Forbidden apple

Dzisiaj na blogu recenzja ostatniego z Halloweenowej trójki Yankee Candle. Producent stwierdza, że jego zapach to zaczarowane zielone jabłko. Brzmi raczej bajkowo, a nie halloweenowo, no ale cóż.. Chcecie wiedzieć jak jest naprawdę i co o nim sądzę?

Od razu przyznam, że jest to wosk, który przypadł mi najbardziej do gustu. Pachnie świeżo, właśnie takim zielonym jabłuszkiem dobrej odmiany. Wiecie, takim kruchym, ale nieco soczystym. Zapachów jabłka Yankee ma troszkę w swojej ofercie. Co więc w nim rzuca na kolana? Jest zapachem kwaśnym, aż wykręca. To nadaje mu takiego nieco przeraźliwego wyrazu w sam raz na zbliżające się amerykańskie święto. Nie ma nic wspólnego z uroczym Sweet apple. Ma w sobie coś z tego zatrutego jabłka w Królewnej Śnieżce. Forbidden apple to zdecydowanie mój faworyt. Koniecznie zamówcie go na Goodies i dajcie znać co o nim sądzicie ;)

Który Halloweenowy zapach jest Waszym ulubieńcem?
Co ostatnio palicie w kominku?

4 komentarze:

  1. dla mnie Sweet apple jest nudny , myślę, że ten kwaśny wariant bardziej by mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za późno trochę obudziłam się z haloweenowym zapachem, ale szukam już dziś świątecznych nowości z yankke :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie używałam żadnego, ale czy one naprawdę intensywnie pachną?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i każdy komentarz ♥

Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger