Nawilżająca odżywka w sprayu bez obciążania włosów

Witajcie poświątecznie! :) Jak Wam minęły święta? Mam nadzieję, że spędziliście je w gronie najbliższej rodziny, i jak aj cieszyliście się z ładnej pogody w Lany Poniedziałek. Muszę Wam przyznać, że aż mi dziwnie, ponieważ nie było u mnie żadnych postów wielkanocnych, jednak na swoją obronę mam masę pracy (zwłaszcza, że w salonie, w którym pracuję są dekoracje świąteczne!).

Bardzo długo unikałam odżywek do włosów bez spłukiwania - miałam dawno temu niemiłe przygody związane z obciążaniem włosów - każdy taki preparat powodował, że moje włosy nadawały się do ponownego mycia. Niestety coraz częściej zauważam, że żyję w biegu i często nie mam czasu na nałożenie na włosy tradycyjnej odżywki. Był to jeden z powodów by zaryzykować i sięgnąć po odżywkę bez spłukiwania - mój wybór padł na dwufazową nawilżającą odżywkę w sprayu ProSalon.

Przyznam, że wybór był całkowicie przypadkowy - wszak nie przywiązywałam dużej wagi do opinii na temat podobnych produktów, więc nawet nie wiedziałam, czy ten produkt sprawdza się u innych osób. Jedynym bodźcem był ładny wygląd opakowania, kolor oraz promocja - połowa ceny (8,99 zł zamiast 17,99 zł )przy zakupie szamponu tej samej marki. I bum, tak poszłam do kasy w Hebe - tam znajdziecie również pozostałe produkty tej marki.
Od razu dodam, że nie zwracałam uwagi na skład, gdyż moim włosom nie przeszkadzają żadne silikony, na które wiele z Was choruje i unika jak ogień wody. Gdy coś się dzieje, wtedy szukam winnego w składzie ;)

Opakowanie stanowi przeźroczysta butelka, która pozwala śledzić zużycie kosmetyku i sprawdzać, czy obydwie fazy odżywki połączyły się ze sobą. Pojemność wynosi 200 ml, które ułatwia dozować spryskiwacz znany z domowych środków czystości, np płyn do mycia szyb. Muszę przyznać, że to bardzo trafiona forma aplikacji - obecnie mam odżywkę z atomizerem i niestety porównując ją do tej strasznie się męczę. Sporą furorę robi u mnie również zapach kosmetyku - jest nieco słodki, ale nie mogę się określić co mi przypomina. Mój chłopak zwraca uwagę, że bardzo mu się później podoba zapach moich włosów, a to wszystko dzięki niej ;)

A teraz najważniejsze, czyli działanie. Rzeczy, na których mi zależało przy wyborze tego kosmetyku są odhaczone. Pierwsza z nich to ułatwione rozczesywanie włosów - tutaj wielkie brawa dla niej, ponieważ nie każda odżywka pozwala mi skutecznie i bez problemów przeczesać moje pukle. Przez prawie 2 miesiące używałam jej po każdym myciu włosów (codziennie lub co drugi dzień) i w tym czasie zauważyłam, że pielęgnuje moje włosy. Końcówki (były akurat świeżo po obcięciu) nie rozdwoiły się tak szybko, jak wtedy gdy zapominałam o masce i odżywkach. Największą i najbardziej oczekiwaną zaletą jest pielęgnacja poprzez nawilżenie, o której wspomniałam przed chwilą bez obciążania włosów. Przez cały czas stosowania włosy wyglądały na świeże aż do następnego mycia, a mimo zużycia całego opakowania bez żadnej odżywki stosowanej zamiennie, te nie przyzwyczaiły się do niej. Teraz zrobiłam mały skok w bok i kupiłam odżywkę innej marki na promocji, ale w niedalekiej przyszłości wróżę nam powrót do siebie.

Jakich odżywek Wy używacie? Czego polecacie unikać? :)

14 komentarzy:

  1. nie znam jej :P nawet nigdy nie widziałam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opakowanie w pompeczką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo fajna :) z chęcią bym ją wypróbowała na sobie, ale jakoś specjalnie nie będą za nią latać :d

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz widzę. Ja używam odżywki w sprayu z Pantene Pro-V :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja na razie jestem wierna Lanzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie używam odżywek. Moja pielęgnacja włosów jest minimalna: szampon i czasem maska :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o tej odżywce, ale nie używam takich preparatów ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. chyba się za nią rozejrzę, bo ułatwione rozczesywanie to coś dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. ja miałam tą odżywkę ale w wersji różowej- z jedwabiem i u mnie też dawała radę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię odżywki w sprayu, najbardziej chyba z Gliss Kura :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za to za większością ich nie przepadam. Staram się wystrzegać protein w tego typu mgiełkach, a w Gliss Kurach prawie zawsze są. :(

      Usuń
  11. Nie spotkałam jeszcze tej marki, pewnie dlatego, że nie mam dostępu do Hebe. Ale odżywek bez spłukiwania dawno nie używałam, w zapasach mam chyba z Gliss Kur jakąś.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje włosy lubią się mocno plątać więc ta odżywka wydaje się być idealna dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam tej marki, ale produkt wydaje się być ciekawy i mógłby się sprawdzić też na moich włosach :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger