Krystaliczny żel pod prysznic Lirene

Pogoda ostatnio daje nam w kość - niby jest ładnie, ale to nagłe ochłodzenie odczuwalne zwłaszcza wczesnym rankiem i wieczorem, a także chłodniejszy wiatr dają nam delikatnie do zrozumienia, że jesień wisi w powietrzu. Ostatnie zimowe miesiące wskazywały na to, że jak nigdy byłam zmarzlakiem. Co by nie było do końca pesymistycznie, to trzeba przyznać, że dzięki temu jeszcze z większym utęsknieniem czekam na długie, gorące kąpiele z umilaczami - kule, sole do kąpieli i wspaniałe żele myjące. A skoro już jesteśmy przy tym ostatnim, to dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić moją opinią na temat krystalicznego żelu pod prysznic Lirene o zapachu orientalnej magnolii. 

Żel znajduje się w plastikowej tubce o iście wiosennym designie. Szczerze mówiąc w momencie, gdy żel trafił w moje łapki ucieszyłam się z takiej formy opakowania - jest bardzo wygodne w użyciu czy to pod prysznicem, czy w wannie, a także sprawdza się pod koniec. Akurat zbliżam się do denka, a dzięki takiej formie nie muszę stawiać żelu do góry nogami by resztki produktu spłynęły do otworu wydobywającego kosmetyk - super sprawa.

Skład kosmetyku nie budzi moich zastrzeżeń, ponieważ spełnia moje wymagania w stosunku do kategorii produktu. Według mnie żel ma skutecznie oczyszczać nie powodując przy tym podrażnień i ten produkt sobie z tym radzi. Mimo wszystko miło w nim zobaczyć coś więcej - znajdziemy w nim obiecaną esencję z kwiatu magnolii oraz proteiny ryżu. Niestety jeszcze nieco przesuszona skóra po lecie i nadchodząca jesień wymagają ode mnie dodatkowej pielęgnacji ciała kremami.
Kosmetyk uzyskuje duży plus za piękny, kwiatowy zapach. Prawdę mówiąc początkowo byłam do niego sceptycznie nastawiona - większe zainteresowanie wykazał mój facet, gdy zabrałam ten produkt na wspólny wyjazd. Wystarczyło jednak mycie czy dwa by przekonać się, że zapach jest przyjemny dla nosa. Delikatna woń kwiatów umila kąpiel, jednak nie jest on na tyle mocny by zakłócać harmonię pomiędzy innymi kosmetykami (np. peeling), ani nie utrzymuje się na ciele na tyle długo by kłócić się z wonią balsamu. Dla mnie to wszystko ma znaczenie, a skoro ja byłam zadowolona to z czystym sercem mogę Wam go polecić i sądzę, że też będziecie na tak.
Fakt, że otrzymałam kosmetyk w ramach współpracy nie wpłynął na moją ocenę.

16 komentarzy:

  1. Oprawa graficzna naprawdę przykuwa oko :) Nigdy nie miałam żelu pod prysznic z Lirene, ale miałam peeling w takiej samej tubce i faktycznie z wydobyciem do końca nie było problemu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie miałam go :) brzmi super!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie zapach :) Ostatnio przekonałam się do tej firmy po świetnym peelingu do ciała, więc możliwe, że i żel wypróbuję niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tym produkcie, ale jestem ciekawa zapachu. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama chętnie bym wypróbowała, używam peelingu z Lirene i jestem nim zachwycona, żel pewnie też by się super sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam kosmetyki w kolorze różowym :) Może kiedyś na niego skuszę, jak na razie mam spory zapas :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa jego zapachu, jak zużyję zapasy to z przyjemnością po niego sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Produkt ma bardzo ładne opakowanie :) podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja miałam wersje perłową, i spisała się u mnie bardzo fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. szata graficzna zdecydowanie potrafi zachęcić do zakupu tego produktu :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger