Piękna jesienią #2: usta

Wybaczcie, że ostatnio moja regularność bywania w blogosferze woła o pomstę do nieba. Zmieniłam pracę, mam sporo obowiązków, a niestety nie wiąże się to z satysfakcją jaka wcześniej płynęła z tego co robiłam. Jestem wiecznie zmęczona, nie mam siły ani ochoty wystawiać nosa spod kołdry, a pogoda tylko pogarsza obecną sytuację. Mimo wszystko trzeba wziąć się w garść, zatem dzisiaj pierwszy post w ramach akcji Piękna jesienią organizowanej przez Karolinę. Zaczniemy wprawdzie od drugiego etapu, czyli produktów do ust używanych jesienią, co by się wyrobić na czas. Wcześniejszy post oczywiście też nadrobię ;)

Jesień nie sprzyja mojemu humorowi jesienią, zwłaszcza jeśli wita nas z rana deszczem. Mam ochotę wtedy zostać cały dzień w łóżku. Skoro już muszę z niego wyjść, to najchętniej przeszłabym przez miasto niezauważona, więc nie szaleję z makijażem. W przypadku ust raczej rezygnuję z krzykliwych kolorów szminek - moje rażące po oczach róże czekają na lepsze czasy. Wybieram stonowane odcienie albo zamieniam je na pomadki ochronne. Mam nawyk gryzienia i oblizywania ust, co przekłada się na popękane i spierzchnięte usta, które trzeba ratować peelingiem oraz nawilżaniem. 

W tym roku wraz z początkiem deszczowej jesieni przeprosiłam się z błyszczykami, których od dawna nie używałam. Wyciągnęłam z kolekcji te, które sprawiają wrażenie wilgotnych ust - idealnie współgrają z deszczową pogodą! Jeśli tak by je dobrze dobrać, to w dodatku pielęgnują usta. Takim błyszczykiem jest Eveline Lovers ultra shine z dodatkiem olejku arganowego. Na zmianę, w innej torebce noszę błyszczyk Kobo Long lasting glass shine, który również w składzie ma olejki i woski. Co prawda można się przyzwyczaić, ale uprzedzam: minusem jest fakt, że strasznie się klei.  

Wracając do pomadek ochronnych to staram się mieć je zawsze pod ręką, choć wciąż walczę by je jeszcze regularnie używać. Szczerze przyznam, że nie chciało mi się wygrzebywać wszystkich. Są poukrywane w kieszeniach płaszczy i torebek, więc pokazuję tego, który jest zawsze pod ręką na toaletce: Balmi. Używam go teraz jedynie w domu ze względu na popsute zamknięcie - potrafi skubaniec się sam otworzyć w torebce i wszystko umazać.. W torebce mam jeszcze masełko malinowe do ust z Bielendy, w kiszeni pomadkę Laury Conti itd 

Na ładniejsze dni - wiecie taką polską złotą jesień zostawiam stonowane kolory takie jak Bell Classic nr 5. Oczywiście w składzie znajdują się substancje nawilżające jak aloes czy olejek rycynowy. Stawiam na ładny wygląd wraz z pielęgnacją na czele. Wyjątek stanowi Paese Silky matt nr 708 - używam jej o każdej porze roku. Świetnie sprawdza się ze względu na wspaniały mat oraz piękny kolor. 

Wiem, że u wielu z Was królują burgundy, brązy i inne bardziej jesienne kolory. Ale może znajdzie się wśród Was ktoś, kto nie wprowadza aż tak radykalnych zmian w kolorach ust? :)

24 komentarze:

  1. Bardzo ładna pomadka Paese. U mnie też przede wszystkim pomadki ochronne, ale kolory też używam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Mnie jakoś specjalnie nie chwycił za serce, no chyba, że designerską formą ;] Ale jak jest i dba o moje usta, to używam :]

      Usuń
  3. mam ten błyszczyk z eveline ale w innym kolorze, bardzo go lubię. od balmi wolę eoska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele dobrego słyszałam o EOSach, ale jeszcze nie miałam. Na pewno je przetestuję :]

      Usuń
  4. moich już widziałaś :) idę na całość i sięgam po ciemne kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie pomadka Bell się średnio spisała

    OdpowiedzUsuń
  6. u mnie niestety też ciemne kolorki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesień mamy okropną w tym roku, ciągle pada :( Mam nadzieję, że jeszcze się rozpogodzi chociaż na kilka dni przed nadejściem zimy, bo piękną złotą jesień to ja lubię.
    Zaciekawił mnie błyszczyk z Eveline, dawno nie miałam nic do ust tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja błyszczyków nie używam, ale chętnie stawiam na konturówki albo matowe pomadki :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Poza Balmi nic z twojej kolekcji nie miałam, ale też ciężko powiedzieć o tym, żebym była mega szminkowa 😜

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomadek Pease jeszcze nigdy nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kolory świetne :) ja używam głównie matowych pomadek :)

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie szminki są rzadkością ;) na co dzień używam pomadki ochronnej

    OdpowiedzUsuń
  13. u mnie króluje matowe wykończenie, ale kolorki błyszczyków są bardzo ładne. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Znam Eveline - to na prawdę dobry błyszczyk :)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie na ustach zdecydowanie królują delikatne róże, brudne róże. Uwielbiam maty :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja błyszczyków używam raczej latem, jesienią i zimą sięgam po tłustsze szminki.

    OdpowiedzUsuń
  17. Moja mama zawsze kupowała szminki Bell, dlatego kojarzą mi się z domem:)

    OdpowiedzUsuń
  18. piękne pomadki, śliczna ta z Bell, lubię tą firmę bardzo ♥ pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja właśnie wolę bardziej stonowane usta :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger