Bye ByeBra

Bye ByeBra

Często wybieram ubrania, które są mniej standardowe niż koszulka z rękawkami - wycięta bokserka, sukienka bez ramiączek. Zwykle dopiero po zakupie rodzi się pytanie: jaki stanik powinnam do nich wybrać? Kombinacji jest bardzo wiele: bardotka, balkonetka i inne - z resztą panie wiedzą o co chodzi ;)
Co jednak gdy żaden z nich nie jest odpowiedni? Zastanawiałam się nad zakupem silikonowego stanika, ale jakoś zawsze nie było mi po drodze. I w tym momencie pojawił się internetowy sklep www.rklingerie.com/. W ramach współpracy trzymałam do testów opakowanie z 4 parami niewidzialnych biustonoszy.

Paczka mimo, że idąca Royal Mailem przyszła dosyć szybko, jednak uczelnia zwykle hamowała mój zapał do testowania, bowiem ByeBra można nosić na sobie nie dłużej niż 8 godzin, gdzie na uczelni zdarzało mi się spędzać 10 godzin, a trzeba również doliczyć 3-4 godziny na dojazd w obie strony (wraz z czekaniem na autobusy;)). W końcu jednak znalazłam sobie 2 dni w odstępie czasowym na testowanie. Stwierdziłam, że rzetelna opinia wymaga przetestowania chociaż połowy zasobów.
Pudełeczko jest zgrabne, utrzymane w kobiecej kolorystyce. Fotografia na froncie ukazuje całość działania niewidzialnego stanika.

Tył opakowania to krótki turtorial z opisem i obrazkami, z którego dowiemy się jak założyć, a w zasadzie to przykleić ByeBra. Jedyne do czego mogę się tutaj przyczepić, to brak jakichkolwiek informacji w języku polskim. Jednak dostałam potwierdzoną informację od sklepu, że dla indywidualnych klientek dokładane są instrukcje w języku polskim, a już wkrótce opakowanie pojawi się w wersji polskojęzycznej, więc problem uznaję za rozwiązany ;)

Jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości na youtubie znajdziemy film instruktażowy:

Tutaj znajdziemy informację o możliwości noszenia go pod kostium kąpielowy, konieczności zdjęcia przed snem itd.

Przejdźmy do tego, co ciekawi najbardziej, czyli samego produktu. Prezentuje się on tak:
Plasterki należy przyciąć nożyczkami odpowiednio pod swój rozmiar miseczki, a kwiatuszki są już gotowe!

Pierwszym elementem jaki zbadałam jest różnica pomiędzy biustonoszem, ByeBra, a brakiem jednego i drugiego. Poniżej zatem zaprezentuję zdjęcia jak leży na mnie bluzka w tych trzech wariantach - podpisy pod zdjęciami.
W zwykłym staniku
Bez stanika
W staniku ByeBra

Jak widać w każdym z tych przypadków jest widoczna różnica, ByeBra sprawia, że pierś wygląda lepiej niż bez stanika, ale 'prawdziwemu' biustonoszowi nie dorówna.

Dzień w ByeBra, czyli co, jak i czy warto:
Sama aplikacja ByeBra nie należy do zbyt uciążliwych, jednak z racji tego, że jest to jednorazowy stanik-naklejka należy robić to ostrożnie, aby: nakleić go dobrze, co później wpłynie na komfort noszenia, oraz aby plastry nie pomarszczyły się - względy estetyczne.
Stanik jest raczej nie wyczuwalny. Nosząc go mogłabym się poczuć niczym Danuta Stenka w filmie 'Nigdy w życiu', gdyby nie to, że nie padał akurat deszcz ;) Choć z jednej strony było to dla mnie nieco nienaturalne, gdyż cały czas brakowało mi zwykłego biustonosza, do którego przywykłam, że jest i już.
Źródło: http://kulturaonline.pl/danuta,stenka,danuta,stenka,galeria,2168,3173.html
Przy zdejmowaniu może wystąpić problem z pozostawieniem typowo po plastrowego lepkiego śladu.
Ostatnią rzecz jaką chcę powiedzieć w tym temacie, a raczej to, co nasunęło mi się po oglądaniu wielu filmów z wątkiem miłosnym w tle i dyskusji z moim chłopakiem.. Jest romantyczna kolacja, masz na sobie seksowną sukienkę, szpilki i ByeBra. Po wszystkim zapraszasz faceta do siebie, albo na odwrót i lądujecie w łóżku, jak to w komediach romantycznych bywa. Oboje stwierdziliśmy, że facet może być nieco zdziwiony oklejonymi piersiami.
Cena niestety nie jest dla mnie kusząca; nie oszukujmy się, tanio nie jest, tym bardziej, że są to staniki jednorazowe.
Cena: 99zł/4 komplety/1opakowanie (1 stanik - ok. 25zł);
115zł/3 komplety/1 opakowanie (1 stanik - ok. 38zł)

Sklep www.rklingerie.com/ przygotował dla Was moje drogie czytelniczki 30% rabat (nie obejmujący kosztów wysyłki). Zniżka jest ważna do 15/12/2013. Wpisując kod:
MALENKA30
100 osób może wykorazystać rabat. Gorąco zapraszam do skorzystania z niego, bo jest to spora obniżka ;)

Fakt otrzymania produktu do testów nie wpłynął na rzetelność mojej opinii.

Co sądzicie o takim produkcie? Miałyście może coś takiego? :)
Listopadowe zdobycze część 2

Listopadowe zdobycze część 2

Nie przewidziałam tego, że w tym miesiącu jeszcze trafię na jakieś kosmetyczne zakupy, więc niecałe 2 tygodnie wcześniej pokazałam Wam moje zdobycze. Teraz jednak trwa aż do jutra promocja -40% na kolorówkę w Rossmannie, więc może moje łupy będą dla Was inspiracją do własnych zakupów, które jeszcze jutro mogą na rachunku być prawie połowę tańsze ;) No ale po kolei..

Yves Rocher
Musiałam wypróbować coś z czekoladowej serii, a Grzesio oczywiście mi to umożliwił ♥ Pistacja była zbyt mdła, pomarańczy brakowało tego czegoś, natomiast malina trafiła w sedno! W serii każdego z zapachów jest kilka różnych produktów (żel pod prysznic, mleczko do ciała, balsam do ust, krem do rąk, żel do mycia rąk), więc łatwo można skomponować świąteczny zestaw dla kogoś w prezencie lub po prostu kupić gotowy. Dodatkowo za 1gr dostałam jednorazową maskę do włosów - za wypełnienie krótkiej ankiety, w której miałam udzielić odpowiedzi na pytanie jaki produkt z YR lubię najbardziej i dlaczego. Zajęło to dosłownie chwilę, a mam nowy kosmetyk do wypróbowania ;)

Biedronka
Tutaj Pysio podczas wypadu na kebsa z naszą przyjaciółką Linką kupił mi kulę do kąpieli :D Kasjerka, która go kojarzyła śmiała się, że musimy się razem wykąpać skoro kupiliśmy tylko jedną kulę, co ja skomentowałam, że ja biorę kąpiel, a on zabawkę ze środka ;)

Kufland/Magdusia/Auchan
Tutaj widać zabawki z Kinder Niespodzianki, do których ostatnio ze względu na smak mocno mnie ciągnie. Był to słodycz mojego dzieciństwa, którym zawsze raczył mnie tatuś. Teraz jednak wiecznie kupuje mi je Grzesio ♥
Twist
Pewnie zaszokuję Was w podobnym stopniu jak Grzesia. Mam 20 lat, ostatnio kupiłam Bravo Girl, a teraz Twista. Nie przejmujcie się Bravo było dla cieni marki Wibo, a teraz gazetę kupiłam jedynie ze względu na urocze rękawiczki, których neonowe gwiazdki z pewnością rozproszą zimową nostalgię.
P.S. Nie ogarniam tego, co teraz interesuje nastolatków w tych gazetach, więc plakaty Biebera i inne perełki pewnie oddam młodszej siostrze mojego chłopaka ;)

Born Pretty Store
Glosując na halloweenowy manicure Amethyst uśmiechnęło się do mnie szczęście i trafiłam do grona 5 szczęśliwych słosujacych, którzy mogli wybrać sobie wzór leginsów z ich internetowego sklepu - wybrałam kolorowe czaszki :D
Rossmann
Zakupy w Rossmannie Grzesio podzielił mi na 2 części. Jednego dnia wybrałam podkład Wibo, 2 szminki (Eliksir i Lasting finish by Kate) oraz lakier, który jest jesiennym hitem blogosfery - Punk rock by Kate. Dodatkowo do koszyka trafił zestaw dla par - maszynka do golenia dla niego i dla niej. A żeby było śmieszniej G. kupił sobie Ibuprom, ale nie ze względu na kosmetyczne szaleństwa oczywiście :P
Druga część zakupów to same produkty do paznokci. Owiany sławą preparat do usuwania skórek, 2 lakiery Blink Blink - uroczy niebieski i choinkowy zielony. Niedawno skończył mi się czarny lakier, więc i taki został wybrany. Poza tym lakier do wzorków (trzeba poszerzyć gamę, bo mam tylko czarny od Golden Rose, a na ten mam już pomysł ;)). Udało mi się namówić Grześka, żeby wybrał mi coś sam, coś, co chciałby, żebym używała, tutaj miała na paznokciach. Wybrał mi matowy top z białymi okruszkami i piękny kolor, który nie tak łatwo sprecyzować. W pierwszej chwili przychodzi mi na myśl głęboki kolor bordo z shimmerem - jak się zorientowałam, jakiś czas temu również podbił blogosferę :) Ma chłopak gust, musicie mu to przyznać :)
Oczywiście przy kasie odebrałam nowy numer Skarba. Jestem w nim zaczytana jeżdżąc z Miśkiem w trasy :)

Jak tam Wasze łupy w Rossmannie na -40%? :)
Męska Brazylia.

Męska Brazylia.

W lipcu pisałam Wam o tym żelu:

Całą recenzję możecie znaleźć TUTAJ. Przy ostatniej obniżce cen na produkty do kąpieli skusiłam na jego nowe opakowanie, gdyż poprzednie sięgnęło dna. Poza tym jest to mój faworyt, jeśli chodzi o tą serię, choć do wypróbowania została mi jeszcze Japonia. Czym zatem zawiniła mi wersja brazylijska, że stoi w cieniu Bali? ;) 

Etykieta, design butelki, wszystko tak samo - butelka dopasowana do dłoni, ma pewną fakturę, która zapobiega wyślizgnięciu się z rąk w czasie kąpieli, etykieta przypominająca reklamowane w tv SPA.


 Opis producenta:
Od razu zapowiadam, że w wyszczuplenie i ujędrnienie nie wierzę.

 Skład:
 

Zamknięcie to typowy klik, który nie sprawia większych problemów z otwieraniem. jest specjalnie wycięte miejsce, żeby przyłożyć palec i bezpiecznie dla paznokci otworzyć butelkę. Tak, jak w przypadku Bali, otwór przez który wydobywa się substancja w powiązaniu z konsystencją nie powoduje nadmiernego wydobycia produktu.

Konsystencja w sam raz - na tyle gęsta, żeby iść w parze z wydajnością. Niestety pienienie się nie powala. Kolor w buteleczce jest mocno pomarańczowy, jednak po wylaniu na dłoń traci na intensywności. Zapach. Tu jest kot pogrzebany. Ekstrakt z guarany jest mocno wyczuwalny. Okej, nie mam nic przeciw niemu, gdyż lubię go, ale tutaj nadaje żelowi męskiego zapachu. Mocny, męski zapach, który jak na złość utrzymuje się długo na skórze. Panowie! Od dziś możecie zaoszczędzić na żelu pod prysznic i zamiast kupować Axe czy inne tego typu żele skoczcie po prostu do Biedronki, gdzie w cenie regularnej 4,99 zł dostaniecie 300 ml. Taniej i mocniejszy zapach niż w mini żelach Joanny. Ceni się, jednak niekoniecznie zawsze mam ochotę męsko pachnieć, a na opakowaniu nie jest to opisane, że można później tak pachnieć.
Żel nie wysusza, ale też nie nawilża skóry.
A Wy macie swojego faworyta? Bali, Brazylia, a może Japonia? :)
Gdy Yves Rocher serwuje smoothie..

Gdy Yves Rocher serwuje smoothie..

Uwielbiam otaczać się jadalnymi zapachami, czego przykład mieliście TUTAJ. No może jednak te jadalne zapachy ograniczają się do słodkich owocowych, bo jednak nie chciałabym chyba pachnieć hamburgerem na przykład hhi :) Dzisiaj zaprezentuję Wam kolejną wodę toaletową z Yves Rocher w owocowym klimacie - na tapetę zatem idzie Smoothie z owoców leśnych, która była edycją limitowaną tego lata.

W poście z wodą malinową pisałam Wam, że kosmetyki YR bardzo mnie kusiły, jednak obsługa, która zbyt nachalnie.. nie to jednak złe słowo. Obsługa nie dawała mi czasu na rozejrzenie się, tylko od razu startowała do mnie z pytaniami 'w czym pomóc?'. Jakiś czas temu będąc na rozmowie kwalifikacyjnej w pt, pan przeprowadzający ją ze mną powiedział, że szuka nowych osób do firmy, gdyż obecni pracownicy nie wykazują zainteresowania klientem. Czyli jakby ktoś odgórnie każe takim ekspedientom nas 'atakować'. Z jednej strony nas to wkurza, ale czasem tacy ludzie są przydatni ;) 
W CH Auchan-Łomianki w Yves Rocher podczas ostatnich zakupów poznałam przemiłą kierowniczkę sklepu - panią Marlenę. Niezwykle pomocna kobieta: doradzała produkty, podpowiadała co najchętniej kupują ludzie z ich kosmetyków, chodziła nawet ze mną po sklepie i dzięki dobrej woli wyciągnęła z szafki jedną z ostatnich limitowanych wód - gdzie często można się spotkać z ekspedientkami, które powiedzą, że cały asortyment jest wystawiony i nie chce im się zerknąć w zapasy. Na koniec przy kasie do zakupów dorzuciła mi i mojemu facetowi, który akurat płacił mnóstwo próbek. Tak, to się bardzo ceni! Dzięki próbkom można poznać produkt, jeśli nie ma testerów, lub zwyczajnie nie mamy ochoty ich testować w sklepie. A poznanie produktu może skutkować jego zakupem - u nas są 2 produkty, które chcemy mieć ;)
No ale przejdźmy w końcu do bohatera posta, bo się rozpisałam o miłej Pani i innych sprawach :)

Zbytnio nie mam co pisać, bo Ci którzy czytali recenzję malinową, wiedzą już, że na opakowaniu nie ma zbyt wielu informacji po polsku - jedynie skrótowe info. W składzie znajdziemy te naturalne ekstrakty z owoców, o których mowa w całej linii tych wód toaletowych Les Plaisirs Nature. 

Przejrzysta buteleczka, śliczny, cukierkowy kolor, design flakoniku typowy dla tych wód toaletowych, a owoce na obrazku.. zjadłabym :) Zatyczka idealna na wymiar - nie spada, nie zgubi.Dodatkowo sygnowana logiem marki - plus za detale ;)

Zapach. Słodycz maliny i truskawki przełamana kwaskowatością jeżyny. Przepiękny zapach, który jest idealnym pomysłem na lato - lekki, przyjemny. Jesienią przypomina mi jednak o niedawnym buszowaniu po lesie, gdzie skubałam z krzaczka maliny i jeżyny, a czasem nawet i poziomki. Szkoda, że zamiast ich w składzie są truskawki ;) Urok zapachu mimo, że mnie oczarował nie ukrywa tego, że jest nietrwały. Niestety czytając wiele recenzji o limitowanych produktach YR jak i tych stałych wysnułam wnioski, że większość limitek ma słabe krycie (ups, tęsknię za lakierami..), ma słabą trwałość. Także i ta woda zbyt szybko umyka, więc częstotliwość psikania wzrasta.
Ogólnie to miałam kupić wodę jeżynową, ale jeżyna to też owoc leśny no i się zamotałam w akcji, więc ta woda to dość nieplanowany wybór, ale jestem z niej w miarę zadowolona. Wodę jeżynową odebrałam jako gratis po dopłacie za ukończenie pierwszego poziomu na karcie stałego klienta. Pozostałe łupy z YR znajdziecie TUTAJ ;)

Jak widać, flakoniki są podobne. Mam jednak nadzieję, że etykieta w razie noszenia jej w torbie nie będzie tak się niszczyła. W końcu jest też inaczej wykonana.

Cena: 19,90 zł/20 ml; 39,90 zł/100 ml

Lubicie limitowane edycje kosmetyków? Spotkaliście się z jakimiś słabszymi w tej kategorii? :]
Paznokciowy team [25] Kolorowe liście

Paznokciowy team [25] Kolorowe liście

Dwa dni temu jeszcze stwierdziłam, że paznokcie, które zobaczycie na zdjęciach poniżej nadają się do prezentacji. Szczęście jednak nie trwało długo - znowu się połamały. Co się z nimi dzieje? :( Na szczęście zapobiegawczo tamtego dnia zrobiłam 2 wzorki. Dzisiaj zaprezentuję ten drugi, z którego zbytnio nie jestem zadowolona, ale skoro już jest.. ;)
Inspiracją był manicure wybrany przez Zaczarowaną w ramach Paznokciowego teamu:

Moja interpretacja:

Jak widać kolory liści nie są tak nasycone jak na grafice, która miała być wzorcem. Może to wina tego, że pogoda się psuje? :P

 Do wykonania mani użyłam:
Essence, Studio nails, Step 1
Wibo, Express growth, nr 447 (chyba;))
Miyo, Mini drops, brak numerka
Miyo, MIni drops, nr 73 Curry
My Secret, Pachnący, nr 170 Raspberry
Rimmel, 60 seconds, nr 816 Green eyed monster
Golden Rose, Nail art, nr 106

Na pocieszenie wrzucam Wam piosenkę z hitu Disneya ;)

Łapka w górę, kto oglądał Pocahontas? :)
TAG: 7 grzechów głównych

TAG: 7 grzechów głównych

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym tagiem - tym razem 7 grzechów głównych, do którego nominowała mnie blogerka Kwiatuszekk95. Serdecznie dziękuję kochana! ♥

1. Chciwość. Najdroższy i najtańszy kosmetyk jaki posiadasz.
Najtańsze to będą kosmetyki Editt - po złotówce lakiery i cienie. Najdroższe.. Staram się łowić promocje, poza tym droższe kosmetyki np IsaDory wygrałam u Siouxie, lakier OPI dostałam od chłopaka, a Essie kupiłam za połowę ceny w Hebe ;)

2. Gniew. Których kosmetyków nienawidzisz, a które uwielbiasz ? Jaki kosmetyk był najtrudniejszy do zdobycia?
Uwielbiam lakiery do paznokci, peelingi, pachnące żele pod prysznic, ogólnie wszystko co pachnie i daje fajne efekty :)
Znienawidzone kosmetyki. Hm posłużę tu się przysłowiem 'Krowa, która dużo muczy mało mleka daje', czyli nie lubię gdy producent kosmetyku dużo obiecuje, a działanie jest równe zeru lub wręcz na minus.
Najtrudniejszy do zdobycia. Hm, jak się bardzo chce to da się zdobyć wszystko ;) Ale wciąż czaję się na paletkę Sleeka bezowocnie :P

3. Obżarstwo. Jakie produkty kosmetyczne są według Ciebie najpyszniejsze?
Smakowe błyszczyki do ust! I cudownie pachnące inne cuda - np Tutti frutti, Balea borówkowa :)

4. Lenistwo. Których produktów nie używasz z lenistwa?
Zaniedbuję smarowanie stóp, ale z lenistwa nie chce mi się balsamować ciała :]

5.Duma. Które kosmetyki dają Ci najwięcej pewności siebie?
Tusz do rzęs, eyeliner i lakier do paznokci! ♥

6. Pożądanie. Jakie atrybuty uważasz za najatrakcyjniejsze u płci przeciwnej?
Wprowadzę Was w klimat :) Lato, gorące lato. Nadmorska miejscowość. Lody dla orzeźwienia. Dziewczęta w sukienkach lub bikini i spodenkach. A faceci w samych spodenkach. Od pasa wzwyż ciało wyrzeźbione niczym przez Michała Anioła. Wyrzeźbione plecy, ramiona i brzuch. Wszystko w zestawie please, ale musi być V :D Jeśli nie wiecie o co mi chodzi to klikajcie TUTAJ - znalazłam w necie idealnie zaznaczone to cudowne wcięcia :D Mój chłopaku, pragnę! ♥

7.Zazdrość. Jaki kosmetyk najbardziej lubisz dostawać w formie prezentów?
Uwielbiam lakiery do paznokci, ale lubię też zostać zaskoczona czymś innym, np balsamem do ciała czy paletą cieni (tak, mówię o Lince ♥). Poza tym bardzo cieszę się, gdy dostanę taki kosmetyk, którego sama bym sobie nie kupiła :)

Do tagu nominuję:
oraz wszystkich chętnych :]
Kreuj ciąg dalszy [1]

Kreuj ciąg dalszy [1]

Ostatnio wylewam swoje żale nad połamanymi pazurkami. Odrosły na tyle, że mogę pokusić się o zrobienie mani do projektu, żeby chociaż nadrobić tydzień, bo opóźnienie złapałam już w pierwszym tygodniu trwania.. Eh peszek. Nie są jeszcze nawet w połowie tak dobre jakbym chciała, ale wciąż nad nimi pracuję :)
U Cherry Nails zgłosiłam się do projektu Kreuj ciąg dalszy, który wydał mi się dość ambitny - nie mamy narzuconego zdobienia, lecz jedynie jego element, a dalej ma nas ponieść wyobraźnia. Czadowo, nie? :)

Oto element stylizacji paznokci, który miał znaleźć się w mani w pierwszym tygodniu trwania projektu, czyli 11.11-17.11:

Zbytnio nie poszalałam, ale uważam, że zdobienie jest proste, a co najważniejsze nawet jeśli nie ma się lakierów w różnych odcieniach tego samego koloru, można je sobie wyprodukować poprzez dodanie białego lakieru i stopniowe rozjaśnianie koloru bazowego. Zdobienie można również wykonać przy użyciu różnych kolorów - kontrastujących ze sobą lub ładnie współgrających.

Piekny połysk uzyskały pazurki bez żadnego topu :D

Do wykonania zdobienia użyłam:
Evelin, Total action 8w1 (jako baza)
Essie, nr 250 Bond with whomever
Wibo, Express growth, nr 487
H&M, Nail polish, Happy purple
Golden rose, Nail art, nr 106

Podoba Wam się, co powiecie? :)
Zebrało się kilka liebsterów..

Zebrało się kilka liebsterów..

Dzisiaj postanowiłam odpowiedzieć na zaległe liebstery. W ostatnim czasie otrzymałam aż 3 nagrody, no i zadeklarowałam się do odpowiedzenia na pytania u Arcy Joko ;) Serdecznie dziękuję za nominacje, jesteście mega kochane! ♥ Z racji, że będzie dużo czytania od razu przechodzę do odpowiedzi :]
Pierwsza nominacja padła u Aliny Zierold

1. Czerwone czy czarne paznokcie?

Zależy od humoru, ale raczej czerwone ;)


