Relacja z warsztatów Olympus na Meet Beauty

Nie da się ukryć, że najgorętszym wydarzeniem października w polskiej blogosferze kosmetycznej była niewątpliwe konferencja Meet Beauty. Pierwsze tego typu wydarzenie w naszym kraju, na tak dużą skalę. Ograniczona liczba miejsc i stopniowo ujawniane niespodzianki, jakie miały nas spotkać tylko podgrzewały atmosferę. Myślę, że gdy ujawniono co zostało dla nas przygotowane, największym zainteresowaniem cieszyły się warsztaty FOTO przygotowane przez markę Olympus, które miało poprowadzić rodzeństwo fotografów ze znanego bloga dr5000.com. W dniu zapisów przygotowane raptem 30 elitarnych miejsc rozeszło się w mgnieniu oka. Miałam to szczęście.. i się załapałam ;)

Przyznam, że nie widziałam czego konkretnie się spodziewać po tych warsztatach. Widziałam, że ciężko będzie ogarnąć grupę blogerów, którzy pracują na różnych sprzętach (telefony, cyfrówki, lustrzanki) o różnym stopniu zaawansowania. Muszę przyznać, że Diana i Rafał podeszli do tematu bardzo profesjonalnie, ale na luzie. Ale zacznijmy od początku..

Pierwsze były wykłady, na których niestety nie mogłam być - pokrywały mi się z innymi warsztatami, jednak wierzę, że nie straciłam wiele. W końcu prowadzący na wstępie warsztatów opowiedzieli w skrócie czego dotyczyła prelekcja - specjalnie dla tych, którzy jak ja nie mogli uczestniczyć w tej formie zajęć.

Warsztaty zostały zaplanowane na 3 godziny, które miała dzielić przerwa obiadowa. Gdyby nie to, że uczestnicy po wielu godzinach konferencji byli głodni, warsztaty mogłyby trwać nawet bez niej. Diana i Rafał opowiadali o fotografii i jej tajnikach z wielkim entuzjazmem, widać, że w temacie czują się jak ryby w wodzie. Gdyby czasem byli przy mnie, gdy zdjęcie jakiegoś produktu kompletnie mi się nie udaje, na pewno nawet bym się nie zawahała czy jest szansa, aby wyszło.

Dużą zaletą przygotowanych warsztatów była możliwość pracy na sprzęcie Olympusa. Bardzo dawno nie miałam okazji fotografować tymi aparatami. Obecnie korzystam z innego aparatu, a Olympusa pamiętam jeszcze z mojej pierwszej cyfrówki, którą dobrze wspominam. Muszę przyznać, że technika poszła o wiele na przód. Aparaty nie należą do ciężkich, a możliwości mają porównywalne z innymi, również wiodącymi markami.

Przejdźmy do wartości merytorycznej warsztatów. Poziom, na ile było to możliwe, był dostosowany do wszystkich uczestników. Tym jednak, którzy nie nadążali pomagały osoby siedzące po sąsiedzku lub sami prowadzący. Prelegenci omówili z nami wszystkie tryby manualne w aparatach - na co mamy wpływ przy danym ustawieniu, jak możemy wykrzesać lepszą jakość poprzez konkretne parametry. Oczywiście każde zmienne mogliśmy testować pstrykając zdjęcia, niestety w powietrzu. O wiele bardziej wolałabym, abyśmy mieli okazję robić zdjęcia czemuś konkretnemu, jednak wprawne oko było w stanie wyłapać, że więcej będzie można zauważyć robiąc zdjęcie krzesła czy własnej torebki niż sufitu.

Oprócz tego, co jak stwierdzili, można nauczyć się z instrukcji obsługi aparatu, warto znaleźć w sobie pewną wrażliwość na estetykę zdjęć oraz chęć tworzenia. Nieoceniona będzie również kreatywność, która nie raz się przydaje np w przypadku problemu z doświetleniem zdjęć, na który sprzedano nam prosty patent. Najlepiej by się tu zdała profesjonalna blenda, którą możemy zastąpić kawałkiem białego brystolu - tak taniego i łatwo dostępnego w sklepie papierniczym. Udowodnili nam też przykładowymi zdjęciami ze swego portfolio, że z takich kół ratunkowych korzystają również profesjonaliści.

W końcu nadszedł też moment, w którym omawiali z nami fotografię produktową, którą się zajmujemy tworząc recenzje kosmetyków na blogach. Opowiedzieli nam, jak doświetlić zdjęcie, sprawić, by coś było lepiej widoczne na zdjęciu (słynny przykład z przyklejeniem kawałka białego papieru do pustej buteleczki po perfumach) a także jak doborem tła sprawić, aby dany produkt przez odbiorcę zdjęcia był postrzegany jako bardziej luksusowy. Cenne wskazówki jak omiecenie pędzlem produktu, na którym osiada kurz czy założenie bawełnianych rękawiczek w przypadku tego, na którym zostają ślady palców również były dla nas mile widziane.

Co najbardziej podobało mi się w warsztatach?
  • To, że nie było to drętwe tłumaczenie, że na zrobienie dobrego zdjęcia są konkretne ustawienia i parametry. Diana i Rafał starali się nam udowodnić, że nawet jeśli złamiemy kultywowane kompozycje zdjęć czy zasady (np robić zdjęcie ze światłem, nie pod), wciąż jest szansa, że zrobimy dobre zdjęcie. A posiadanie dobrego sprzętu wcale nie musi świadczyć, jesteśmy fotografami.
  • Mimo, że warsztaty zostały stworzone dla konkretnej marki, cieszę się, że nie było również namawiania, żeby korzystać właśnie z ich aparatów. Prowadzący podkreślali, że to kwestia dopasowania i wygody - komuś będzie wygodniej pracować właśnie na Olympusie, ale dla kogoś wygodniejszy będzie w obsłudze aparat innego producenta.
  • Odpowiedzi na pytania. Prowadzący po tym, co mieli do powiedzenia nie zbyli nas, ale cały czas zaznaczali, że są tu dla nas i aby w każdym momencie zadawać pytania.
  • Miłe było również to, że Diana i Rafał zapoznali się z fotografią na naszych blogach. Dzięki temu wyłapali nasze błędy, na których mogli się skupić, aby jak najwięcej nas nauczyć.
Zdjęcia pochodzą z profilu Meet Beauty.
Wpis bierze udział w konkursie Relacja z warsztatów FOTO na Meet Beauty.

23 komentarze:

  1. Bardzo bym chciała posłuchać tego wykłady na żywo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. chętnie bym wzieła udział w takich warsztatach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna sprawa z takimi warsztatami można się dużo nauczyć ;)
    Chciałabym uczestniczyć w takim wydarzeniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też byłam na tych warsztatach :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze na takich warsztatach można się dowiedzieć czegoś przydatnego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam jechać na Meet Beauty, ale musiałam zrezygnować. :) Faktycznie te miejsca rozeszly się jak świeże bułeczki, ale osobiście wybrałam trzy inne ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy ostatnio o tym Meet Beauty - a ja nawet nie wiedziałam do czasu relacji z tego spotkania, że takie coś jest organizowane. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajna sprawa z takim warsztatem, planuję się kiedyś wybrać na podobne wydarzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. super sprawa :) sama chętnie bym wzięła udział w takich warsztatach

    OdpowiedzUsuń
  10. trochę żałuję jednak, że nie brałam udziału w tych warsztatach ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ekstra, fantastyczne warsztaty, super, że mogłaś w nich uczestniczyć, mnie marzy się dłuższy kurs fotografii ale nigdy nie mam na niego czasu

    OdpowiedzUsuń
  12. Żałuję, że mnie nie było :-(

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama chętnie wzięłabym udział w takich warsztatach.

    OdpowiedzUsuń
  14. Taki wykład o olympusie by mi się przydał! Mam aparat, tak zwaną hybrydę, ciągle się uczę lecz z pewnością jeszcze nie odkryłam wszystkich jego zalet :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Takie warsztaty przydałyby się chyba każdemu, kto bloguje. Dobrych rad nigdy za wiele.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie byłam na tych wykładach i w sumie chyba troszkę żałuję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger