No more secrets: wpływ Grey'a na popkulturę, rozwój zapachu w świecy

Stało się! Od kilku dni w polskich kinach można oglądać nowy film: Ciemniejszą stronę Greya (swoją drogą wypadła całkiem nieźle!). Choć trylogia EL James była dość kontrowersyjna, a pierwsza część filmu nie została dość pozytywnie odebrana przez widownię, to nie da się ukryć, że postać głównego głównego bohatera wywarła duży wpływ na popkulturę..

Książka mimo dość specyficznego określania zyskała spory rozgłos - coraz więcej czytelników na świecie po nią sięgało - w końcu trzeba to samemu ocenić, a nie bazować na opiniach innych. Ilość sprzedawanych egzemplarzy rosła z dnia na dzień, a producenci wykorzystali fakt popularności by tworzyć produkty inspirowane serią. Wiecie coś na zasadzie ubranek dziecięcych z postaciami z bajek. Tuż po książce pojawił się film, a wraz z nim przedmioty związane z filmem. Inspirowana była seria lakierów do paznokci, pojawiła się również bielizna czy akcesoria, które Chistian spokojnie mógłby wykorzystać w czerwonym pokoju - począwszy od kajdanek kończąc na pejczach. Odnoszę wrażenie, że w niektóre pary mogły się również bardziej na siebie otworzyć w sypialni. No i oczywiście siedzi mi w głowie stwierdzenie, że facet zainteresowany BDSM to psychol, a dziewczyna, która naczytała się książek to słodka księżniczka. Cóż, coś w tym pewnie jest.

Wśród blogerek najbardziej popularny stał się jednak zapach Kringle Candle stworzony z myślą o Greyu. Sama zaczęłam od wosku - sięgnęłam po niego z czystej ciekawości, a zostałam fanką na dłużej. Nie muszę ukrywać, że był to też pierwszy raz kiedy zamarzyła mi się duża świeca, która zawsze odpychała mnie ceną. Postanowiłam sobie na nią uzbierać w programie dla blogerów na Goodies, jednak nie było to takie łatwe ze względu na wciąż wychodzące nowinki i chęć ich zakupu. Ostatecznie swoją dużą świecę Greya dostałam od ukochanego na gwiazdkę. Sama świeca jest ciężka (623 g samej świecy + słój), a dwa knoty pozwalają jej na równomierne rozpalenie do ścianek i powstanie sporego basenu. Wspaniała grafika dostojnego mężczyzny na przodzie słoja wciąż przyciąga wzrok, jednak najciekawszy jest tutaj rozwój zapachu.
Zapach pozostał dla mnie niezmiennie przyciągający. Szczerze przyznam, że rozwija się jak Christian przez kolejne części książki. Początkowo jest to elegancki, męski zapach, obok którego nie można przejść obojętnie. Wyczuwalne są w nim również kwiaty, którymi w kolejnej części zasypał Anę oraz otulającą wanilię imitującą jego ciepło i oddanie, kiedy już dał się ponieść miłości.

Kto z Was dał się ponieść Greyowemu zapachowi? :)

10 komentarzy:

  1. Musze sobie sprawić ten zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. na film bym w życiu kasy nie zmarnowała, ale zapach bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, do kina się nie wybieram, ale w domu pewnie sprawdzę o co tyle szumu :) Zapach mnie ciekawi.

      Usuń
  3. genialny zapach, oczywiście mam świece!
    Film oglądałam ale do fanów nie należę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ani ksiazka ani film mnie nie pociaga ale zapachu jestem ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest jeden z moich ulubionych wosków KC mimo, że książka mnie męczyła i 3 części już nie dałam rady przeczytać. Pierwsza część filmu też została niedokończona - no jakoś bardziej mnie to śmieszyło niż kręciło :D

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie w mieście nie spotkałam się jeszcze z tymi perfumami, natomiast film Grey to zupełna rewelacja!
    Pozdrawiam, shikatemeku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam książki i bardzo mi się podobały. Pierwszy film był tragiczny i nie ciągnie mnie do kontynuacji. Zapach jednak chętnie bym poznała - lubię męskie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger