej maski :P
OdpowiedzUsuń