Lirene No mask

Święta, święta i po świętach. Cały świąteczny amok minął - wszak prezenty już rozdane a tradycyjne potrawy zjedzone. Sądzę jednak, że blogosfera będzie żyła świętami jeszcze chwilę. Sama dzisiaj chcę Wam napisać o podkładzie, którego użyłam do wykonania bożonarodzeniowego makijażu.

Lirene No mask to płynny podkład, który jest wymieszany z odżywczym serum. Pamiętam, że premiera kosmetyku zbiegła się z wiosenną edycją Meet Beauty, w której uczestniczyłam. Jako uczestniczka warsztatów makijażowych otrzymałam buteleczkę w odcieniu 01 jasny, którego używam od tamtego czasu (z małą przerwą na okres wakacji, kiedy był za jasny).

Podkład mieści się w szklanej buteleczce, której elegancja jest często porównywana do podkładu z wyższej półki Estee Lauder Double wear. Początkowo największym minusem jakiego się dopatrywałam był brak pompki w opakowaniu, jednak szybko się przyzwyczaiłam i wyczułam ilość potrzebną do pełnego pokrycia twarzy.
Podkład całkiem nieźle kryje, wygładza i wyrównuje koloryt skóry. Po chwili od zastygnięcia i przypudrowania nie jest wyczuwalny na twarzy i tak jak obiecuje producent nie tworzy efektu maski. Słyszałam podzielne opinie, że u niektórych mocno ciemnieje na twarzy, jednak u mnie robi to w granicach rozsądku - w każdym razie idealnie pasuje. Zawarte w nim serum sprawia, że gdy zaśpię i w pośpiechu robię makijaż ewentualny brak kremu nawilżającego nie stanowi problemu. Podkład nakłada się 'normalnie', nie jest tępy w kontakcie z cerą. Dla mnie obecnie jest to numer jeden - używam właśnie drugiej buteleczki. W sumie mogę powiedzieć, że dopiero, ponieważ te 30 ml jest bardzo wydajne, co nawet przy cenie ok 40 zł. 

Znasz ten produkt?
Jak sprawdza się u Ciebie?

19 komentarzy:

  1. Jeden z moich tegorocznych ulubieńców :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubiłam go, ale zmienił kolor na bardzo ciemny, więc raczej do niego nie wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem bardzo wymagająca jeśli chodzi o podkłady...
    Z lirene jakoś nigdy mnie nie zachęcały do ich zakupu, i póki co zdanie mi się nie zmieniło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dla mnie ten podkład był fajny latem, ale niestety dość szybko ściemniał ;/ jednak działanie jak najbardziej na plus ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie używałam go. Mam Estee Lauder Double wear ale bardzo rzadko po niego sięgam. Towarzyszył mi w święta.

    OdpowiedzUsuń
  6. u mnie ciągle czeka na swoją kolej:P

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja z chęcią bym wypróbowała, w najbliższym czasie wpanie w moje rączki.
    Buziaki Kochana.

    OdpowiedzUsuń
  8. nie znam ale opinie sa bardzo rozne

    OdpowiedzUsuń
  9. Widziałam go kilka razy i bardzo mnie kusił, jednak narazie jeszcze go nie kupię, bo mam spore podkładowe zapasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Często sięgałam po niego latem, ale niestety dla mnie jego ogromną wadą jest oksydowanie. Gdyby tuż po nałożeniu nie robił się pomarańczowy to byłabym z niego bardzo zadowolona. Podoba mi się zarówno wykończenie, jak i trwałość.

    OdpowiedzUsuń
  11. dla mnie zbyt naturalny efekt, wolę najnowszy fluid perfect tone daje lepszy efekt upiększenia twarzy

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie miałam, używam tylko Revlon 150 buff :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie on wcale nie zachwycił, wolę Glam&Matt z Lirene:)

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie przy pierwszym użyciu zmienił kolor na pomarańczowy.

    OdpowiedzUsuń
  15. SZusz na yt go chwaliła i chciałam go wypróbować, wiadomo kazda ma inna cere :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja zadowolona jestem z Eveline Ideal Cover Full HD ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja długo się nad nim wahałam bo przywiozłam go na Meet Beauty, w końcu oddałam go koleżance, która jest bardzo zadowolona, ale ma ciut ciemniejszą cerę niż ja więc dla mnie pewnie byłby zbyt ciemny.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger