• Lirene • Żel pod prysznic z olejkiem - mango&jaśmin oraz argan&marula
9/26/2019 01:00:00 PM
9
kosmetyki
,
kosmetyki do kąpieli
,
Lirene
,
oczyszczanie
,
olejek pod prysznic
,
pielęgnacja
,
polski kosmetyk
,
uroda
,
żel pod prysznic
Pierwszy dzień jesieni wychwalałam na instagramie za piękną pogodę, natomiast dzisiaj już widzę za oknem aurę typowo jesienną. Od rana wilgoć, ciemność i mgła. Można by rzec, że rozpoczynamy sezon na pielęgnację jesienną, gdyż zaraz atakować będą nas wiatry i ogrzewanie, jednak osobiście wolę od razu stawiać na nawilżanie, a nie czekać na taką potrzebę. W przypadku żeli pod prysznic zawsze pisałam Wam, że nie oczekuję od nich nawilżania, jednak nie mogę zaakceptować przesuszania skóry. O ile zdarza mi się wciąż kupować losowo wybrane kosmetyki do kąpieli, to coraz chętniej sięgam po żele z zawartością olejków. Jednym z takich wyborów były żele pod prysznic z olejkiem Lirene. Jak się sprawdziły?
W drogeriach dostępne są trzy wersje zapachowe produktów z serii shower oil - mango&jaśmin, argan&marula oraz makadamia&monoi. Dwie pierwsze widzicie na zdjęciach, tak więc możecie być pewni, że ich używałam. Mają konkretne zapachy wyróżniające się olejami, na których bazują. W moim odczuciu podczas używania kosmetyku czuć o wiele przyjemniejszy zapach niż po otwarciu plastikowej buteleczki. Butelka jest wygodna w użyciu, dozuje odpowiednią ilość kosmetyku i pozwala śledzić zużycie dzięki przejrzystym ściankom.
Sam żel jest nieco lejący, choć nie można powiedzieć, że rzadki; jest całkiem wydajny. Nieco ślizga się po ciele i niekontrolowany z niego spływa, ale również nie najgorzej się pieni. Choć bazuje na silnym środku myjącym SLS nie przesusza skóry. W wersji z mango dopatrzyłam się w składzie parafiny, jednakże nie zauważyłam charakterystycznego dla niej działania, czyli zapychania czy tłustej warstwy na ciele. Choć składy kosmetyków nie są idealne chętnie po nie sięgam, przekonały mnie do olejków w kosmetykach myjących. Zaznaczę również, że oprócz zapachu nie zauważyłam większych różnic pomiędzy żelami. Skóra jest po nich domyta i nie swędzi. Na wizażu spotkałam się również z opinią, że jest to dobry kosmetyk do demakijażu - sama jednak uważam, że są w tym celu stworzone odrębne kosmetyki i nie zalecam takiego ich spożytkowania.
A Ty jakiego kosmetyku do mycia ciała obecnie używasz?
Miałam wersje z jaśminek, dobrze wspominam :)
OdpowiedzUsuńO mango dla mnie :D
OdpowiedzUsuńNa wersję mango i jaśmin może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMango i jaśminu będzie dobry dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOj dawno nie używałam do mycia czegoś innego niż typowy żel, bądź mydełko w kostce :). Wersję mango mogłabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńTego z Arganem&Marulą kiedyś używałam i bardzo mi się podobał. Teraz używam produktu angielskiej marki o zapachu papai:)
OdpowiedzUsuńDo demakijażu? Ludzie to mają pomysły:D Miałam kiedyś te żele, całkiem miło wspominam:)
OdpowiedzUsuńU mnie niezmiennie królują żele pod prysznic Senses z Avonu, które mają tyle odmian, że znajdzie się coś na każdą pogodę i nastrój. Ale szukam też czegoś, co nie będzie już wymagało użycia balsamu, żeby się szybko oporządzić na siłowni :)
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam nic od Lirene.
OdpowiedzUsuń