• EOS • Crystal - nawilżający balsam do ust o lekkiej formule

Pomadki ochronne to temat rzeka. Mamy ich dużo i wszędzie - w każdej torebce, w kieszeni i w domu. I ja należę do tej grupy, choć właśnie wymieniam swoją kolekcję, ponieważ te w zapomnianych punktach niestety już są po terminie albo mają wątpliwy stan. Niedawno otrzymałam do przetestowania rossmannowską premierę, czyli najnowszy EOS, który właśnie trafia do drogerii. Mowa oczywiście o EOS Crystal, który występuje w dwóch wersjach - wanilia oraz hibiskus z brzoskwinią, który właśnie do mnie trafił. Czy warto zainwestować 35 zł w nowy produkt tej marki? Na to pytanie postaram się Wam odpowiedzieć w dzisiejszym wpisie.


Kilka osób, które widziało mnie już z tym kosmetykiem pytało o niego w kontekście przejrzystego balsamu do ust, z którym jak dotąd nikt się nie spotkał. To faktycznie innowacja również i dla mnie, jednak według mnie po kilku użyciach lśniący kryształ traci swój urok. Matowieje, wygląda jak rant szklanki po tym, jak napije się z niej kobieta pomalowana błyszczykiem. Co do opakowania, to nowy EOS Crystal zdecydowanie bardziej przypomina kształtem jajeczko, a delikatny kolor pudrowego różu jest zdecydowanie dziewczęcy. W opakowaniu nieco brakuje mi wgłębienia, które ułatwiało odkręcania produktu, do którego przyzwyczaiłam się we wcześniejszej wersji słynnego EOSa.


W przypadku kosmetyków należy pamiętać, że zdecydowanie bardziej liczy się zawartość. Wadliwego produktu nie uratuje cieszące oko opakowanie, ponieważ nie będziemy chcieli po niego sięgać mimo wygody i elegancji. A jak jest w tym przypadku?
Producent obiecuje hipoalergiczny produkt, który jest w 100 % wegański - na pewno zauważyliście, że na rynku kosmetycznym pojawia się coraz więcej takich produktów, mamy nowy trend pokierowany szerzącą się grupą odbiorców. W składzie tym razem nie znajdziemy wazeliny ani wosków, a jedynie 5 naturalnych olejków odżywczych, takie jak masło shea, kokosowy, awokado, słonecznikowy i rycynowy, które dają nawilżenie pozostawiając uczucie lekkości. Lekkość w tym wypadku to słowo klucz - nie szukajcie w nim ratunku dla suchych czy problematycznych ust. EOS Crystal sprawdza się u mnie jako codzienna pielęgnacja, jednak w innym przypadku sięgam po coś innego. Balsam bardzo łatwo rozprowadza się  po ustach, a przy tym jest bardzo wydajny. Praktycznie nie widać po nim zużycia, choć kusi on do częstego stosowania ze względu na słodki smak i zapach - przyznaję się bez bicia - ze smakiem oblizuję usta ;)
Podsumowując: EOS Crystal to zdecydowanie kolejny kosmetyk-gadżet, który zwróci uwagę, aniżeli wypielęgnuje usta. Ciekawy produkt na co dzień, który delikatnie nawilży usta.

12 komentarzy:

  1. Wygląda ślicznie, ale jak na razie żadne EOSy mnie nie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda ciekawie, chętnie przetestuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. chętnie wypróbowałabym obie wersje, miałam już kilka eosków ale o innych zapachach/ smakach

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie wygląda, ale wolę coś mocniejszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś chciałam kupić EOSa ale potem weszłam w posiadanie tak wielu produktów do ust, że zeszło to na dalszy plan. Może kiedyś ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda ładnie, ale ja potrzebuję czegoś co mocno nawilży a niekoniecznie musi ładnie, gadżeciarsko wyglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda super, ale cena jak dla mnie za wysoka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super balsamik :) bardzo fajnie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To prawda - wygląda świetnie! Z racji,że produkty tej marki bardo mnie ciekawią,więc i ten z przyjemnością bym przetestowała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem Ci, że uwielbiam te jajeczka EOS, jednak uważam, że pomadka nawilża nieco lepiej.
    Mam w swoim posiadaniu od pół roku ;-) jajeczko Sweet Mint. Jest niesamowite :) i super się sprawdza pod kątem nawilżenia.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger