Mój pierwszy kosmetyk Vis Plantis - peeling do ciała z filtratem ze śluzu ślimaka
Peelingi to jedne z moich ulubionych kosmetyków. Zużywam je często i dużo - z resztą często Wam o tym mówię. Lubię z nimi eksperymentować - wybierać spośród różnych czynników ścierających, zapachów i oczywiście różnych półek cenowych. Czasem sama je kupuję, a czasem przywędrują do mnie same - jak na przykład ten z Shinyboxa. Przyznam szczerze, że sama nie prędko bym po niego sięgnęła, jakoś nigdy wcześniej nie widziałam go nawet na półkach. Ochoczo zaczęłam testy - jak się zakończyły?
Tą tubkę zużyłam dosłownie przed długim weekendem. Podczas kąpieli postawiłam sobie cel na zdenkowanie kilku kosmetyków, które już dość długo stały na wannie. Szampon, maska do włosów i właśnie ten peeling.
Kosmetyk jest przeznaczony do codziennego użytku - nie jest to mocny zdzierak, jedynie delikatny peeling, który lekko nawilża. Szczerze mówiąc bardziej widziałam go w roli peelingującego, kremowego żelu. Działanie peelingu mogę określić jako odprężające, świetnie sprawdzające się podczas wieczornej kąpieli po męczącym dniu. Niestety nie odczułam tutaj obiecywanego przez producenta odblokowania porów, które chroni przed zaskórnikami. Cena kosmetyku jest moim zdaniem stosowna - ok 15 zł / 200 ml - przyzwoita ze względu na niezły skład (ekstrakty, gliceryna, masło shea), natomiast niezbyt wygórowana w stosunku do efektów i działania. Nie czuję się zawiedziona, jednakże nie tego oczekuję przy zakupie peelingów. Myślę, że zadowolone będą posiadaczki skóry wrażliwej, naczynkowej.
Czy znacie już kosmetyki Vis Plantis?
Jakie peelingi wolicie - mocne zdzieraki czy delikatne?
Kompletnie nieznana mi marka ;) Co do tego jakie peelingi wolę, to zależy to od dnia :D Podejrzewam, że ten peeling by mi nie przypadł do gustu, jednak wolę konkretniejsze działanie, takie zwyklaki mnie nie zadowalają :D
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia. Produkt nie znam, ale miałam balsam z tej marki i był bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o ciało to też wolę mocniejsze peelingi, chcę dobrze poczuć to złuszczenie , a wręcz drapanie
OdpowiedzUsuńLibię kosmetyki tej marki. Peeling miałam i był całkiem ok ;)
OdpowiedzUsuńJak peeling to dla mnie tylko delikatny:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię takie peelingi zdzieraki ;) Ale nie gardzę też tymi bardziej delikatnymi ;)
OdpowiedzUsuńPeelingu nie miałam. Byłam zadowolona z masła do ciała :)
OdpowiedzUsuńPrzydałby mi się taki ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post, a w nim relacja
z ważnego dla mnie wydarzenia ♥
Mój blog: KLIK
Pozdrawiam! :)
ciekawa jestem czy u mnie by sie sprawdzil
OdpowiedzUsuńJakoś przeraża mnie ten śluz ślimaka... :D Bardzo ładne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJa wolę delikatne peelingi, bo mam cerę naczynkową.
~Wer
Ten śluz ślimaka brzmi dla mnie przerażająco ;)
OdpowiedzUsuńMocne peelingi lubię do ciała. Do twarzy raczej delikatne, a czasem nawet enzymatyczne.
OdpowiedzUsuńAnd most recipes name for them to be untoasted.
OdpowiedzUsuń