• Mokosh •  Brązujący balsam do ciała pomarańcza z cynamonem

• Mokosh • Brązujący balsam do ciała pomarańcza z cynamonem

Maj to czas, kiedy coraz częściej na ulicę wychodzi atrybut kobiecości - zgrabne, odsłonięte nogi. Początek sezonu jest dla mnie zwykle nieco krępujący - blade po zimie nogi wyglądają średnio, ale  moja skóra na szczęście szybko łapie opaleniznę. Tej wiosny udało mi się sprawdzić na sobie balsam brązujący o naturalnym składzie naszej rodzimej marki i szczerze polecę go każdemu bladziochowi. Z pewnością zapytacie dlaczego, jednak odpowiedź znajdziecie dopiero w dalszej części wpisu.


Wszelkiego rodzaju produkty samoopalające mimo postępów w kosmetyce kojarzą się zwykle ze smrodkiem, zaciekami i brudnymi dłońmi. Mokosh udowadnia, że nie musi tak być. Pokazuje, że kosmetyk może być odpowiedni dla kobiet w ciąży, być vege i vegan w dodatku stworzonych z  surowców organicznych najwyższej jakości z poszanowaniem etyki. Nic dziwnego, że balsam otrzymał liczne nagrody (laureat InStyle Best Beauty Buys, Qltowy Koncept 2018) i został bestsellerem marki z mnóstwem pozytywnych opinii - w tym mojej.

Balsam powstaje w Polsce, w niewielkiej miejscowości pod Warszawą, niedaleko mojego domu, natomiast Wy jako konsumenci możecie trafić na nie w dobrych salonach SPA, na jednym z najbardziej rozchwytywanych stoisk podczas targów kosmetycznych np Ekocuda, w popularnej drogerii Kontigo, sklepie online oraz za granicą [m.in. Szwecja (pod nazwą Fruesh Cosmetics), Niemcy, Rosja].

Marka utrzymuje wysoki poziom na każdym gruncie - naturalny skład, opakowania, które można poddać recyklingowi czy ponownemu użyciu. Balsam otrzymujemy w szklanym zakręcanym słoiczku. Z pewnością będziecie również zachwyceni zapachami ich produktów - pachną wyraziście, ale nie sztucznie. Ten produkt pachnie pomarańczą z cynamonem - ma zapach wręcz orientalny, choć niektórzy wyczują w nim radość świąt i bożonarodzeniowych wypieków. Jedyny minus dla mnie to brak lżejszego zapachu na okres letni - na tą chwilę nie wyobrażam sobie używać go powiedzmy w połowie lipca podczas upałów od rana do wieczora. Widziałaby mi się wersja melon z ogórkiem jak w innej ich linii kosmetyków lub nowa w rodzinie marakuja. 



Balsam ma lekką, choć bogatą w oleje formułę. Dobrze nawilża, szybko się wchłania, więc osoby unikające rytuałów smarowania ciała będą pozytywnie zaskoczone. Głównie używam go wieczorem po kąpieli z peelingiem, wtedy efekty, jakie nim osiągam są najlepsze. Moja skóra jest odżywiona, nie swędzi ani nie wykazuje innych podrażnień, a przy okazji rano wstaję z poprawioną karnacją. Skóra ładnie ciemnieje, a ten efekt można potęgować kolejną dawką balsamu bez narażania się na promieniowanie UV.

Uprzedzając pytania - nie, balsam nie pozostawia żadnych zacieków ani brzydkich plam nawet na dłoniach, którymi nanoszę produkt - oczywiście pod warunkiem dostosowania się do zalecenia o umyciu dłoni po aplikacji. Sprawdziłam go również na świeżo ogolonych nogach - nic nie piekło, balsam ukoił skórę, jednak stało się to co zwykle - nieco ściemniała mi okolica przy mieszkach włosowych, wyglądałam jakbym miała ciemne kropki na skórze - 'usterka' typowa dla wszystkich tego rodzaju produktach. Poza tym ten balsam jest genialny! Po dwóch aplikacjach koleżanka z pracy nie mogła się nadziwić jak się opaliłam.. i nie wierzyła, że to zasługa balsamu do ciała! ;)


Używacie produktów brązujących?
Znacie ten produkt czy macie w zanadrzu inne?
• YANKEE CANDLE •  Cafe al fresco

• YANKEE CANDLE • Cafe al fresco

Bardzo dawno już nie paliłam wosków, ale podczas sprzątania z szufladki z moimi zapachowymi perełkami wygrzebałam wosk Cafe al fresco - i od razu pomyślałam, że jest to zapach, za którym w jakiś sposób tęsknię podczas obecnych obostrzeń. Brakuje mi popołudniowych spotkań z przyjaciółką w naszej ulubionej kawiarni przy kawie i ciastku. Brakuje mi także długich spacerów z narzeczonym po warszawskiej starówce, które na ogół kończyliśmy w Telimenie wybierając stolik na zewnątrz, aby móc popatrzeć na ludzi, posłuchać muzyki ulicznej, w której niektórzy zdradzają swój talent..


Cafe al fresco zapewnił mi powrót do tych chwil. Aromat kawy z karmelem i cynamonem przy zmrużonych oczach przeniósł mnie do tych chwil, kiedy czekałam po drugiej stronie lady i odbierając kawę podziwiałam latte art w moim kubku. Jeśli tak jak ja chcecie poczuć słodycz i przyprawy w aromatycznym wosku (22g) - odsyłam Was na Goodies.
25 NATURALNYCH MAREK KOSMETYCZNYCH + BONUS - AKCESORIA #wspierampolskiemarki

25 NATURALNYCH MAREK KOSMETYCZNYCH + BONUS - AKCESORIA #wspierampolskiemarki

Wszyscy znamy popularne marki, wielkie kolosy przemysłu kosmetycznego, które są dostępne na każdym kroku - w sklepie, w drogerii, a także online. One przetrwają obecną sytuację, a jak będzie z niewielkimi, naturalnymi manufakturami?
Do napisania tego wpisu zainspirowały mnie weekendowe targi kosmetyków naturalnych online. Tak, kilkanaście marek zmobilizowało się do zadowolenia swoich klientów i obdarowaniu ich targowymi rabatami w swoich sklepach online w ramach Ekocudów oraz kolejno Ekotyków. Dzisiaj to ja chcę wyjść im na przeciw i przedstawić Wam naturalne marki, których być może jeszcze nie znacie. Będzie to subiektywny spis marek, które powinniście znać.  



ALOESOVE

Jedno z dzieci marki-matki SYLVECO. Kosmetyki bazujące na aloesie pochodzącym z ekologicznych upraw. Przeznaczone głównie dla cer potrzebujących porządnej dawki nawilżenia, a wszystko w przystępnych cenach.

ANNABELLE MINERALS

Pierwsza mineralna kolorówka z którą miałam do czynienia. Używam już kolejnego słoiczka ich podkładu, kupuję kolejne pędzle oraz inne produkty (cienie, rozświetlacze). Miałam okazję spotkać się z przedstawicielami marki na targach, w salonie firmowym w Warszawie, a także na blogerskich eventach. Zawsze spotykałam się z pełnym profesjonalizmem i uśmiechem.

ANWEN

Anwen zostało założone przez Anię, która stała się mentorką wszystkich dziewczyn, które podjęły walkę o piękne włosy. Stworzyła kosmetyki w oparciu o potrzeby włosów z racji ich podziału na porowatość, czyli miała zupełnie inne podejście do tematu niż kolosy kosmetyczne i być może dzięki temu oraz rzeszy fanek odniosła sukces. Wciąż poszerza ofertę o nowe kosmetyki - np produkty do zabezpieczania końcówek włosów.


BIOLAVEN

Kolejne dziecko marki SYLVECO, tym razem bazujące na olejku lawendowym oraz oleju z pestek winogron. Odprężające, antyseptyczne i aromatyczne kosmetyki, które pomimo pełnej inspiracji lawendą pachną winogronem.

BIOUP

Marka najbardziej rozpoznawalna poprzez eliksir z mango o boskim zapachu. Poza tym tworzą inne świetne, naturalne, rzemieślnicze produkty do pielęgnacji takie jak sera do twarzy czy olejki myjące.

BOSPHAERA

Kolejna manufaktura, która w obecnym sezonie wprowadziła kilka nowości w postaci hydrolatu czy produktów do włosów. Dotychczas słynęła z maseł i peelingów do ciała, kultowego kremu do rąk i stóp, apetycznych babeczek do kąpieli i ser dotwarzy. Wszystko w pięknych zapachach i o skutecznym działaniu.

CLOCHEE | PURE BY CLOCHEE

Kosmetyki ekologiczne i organiczne. Marka słynie głównie z pielęgnacji twarzy i choć lubię ich maseczki, to kupił mnie również ich olejek do mycia ciała o zapachy earl grey. Marka wypuściła również linię dostępną w Hebe o nazwie Pure by Clochee, choć w moim odczuciu nieco bardziej budżetową w stosunku do pierwowzoru.

DUETUS

Kolejne z dzieci znanej marki SYLVECO. Duetus to nazwa, która sama odpowiada dla kogo została stworzona - a mianowicie dla dwojga. Jest to odpowiedź zarówno na potrzeby skóry damskiej jak i męskiej, a także ratunek dla cer trądzikowych. Wyróżnia ją użyty w składzie węgiel aktywny i olej konopny, który przynosi skuteczne działanie oraz formuły i  ziołowe zapachy, które pokochają również panowie.


ECOCERA

Marka głównie makijażowa, która zasłynęła z niezwykle skutecznych w działaniu pudrów ryżowego i bambusowego. Obecnie łatwo się w niej zakochać dzięki wspaniałym rozświetlaczom.

FELICEA

Marka makijażowa, która przed konsumentem nie ukrywa żadnego składnika, nawet użytego w niezauważalnej ilości. Wszystkie produkty są bezglutenowe, a te prasowane w dodatku wegańskie.

FRESH & NATURAL

Manufaktura, która wierzy, że człowiek jako część biosfery powinien pozostać z nią w naturalnej symbiozie. Czerpie co najlepsze z przyrody, a efektem tego są wspaniałe peelingi czy balsamy do ciała - polecam zwłaszcza ten orzechowy - pachnie jak Kinder Bueno.

FULL MELLOW

Producent bajecznych cud do kąpieli - kul, mydełek i innych bajerów, które chwytają za serce zapachem i kolorami. Ponadto w ofercie znajdują się również kosmetyki do pielęgnacji np masła do ciała.

HAGI | HAGI BABY

Kolejny producent naturalnych kosmetyków, które są wegańskie, ale również na ich stronie znajdziemy informację o polecaniu ich kobietom w ciąży. Dla mnie numerem jeden jest ich olejek z drobinkami i peeling. Marka ma również 'dział dziecięcy' - kosmetyki dla maluszków inspirowane zwierzętami, nadają się do użycia od pierwszych dni życia.


MIYA

Bardzo podoba mi się idea marki #jestemgotowa, która zakłada, że dobry krem nawilżający i uśmiech to podstawa. Marka wciąż się rozwija i po debiucie uniwersalnymi kremami na rynku pojawiły się mgiełki, peelingi, kremy BB.. Dotychczas zachwycił mnie każdy kosmetyk - z wyjątkiem różowego kremu, ale to chyba tylko dlatego, że zapach jest zupełnie nie mój ;)

MOKOSH

Bardzo bliska mi marka - wszak tworzona można by rzec w moim sąsiedztwie. Poznałam ją poprzez limitowane eliksiry do ciała znalezione w pudełeczkach kosmetycznych, zakochałam się w niedostępnym już oleju lnianym, a obecnie z namiętnością używam bestsellera wśród balsamów do ciała i wciąż mam chęć na więcej - choćby całkiem świeże w ofercie świece.

MYDŁOSTACJA

Jak sama nazwa wskazuje marka specjalizuje się w mydłach, a także w maseczkach, serach czy hydrolatach. Obecnie mam w użyciu maseczkę peel off w słoiczku.

NACOMI

O Nacomi można mówić nieco jak o marce matce. Nacomi znana klientkom Hebe z pielęgnujących kosmetyków wypuściła serię dla Kontigo, czyli Biolove, a obecnie zachwyca nową marką dostępną w Rossmanni, czyli Fluff.

NOWA KOSMETYKA

Marka, która realizuje obietnice - tworzy kosmetyki na ratunek paznokciom po hybrydzie, wypadającym włosom czy problemom skórnym na twarzy. A wszystko w szklanych słoiczkach.

O!FIGA

To najwyższe jakosciowo kosmetyki na najdroższym oleju świata, czyli tym z opuncji figowej. Pamiętam założycielkę marki z jednych z moich pierwszych spotkań blogowych, kiedy tworzyła jeszcze zupełnie inne kosmetyki (peeling kokos-trawa cytrynowa <3) - obecnie również wkłada w swoją pracę całe serce i wiedzę.

ORGANIQUE

Tworzą kosmetyki zarówno do pielęgnacji twarzy, ciała jak i do kąpieli. Swego czasu marka była mi bardzo bliska, gdyż w salonie firmowym pracowała moja koleżanka, więc kupowałam serię za serią przy każdych odwiedzinach. Bardzo miło wspominam kule do kąpieli i morską serię.

SENKARA

Marka, której Elżbieta oddała własne nazwisko. Ela to bardzo sympatyczna kobieta, którą możecie poznać poprzez jej instagram. Towarzyska, wygadana z dużą wiedzą, dzięki której możemy cieszyć się wspaniałymi kosmetykami takimi jak hydrolat ogórkowy czy - ale to już trochę jak akcesorium - mydło do pędzli.

SYLVECO | SYLVECO DLA DZIECI

Marka - matka, która tworzy dwie linie Sylveco oraz Sylveco dla dzieci - bezpieczną pielęgnację od pierwszych dni życia. Sylveco wyróżnia się na tle innych marek użyciem w składzie ekstraktem z kory brzozy oraz betuliną.

VIANEK

Kolejne dziecko marki SYLVECO. Cechą wyróżniającą jest użycie składników pochodzących z terenów czystego Podlasia, w odatku typowych dla polskiej przyrody. W obrębie marki znajdziemy aż 6 linii oznaczonych kolorami, które są dedykowane konkretnym potrzebom cer - m.in. linia odżywcza, nawilżająca czy kojąca-wzmacniająca.

YOPE

Markę poznałam kiedy przez przypadek w moje ręce trafił ich krem do rąk zakupiony w Home&You - sprytne posunięcie umieścić markę w takim miejscu. Na targach kosmetycznych zachwyt wzbudzili dając możliwość uzupełnienia zapasu zamiast kupowania kolejnych plastikowych opakowań. Brawo!

YOUR NATURAL SIDE

W ubiegłym roku marka pojawiła się w jednym z supermarketów i od tego momentu wciąż znajduje miejsce w mojej kosmetyczce. YNS reprezentuje cała gama hydrolatów i olei bazowych - ba, przeciętny człowiek nawet nie pomyślałby, że może być ich aż tyle. A ponadto w ofercie znajdziemy również peelingi, kwas hialuronowy czy glinki.


Na koniec obiecany bonus - 3 marki akcesoriów, które są wspaniałym dodatkiem do codziennej, naturalnej pielęgnacji:

BIOSENSUAL

Naturalne świece do aromaterapii i masażu poznałam dzięki prezentowi od Emilce z bloga Uroda wg blondynki na mikołajki. Trafiła do mnie świeca 'Miłość' i był to strzał w dziesiątkę - bursztyn i trawa cytrynowa to zdecydowanie mój konik, a właściwości pielęgnacyjne nie raz uratowały skórę moich dłoni. Ciekawostką jest, że szkło, w których jest świeca można oddać do powtórnego napełnienia. 


GLOV

Magiczne rękawice zero waste, które zastępują waciki i płyn micelarny, gdyż demakijaż odbywa się dzięki samej wodzie. Glov zaczęło od małego start-upu, a obecnie jest dostępne w 60 krajach na całym świecie.

NESTED

Szczotkę zamówiłam sama, ale nie powiem tutaj również wpływ miała Emilka - to ona zachwalała mi masaże szczotką, które są lepsze niż peeling. Spróbowałam i.. przepadłam. Dzięki szczotce z naturalnym włosiem zapewniam sobie poprawę krążenia, peeling bez kosmetyku, a także zapobiegam wrastaniu włosków. Szczotka jest również wybawieniem dla mojej swędzącej skóry - jak przyjemnie się podrapać wyszczotkować! :)



Znacie wymienione marki? Lubicie je?
Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger