Bar Kapitan Jack Władysławowo
Knajpki nad polskim morzem kojarzą się głównie ze smażalniami (ewentualnie tzw domowe obiady). Niektóre nie wyróżniają się niczym specjalnym, inne rozprzestrzeniają zapach ryby, który nie każdy lubi.
W tym roku podczas wakacji nad morzem razem z G. skusiliśmy się na ciekawie wyglądający Bar Kapitan Jack tuż przy zejściu na plażę nr 1 we Władysławowie (koło portu).
BAR
KAPITAN JACK
ul. Hryniewickiego 1
84-120 Władysławowo
Bar Kapitan Jack na facebooku
Bar Kapitan Jack na facebooku
Bar wygląda nietuzinkowo nie tylko z zewnątrz. Wystrój ma również adekwatny do nazwy - sieci rybackie, rozgwiazdy, ryby, drewno niczym na statku i bulaje, czyli typowe dla statku okrągłe okienka. Dość oryginalne lampy sprawiają, że przyjemnie tu zjeść nie tylko w ciągu dnia. Podsumowując klimatyczne miejsce, którego nastroju nie psuje nieprzyjemna woń ryb - aż chce się tu zajrzeć.
Cennik - może nie jest najtaniej, ale lokalizacja jest świetna, a dania oprócz tego, że są zróżnicowane to ponadto smaczne i syte. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - ja zdecydowałam się na specjalność, czyli smażoną rybę. Grzesiek, który nie jest wielbicielem tego przysmaku wybrał tradycyjnie kebaba.
Głodnym nie polecam czytać dalej. Kebab mega, który był Grześkowym obiadem był mega nie tylko pod względem rozmiaru, ale i smaku. Duża buła była chrupka z zewnątrz, a miękka w środku. Dodatkowo zmieszana z sosem rozpływała się w ustach. Niestety nie było wyboru mięsa - tylko kurczak, ale kompozycję z sałatką jasną i z czerwonej kapusty można było wedle życzenia dopełnić oliwkami i kukurydzą. Mocno sycący i apetyczny - sami popatrzcie ;)
Moim wyborem był smażony łosoś z frytkami (do wyboru były jeszcze zwykłe ziemniaczki). W zestawie był również mix 3 sałatek. Całość uroczo podana - warzywa na talerzu, na sporym kawałku rybki kawałek cytryny i niczym kropka nad i czerwona porzeczka - lepiej chyba sobie nie mogłam tego wymyślić. Również bardzo sycące danie i bardzo apetyczne.
Każdy klient wychodził stąd zadowolony i założę się, że porządnie najedzony. Serdecznie polecam to miejsce, bo można tu smakowicie zjeść, a wybór potraw jest ogromny. My chętnie tu powrócimy, a Wy? Wszak Władysławowo to nasz ulubiony kurort nadbałtycki ;)
Odwiedzicie to miejsce? :)
taką rybkę to ja bym zjadła ;)
OdpowiedzUsuńmmm kebab <3
OdpowiedzUsuńps. a u mnie? CAUSALOWO I MODNIE :)
przyjemne miejsce
OdpowiedzUsuńjakie pyszności ♥
OdpowiedzUsuńNiedobra, taka ochote na rybke mi narobic prawie w srodku nocy ;)! Uwielbiam i zapach z nadmorskich smazalni i wszelakie rodzaje ryb. Super, ze Twojemu G. kebab smakowak, bo raczej w takim miejscu na owe danie bym sie nie skusila ;)
OdpowiedzUsuńpamiętam ten bar;p jak byłam we Władysławowie. Ojej rybę to bym sobie zjadła mmm:D
OdpowiedzUsuńByłam dwa lata temu we Władku i nie kojarzę tego baru. Chętnie bym tam zajrzała na rybkę :) W tym roku byłam w Ustce i brakowało mi takich typowych smażalni...
OdpowiedzUsuńAż się głodna zrobiłam - idę robić obiad haha :D
OdpowiedzUsuńOsobiście wybrałabym inną rybkę, za smażonym łososiem bowiem nie przepadam. Ale danie wygląda bardzo apetycznie, włącznie ze sposobem podania.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wygląda na sympatyczne i klimatyczne miejsce.
OdpowiedzUsuńfajne miejsce :)
OdpowiedzUsuńaż się głodna zrobiłam :)
Nigdy ie byłam we Władysławowie, ale kebab gigant!
OdpowiedzUsuńZgłodniałam :)
OdpowiedzUsuńFajne miejsce. Gdy zawitam tam .... z pewnością odwiedzę ten bar.
Ale fajne miejsce! Przez ciebie chyba skoczę po kebaba, bo ten tutaj jest taki apetyczny! Ładny wystrój, przypominają mi się wakacje nad morzem jak byłam mała.
OdpowiedzUsuńUprzedzałam, żeby na głodniaka nie oglądać dalej zdjęć :D
UsuńAle pyszności, aż się głodna zrobiłam :P Zjadłabym taki kebab albo łososia.
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że menu było o wiele dłuższe i trzeba było się zdecydować ;)
UsuńPewnie siedziałabym nad nim godzinę, znając moje niezdecydowanie :P
UsuńRównież miałam problem ze zdecydowaniem :D Kilka razy w trakcie zamówienia przy kasie zmieniałam zdanie ;)
Usuńvery nice… i really like your blog…
OdpowiedzUsuń