Peelingujący demakijaż z YR
2/19/2014 03:40:00 PM
42
demakijaż
,
francuskie kosmetyki
,
kosmetyki
,
opinia
,
peelingująca pianka do demakijażu
,
pianka do demakijazu
,
recenzja
,
yves rocher
,
z wcyiągiem z 3 herbat
Z kosmetykami 2w1 jest tak, że raczej za nimi nie przepadamy. No bo kto lubi szampon i żel w jednym albo pastę do zębów w połączeniu z płynem do higieny intymnej. Może deczko przesadzam, ale takie połączenia nie zawsze są korzystne. Inaczej na natomiast podchodzimy do kremu, który ma nawilżać, a dodatkowo matować cerę - tu już jesteśmy na tak. Podobnie oceniam zatem peelingującą piankę do demakijażu z wyciągiem z 3 herbat.
Piankę wygrałam u Marty i byłam bardzo zadowolona, gdyż szukałam czegoś do demakijażu, a w dodatku dopiero poznawałam markę Yves Rocher. Czy jestem zadowolona? Czytajcie dalej ;)
Miękka tubka zamykana na klik nie sprawia problemów z użytkowaniem. Łatwo wycisnąć z niej kosmetyk, a dodatkowym plusem jest to, że stoi na zamknięciu, więc pianka idzie w dół co równa się łatwemu wydobyciu. Całe opakowanie jest zielone - tubka przejrzysto zielona (można śledzić zużycie, ale etykieta niestety zasłania większą część tubki-.-). Zielona szata graficzna działa na mnie pozytywnie - jak na nią patrzę, czuję orzeźwienie.
Cena: 34 zł / 150 ml
Dostępność: Yves Rocher stacjonarnie, bądź sklep internetowy
Standardowo, jak przy innych kosmetykach tej marki, polskie napisy możemy spotkać jedynie na naklejce z tyłu opakowania.
Opis producenta:
Peelingująca pianka do demakijażu twarzy z wyciągiem z trzech herbat to kosmetyk z nowatorskiej serii łączącej w sobie działanie oczyszczające i odmładzające, dzięki wyciągom z trzech gatunków herbaty o właściwościach detoksykujących. Pianka o delikatnej konsystencji z drobinkami peelingującymi z pestek moreli dokładnie oczyszcza skórę twarzy. Efektem jest czysta i wyglądająca młodziej skóra o wygładzonej powierzchni, promieniejąca naturalnym blaskiem. Kosmetyk polecany jest w szczególności do cery mieszanej i tłustej, zapewnia jej dodatkową świeżość w wyniku zmycia pianki wodą. Kosmetyk nie nadaje się do demakijażu oczu.
Skład:
Już na drugim miejscu, zaraz po wodzie, mamy olej kokosowy. Znajdziemy też masło shea, proszek z nasion moreli czy ekstrakt z liści kameli. Niestety gliceryna również jest w składzie.
Zamknięcie jest na klik, oczywiście w zielonym kolorze. Łatwo je otworzyć bez obaw, że połamiemy pazurki. Otwór jest niewielki, idealnie ogranicza ilość wyciśniętego kosmetyku. Często jednak przy dozowniku się brudzi, tutaj do zdjęcia wyczyściłam :]
Pianka ma lekką, kremową konsystencję. Biała barwa kosmetyku zanieczyszczona jest ciemnymi grudkami, które są odpowiedzialne za delikatny peeling. Nie pieni się w użyciu, działa raczej jak krem, który da się rozsmarować po twarzy. Drobinki peelingujące są bardzo małe i wcale nie jest ich strasznie dużo. Wydaje mi się więc, że nawet wrażliwa cera dobrze przyjmie ten kosmetyk.
Kosmetyk ma łady, świeży zapach, który można kojarzyć z mieszanką herbat, jednak w składzie znajdziemy 'parfum/fragrance', który niestety nieco go modyfikuje.
Kosmetyk jest wydajny, wystarcz niewielka ilość, by dobrze oczyścić skórę twarzy.
Kosmetyk dobrze radzi sobie z usuwaniem resztek makijażu po całym dniu. Delikatny peeling raczej nie usuwa martwego naskórka, ale zgodę się z tym, że delikatnie wygładza twarz, a nawet oczyszcza pory. Buźka po nim jest świeża i oczyszczona niczym ciało o chłodnym prysznicu w gorący dzień. Szkoda, że nie ma w składzie mentolu, który by dał jeszcze to fajne uczucie chłodu ;)
Co do demakijażu na stronie znajdziemy informację, że pianka nie nadaje się do demakijażu oczu, a na opakowaniu jedynie, żeby unikać kontaktu z oczami - jak to ze wszystkimi kosmetykami bywa. Cóż - peeling nie robi zamkniętym oczkom nic złego, ale sama pianka lekko podrażniła moje oczka, podobnie jak dwufazówka od Essence - mam wrażliwe oczy i praktycznie przy każdym kosmetyku do demakijażu mam ten problem.
Jakich kosmetyków najczęściej używacie do demakijażu? Macie doświadczenie z tą pianką? :)
Delikatny peeling i demakijaż w jednym? Kupuję to! ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ma w sobie drobinki, krem sam w sobie wydaje się być bardzo ciekawy i wersja bezdrobinkowa mogłaby się nadawać do mycia oczu :)
OdpowiedzUsuńCiekawy kosmetyk, chętnie bym go kupiła. :)
OdpowiedzUsuńFajny produkt może być, ja demakijaż muszę zmyć mleczkiem, już mam taki starczy nawyk ;P potem stosuję tonę innych kosmetyków, ale do mleczka przywykłam i koniec :D
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący kosmetyk :) Chyba pierwszy raz spotykam się z peelingującą pianką, w dodatku do demakijażu :D
OdpowiedzUsuńCoś mało przypomina piankę :D
OdpowiedzUsuńAle brzmi fajnie. Choć jakoś nigdy nie miałam okazji bliżej poznać kosmetyków YR ;)
Zachęcająca recenzja :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale na pewny spróbuję!
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, interesujące rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńte kosmetyki w ogóle są dobre, ale tego nie używałam, czas spróbować :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNajczęściej do demakijażu stosuję płyny micelarne. Te drobinki jakoś mi tutaj nie pasują :)
Usuńoo, o czymś takim nie ssłyuszałam, wart uwagi
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, chetnie bym przetestowala :)
OdpowiedzUsuńBrzmi świetnie i w dodatku ma fajną konsystencje :-)
OdpowiedzUsuńCoś ostatnio ciężko o fajne kosmetyki do demakijażu , ja wczoraj przerzuciłam się znowu na płyn bebeauty
OdpowiedzUsuńhmm.. chyba jednak wolę peeling osobno, a demakijaż osobno.. Słyszałam, że nie powinno się peelingowac skóry twarzy co dzień :)
OdpowiedzUsuńz moją twarzą to tak różnie niestety i nie na wszystko mogę sobie pozwolić, aktualnie chyba bym zrezygnowała, bo biorę inne kosmetyki od dermatologa, ale gdy już będę mogła "normalne" to być może skorzystam z tego :)
OdpowiedzUsuńLubię takie wynalazki, a wszelakie drapaki do twarzy są u mnie mile widziane :)
OdpowiedzUsuńZa taką cenę raczej się nie skuszę, zwłaszcza, że ja preferuje 2-fazówki i micele;)
OdpowiedzUsuńnie uzywam z reguły takich zmywaków do demakijazu, ale obecność drobinek szycbiej by mnie do tego skłoniła :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie używałam pianki :)
OdpowiedzUsuńpłyn micelarny mi wystarcza ;)
Bardzo fajny produkt :)!
OdpowiedzUsuńto jest opiero coś ciekawgo, gdyby był tańszy pewnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńfajnie sie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńmoze być fajny, ale cena jak dla mnie zbyt wysoka.. :P
OdpowiedzUsuńJa używam mleczka do demakijazu z Ziaji. Nie przepadam za kosmetykami tej firmy, ale akurat mleczku mowie zdecydownane tak ;)
OdpowiedzUsuńPrzy mojej cerze nie moglabym zbyt czesto korzystac z niego wlasnie przez drobinki, ale od czasu do czasu czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńzaciekawilas mnie!
OdpowiedzUsuńJa często nie używam tego typu kosmetyków poza tym cena nie za fajna....
OdpowiedzUsuńMasz czas? Wpadnij może zainteresuje Cię KONKURS który zrobiłam z koleżanką z innego bloga :)
Impossible1360.blogspot.com
Z tej serii mam ochotę na płyn micelarny, duzo osób mi go poleciło na blogu :
OdpowiedzUsuńwlasnie, fajne maja kosmetyki tylko troche za drogie ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic od Yves Rocher i bardzo mnie zainteresowalas :) czasami lepiej zapłacić więcej i dostać coś na prawdę super :*
OdpowiedzUsuńnie przepadam za takimi klonami... wolę żel do twarzy i peeling do twarzy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
bardzo lubie peeling do twarzy :)
OdpowiedzUsuńJa mam inną taktykę demakijażu. Płatkami z mleczkiem/ micelarem czy innym kosmetykiem zmywam tylko oczy a resztę żelem podczas mycia buzi.
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze :D
OdpowiedzUsuńZ YR miałam tylklo żel pod prysznic, a ostatnio mam coraz większą ochotę na kosmetyki pielęgnacyjne :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznac, że z kosmetykami YR nie miałam zby wiele do czynienia.Jesli chodzi o demakijaż to od dłużeszego czasu jestem wierna micelowi BeBeauty :)
OdpowiedzUsuńJa również nie znam kosmetyków YR z autopsji, wiele o nich słyszę, ale jakoś nigdy nic nie kupiłam, zainteresował mnie jednak ten produkt, podobnie jak serum nawilżające, o którym dużo ostatnio słyszałam.
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Awards, zapraszam do zabawy: http://dzieciaczkowo-kolorowo.blogspot.com/2014/03/troche-prywaty-czyli-liebster.html
OdpowiedzUsuń