Zapach wokół mnie: Cranberry pear
Kombinacje zapachowe wosków nie raz zaskakują. Czasem pozytywnie, czasem negatywni, bo zapach nam się nie spodoba, albo oczekiwaliśmy czegoś innego. Jak jest w przypadku Cranberry Pear od Yankee Candle?
Jako, że wosk pochodzi z jesiennej kolekcji Q3 z ubiegłego roku, można było się domyślić, że zapach gruszki nie będzie świeży, a raczej takiej dojrzałej gruszki. Spodziewałam się jednak, że gruszka będzie bardziej wyczuwalna, a jak się okazuje główną nutę zapachową gra żurawina. Szkoda, bo bardziej zależało mi na gruszce - i jak sądzę - nie tylko mi..
Sam zapach jest dobrze wyczuwalny, nieco słodki, mocny, ale w tym pozytywnym znaczeniu - taki otulający. Idealnie wpisuje się w tą kolekcję, z której pochodzi, jednak również w inne chłodniejsze wieczory będzie przyjemnie się go rozpalało.
Wosk dostałam na Mikołajki od Żanety z bloga Uśmiechnięte oczy, ale zakładam, że tarta kosztowała 7 zł/22g, czyli standard dla marki. Można go kupić m.in. na stronie goodies.pl
A Was jakie woski zaskoczyły swoim zapachem?
Gruszka to nie jest głowny zapach? Szkoda, bo kocham wszystko, co gruszkowe. :D
OdpowiedzUsuńi ja i ja:)
UsuńMnie jakoś ostatnio nie kuszą już te woski YC mam kilka jeszcze w zapasach i zużyję na jesień pewnie, ale jakiegoś parcia na nowe nie mam :)
OdpowiedzUsuńU mnie teraz można wyczuć przestój, gdyż jak jest ciepło, to kominek dodatkowo ogrzewa mi pokój i się wytrzymać nie da :(
Usuńuwielbiam YC <3
OdpowiedzUsuń______________________
fashionblogger!
www.justynapolska.blogspot.com
kusisz :)
OdpowiedzUsuńja tam się cieszę, że żurawina gra pierwsze skrzypce:) kocham ten zapach <3
OdpowiedzUsuńNie żebym go nie lubiła, ale miałam nadzieję na taką świeżą grusię :)
UsuńUwielbiam Cranberry Pear, to jeden z bardziej apetycznych wosków jakie miałam. ,mniammm
OdpowiedzUsuńPolubiłam go, ale ulubieńców jednak mam innych :)
Usuńto jest mój najukochańszy ich zapach :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten zapach!!!
OdpowiedzUsuńMuszę powąchać ten wosk, bo każdy z żurawiną bardzo mi się podoba. Ja ostatnio zakochałam się w pink grapefruit ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam tych wosków
OdpowiedzUsuńsporo przeczekal u ciebie;P
OdpowiedzUsuńBył palony już jesienią, zdjęcia od dawna gotowe były - ba, myślałam, że już pisałam o nim ;-)
UsuńOh, zdecydowanie kojarzy mi się z jesienią po samym opisie :) ja niestety nie miałam okazji go powąchać, ale uwielbiam gruszki, więc strzelam, że przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńLubię te woski,są rewelacyjne i wydajne;))
OdpowiedzUsuńSzkoda, że bardziej tej gruszki nie czuć.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w tej mieszance zabrakło słodkości gruszki :(
OdpowiedzUsuńPaliłam go ale tak dawno temu, że nie pamiętam nawet czy czułam tam gruszkę więc będę musiała sobie przypomnieć :)
OdpowiedzUsuń