Meet Beauty 2 edycja - relacja
W ubiegły weekend spora część polskiej blogosfery kosmetycznej miała okazję spotkać się na największej konferencji urodowej, czyli Meet Beauty. Była to druga edycja tego wydarzenia, która tym razem przyciągnęła jeszcze więcej chętnych, a miejsc było raptem 50 więcej. Lista rezerwowych pękała w szwach, kilka osób dostało radosną nowinę, że jednak będą mogli dołączyć do grona uczestników i udać się na inspirujące wykłady lub twórcze warsztaty. Pojawiło się już sporo relacji po tym wydarzeniu, mimo to, muszę dodać swoje trzy grosze i opowiedzieć, jak to wygadało z mojej perspektywy ;)
Tym razem gromadziliśmy się również od 9, ale na części konferencyjnej na Stadionie Narodowym w Warszawie. Po rejestracji oraz w czasie przerw był czas na zapoznanie się z układem sal, kawkę, rozmowy czy odwiedzenie strefy relaksu, o której więcej w dalszej części notatki. O 10 oficjalnie rozpoczęła się konferencja Meet Beauty i dosłownie chwila dzieliła nas od rozpoczęcia zaplanowanych zajęć. Tym razem również udałam się na wszystkie 3 panele warsztatowe - szczęście nam dopisało i towarzyszyła mi Frambuesa.
Pierwszym, który początkowo wydawał się nie dla nas, był panel makijażowy (wiecie, dwie lewe ręce mam do tego :D). Przedstawicielki marki Lirene opowiedziały nam o swoich nowościach, a następnie towarzysząca im wizażystka Anna Orłowska (którą na pewno znacie choćby z telewizji śniadaniowej czy autorskich programów) pokazała na jednej z nas, jak wykonać makijaż, który cechuje się strobingiem i konturowaniem przy nakładzie niewielu kosmetyków. Podczas malowania ochotniczki oczywiście dzieliła się z nami trikami, zdradzała sekrety makijażu gwiazd oraz żartowała z nami na tematy związane z wizażem. Każda uczestniczka na pewno się ze mną zgodzi, że był to bardzo luźny i pełen śmiechu warsztat, a nasza wizażystka to bardzo ciepła i otwarta osoba, więc różnica wieku została zatarta. Czas zleciał nam szybko, nie wiedzieć kiedy opuszczałyśmy już salę, gdzie na wyjściu każda z nas otrzymała w prezencie totalną nowość, czyli podkład No mask oraz płyn do demakijażu.
Kolejny panel, którego najbardziej wyczekiwałyśmy, czyli warsztaty paznokciowe zostały poprowadzone przez Kasię i Marcelinę z Indigo nails lab. Na początku na ochotniczce został zademonstrowany autorski pomysł na manicure shea - świetny dla regeneracji paznokci oraz wydobycia z nich połysku - jeśli chcecie, abym napisała Wam o nim na blogu, koniecznie dajcie znać w komentarzu. Następnie Kasia omówiła z nami wszelkie błędy w manicurze hybrydowym, o których czasem nawet nie pomyślała żadna z nas. W czasie trwania panelu dziewczyny sprawdzały nasz refleks i podrzucały nam krówki na ożywienie. Otrzymałyśmy również kuponiki rejestracyjne na warsztaty hybrydowe z marką, także z Frambuesą widzimy się na nich pod koniec maja w Warszawie. Kto z Was jeszcze będzie w tym terminie? :)
Ostatnim panelem był panel pielęgnacyjny, który poprowadziła marka Tołpa. Tutaj niestety nieco się rozczarowałam. Miało być o tym, jak kupować mniej z rozsądkiem i było. Uważam jednak, że można było ten panel przeprowadzić w dwa razy krótszym czasie. Kilka dziewczyn w trakcie się wykruszyło, a sporo zaczęło już luźne pogawędki, gdyż strasznie się dłużyło. No nie oszukujmy się, ale kto jak kto - my blogerki szybko potrafimy zaplanować pielęgnację dla różnych rodzajów cer. Nagrodą za cierpliwość były jednak kosmetyki, które otrzymałyśmy do przetestowania, czyli płyn micelarny, krem do rąk oraz saszetkę z peelingiem do dłoni. Dla mnie to pierwsze spotkanie z kosmetykami tej marki, więc już nie mogę się doczekać, aż je użyję.
W tym samym czasie trwało kilka ciekawych wykładów - aż żałuję, że się pokrywały czasowo, bo chętnie poszłabym się edukować w kwestii instagramu, który osobiście uwielbiam czy współprac i zarobków na blogu - ciężko jest mi to ugryźć. Liczę zatem, że organizatorzy udostępnią nam chociaż slajdy z prezentacji.
Jak już wcześniej wspomniałam - przerwy, czyli nasz wolny czas mogliśmy spożytkować w dowolny sposób. Jedna dłuższa przerwa była przeznaczona na lunch, na który mieliśmy podane dwie zupy - kremy do wyboru, zdrowe kanapki oraz dwa najpopularniejsze rodzaje ciast, czyli sernik i szarlotkę.
W czasie przerw największym zainteresowaniem cieszyły się standy marek kosmetycznych, które dopieszczały nas swoimi produktami. Golden Rose towarzyszyło nam już kolejny raz - tym razem przedstawiało swoje nowości, malowało oraz zachęcało do wzięcia udziału w konkursach instagramowych.
Spora kolejka ustawiała się do stanowiska Indigo - jednak bez obawy, dla każdej osoby starczyło ich zestawów w złotych torbach, a dziewczyny były tak miłe, że wymieniały nam zapachy masełek shea czy kolory lakierów według gustu. Oprócz tego właśnie na tym standzie można było zapisać się na warsztaty, zrobić sobie paznokcie albo fotkę na kwiatowej ściance oraz zmacać testery i wypróbować zapachy.
Na stoisku Lirene można było poznać ich nowości, które właśnie trafiają do drogerii, zapisać się na newsletter oraz otrzymać paczuszkę niespodziankę z trzema mini kosmetykami.
Kolejki ustawiały się również do stanowisk marek włosowych. Po raz kolejny Laboratorium Pilomax przeprowadzał badania trychologiczne i na ich podstawie dobierał produkty do pielęgnacji. Podobne, acz wydaje mi się, że bardziej złożone badanie można było wykonać przy standzie Schwarzkopf oraz Got2b. Marka obdarowywała nas paczkami, jednak kosmetyki, które się w nich znajdowały były dobierane losowo. Dodatkowo oferowali również przemiłą atmosferę przy makaronikach oraz metamorfozę fryzury w trakcie trwania wydarzenia.
Chyba nasze jedyne wspólne zdjęcie z Frambuesą :D |
Stand Palmer'sa również nie był w tyle - możliwość poznania nowych kosmetyków, także tych o prawdziwym zapachu kokosa oraz wybór kosmetyku do testów był dość kuszący.
Wielu ciekawych znalazło się również przy stanowisku marki Glov, skąd każdy mógł zabrać ze sobą miniaturową wersję tej rękawicy. Szczerze mówiąc podchodziłam do tematu z rezerwą - czy będą wystarczająco delikatne, skuteczne i na jak długo wystarczy ten produkt? Czy warto w niego zainwestować - dowiem się już wkrótce po przetestowaniu. Pochwałami wszak jestem skuszona.
Marka Bielenda również postanowiła pochwalić się nam swoimi produktami. Na ich stanowisku można było każdy zmacać, podpytać czy również poznać nowości. Mnie zaciekawiła w szczególności łagodząca mgiełka p opalaniu - myślę, że pojedzie ze mną w tym roku na wakacje ;)
Największy freestyle panował chyba przy standzie Eveline. Przedstawicielki same podsuwały nam pod nos różne produkty, a także z uśmiechem odpowiadały na nasze pytania o konkretne produkty. Kusiły na i tylko kolorówkę, którą mieliśmy do dyspozycji całą szafę, ale również nowinki pielęgnacyjne o cudnych zapachach (mango, trawa cytrynowa czy wiśnia).
Finałem konferencji było rozdanie nagród w konkursach, które zdążyły się zakończyć oraz zaproszeniem na kolejną edycję tego eventu. Szkoda, że znaczna część uczestników szybko odeszła, ale cóż środki transportu nie na każdego mogły poczekać, bo zaplanowane było grupowe zdjęcie na stadionie. Aby odejść z uśmiechem na twarzy, że wydarzenie dobiegło końca organizatorzy wraz ze sponsorami mieli na koniec jeszcze dla nas prezenty - co znalazło się w paczuszkach dowiecie się z kolejnego posta.
Mam nadzieję, że dobrnęliście do końca, bo post wyszedł nieco w formie tasiemca. Zdjęcia zostały zapożyczone z fanpage Meet Beauty, gdzie znajdziecie ich jeszcze więcej - tak jak wiele dziewczyn nie dałabym rady pstrykać zjęć i nosić torebek z podarunkami :)
Ach wspomnienia wróciły ;)
OdpowiedzUsuńByło świetnie, tydzień temu o tej porze strasznie przeżywałam jak to wszystko wyjdzie. A teraz chętnie bym tam powróciła! :)
OdpowiedzUsuńByło fantastycznie :) Ja chcę jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńsuper relacja!:) zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńAż żal, że kolejne za rok.....ja się załapałam aż na jedno zdjęcie, i to ja z Panem Lakierem a właściwie moje ciało bez twarzy ale ze złotą torbą haha
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że w następnej edycji pojawię się i ja :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało! Szkoda, że kolejna konferencja dopiero za rok.. :)
OdpowiedzUsuńPanel makijażowy był super ! najlepiej go wspomianam :)
OdpowiedzUsuńHaha :) Tak sobie myślę że za lakier Golden Rose był przebrany jakiś gościu i tylko chodził i oglądał same piękności ! Czytam co chwilę relacje i widzę, że każdemu się tam podobało :)
OdpowiedzUsuńchciałabym jechać kiedyś na takie coś :)
OdpowiedzUsuńsuper zdjęcia, warsztaty na pewno były bardo ciekawe.
OdpowiedzUsuńA ja Cię nie widziałam, wypatrywałam znajomych twarzy ale jakoś bezskutecznie. Chyba czas na nowe okulary :) Widzę, że na dwóch pierwszych warsztatach byłyśmy nawet razem, z Tołpy zrezygnowałam po opiniach innych.
OdpowiedzUsuńSuper fotki i relacja :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia. Ja niestety zbyt wiele fotek nie zrobiłam. Konferencja fantastyczna, ciekawe warsztaty, znane firmy i wspaniali ludzie. Szkoda, że następna edycja dopiero za rok.
OdpowiedzUsuńAż żałuję, że się nie wybrałam, ale termin w tym roku zupełnie mi nie pasował. Może uda się za rok.
OdpowiedzUsuńBardzo miło czyta się każdą z relacji. Każda z nas ma podobne odczucia. Ja cały czas wspominam. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mogłam wziąć udziału...
OdpowiedzUsuń