2. Czy używasz odżywki do paznokci, jeśli tak to jakiej?
Aktualnie używam jedwabiu do paznokci Carla oraz Eveline 8w1.

3. Czy masz swój ulubiony lakier, jeśli tak to jaki?
Nie chcę, żeby którykolwiek poczuł się pokrzywdzony^^

4. Gdzie najczęściej szukasz inspiracji do malowania paznokci?
W projektach organizowanych u innych blogerek albo u wujka Google :)

5. Dlaczego założyłaś swojego bloga?
Chciałam zabić nudę po maturze. Myślałam, że szybko zakończę pisanie, tak jak kiedyś na blog.pl, gdzie mój chłopak wyśmiał mój post o kwiatach, ale jednak zostałam :P

6. Jakie jest Twoje ulubione wspomnienie z dzieciństwa?
Ciężko wybrać, gdyż przez 6 lat byłam jedynaczką, więc byłam rozpieszczana na każdym kroku :D Teraz jednak pomyślałam o wycieczce na poziomki do lasu z tatą :D

7. Jakie jest Twoje ulubione danie?
Też ciężko wybrać... Uwielbiam włoską kuchnię ♥

8. Ile masz lakierów w swojej kolekcji?
Muszę policzyć ;)

9. Jaki jest Twój ulubiony blog, którego odwiedzasz najczęściej?
Mam kogoś zareklamować, tak? :D Nie mam ulubionego, jeśli chcecie wiedzieć do kogo zaglądam, to proszę: na pasku bocznym jest blogroll :)

10. Czy chciałabyś wziąć udział w moim projekcie " Zbiorowe malowanie"? 
Jeśli zregeneruję pazurki to chętnie :)

11. Jakie jest Twoje marzenie, które chciałabyś, żeby się spełniło?
Wiele marzeń, najlepiej jakby każde się spełniło :) Poza tym każde powinno zostać tajemnicą, bo się nie spełni :P


Kolejna nominacja pochodzi od LadyMakdy

1. Ulubiony smak lodów?
Hmm jeśli chodzi o takie na patyku to Nogger jest pyszny, a jeśli kulki to np śmietankowe, cytrynowe czy wiśniowe :)

2. Często wychodzisz z domu bez makijażu?
Za często ;)

3. Twój sposób na długie jesienne wieczory?

Ciepła kołderka, film i czekolada :)

4. Kawa czy herbata?
Herbata.

5. Ulubiony kolor?
Fiolet? :)

6. Twoje największe marzenie?
A co Was tak ciekawią marzenia? :) Zerknij do punktu 11 w poprzednim zestawieniu pytań ;) 

7. Jaki element makijażu najbardziej lubisz?
Uwielbiam kreski na powiekach.

8. Szminka czy błyszczyk?
Ostatnio bardziej szminka.

9. Co cię najbardziej denerwuje u innych?
Uważanie się za najcudowniejszych, najlepszych bla bla bla.

10. Kto jest twoim blogowym idolem/autorytetem?
W tej chwili nie mam takiego. Jednak zakładając bloga i będąc zielona w temacie chciałam być jak Kasia Tusk i Patrycja Strzałkowska.

11. Bez czego nie wyszłabyś z domu?
Bez telefonu :]

Gosia obdarowała mnie trzecią nominacją

1. Co twoim zdaniem jest w życiu ważniejsze miłość czy przyjaźń?
Bez tego i bez tego świat byłby zły.

2. Od czego jesteś uzależniona?
Mojego chłopaka, zakupów i blogów :D

3. Ulubiona piosenka jakiej możesz słuchać na okrągło.
W tej chwili pomyślałam o 'She's like the wind' Patricka Swayze ♥

4. Kto miał największy wpływ na twoje życie?
Rodzice i mój chłopak ♥

5. Wygrywasz niezłą sumkę w lotto, co robisz z pieniędzmi?
Pewnie najpierw na lekarza, który wyleczy mnie z szoku :)

6. Ulubiona firma kosmetyczna.
Lubię próbować kosmetyków różnych firm :P

7. Dlaczego blogujesz?
Pasja.

8. Najdziwniejszy komplement jaki w życiu dostałaś.
Nie przypominam sobie nic takiego :)

9. Co byś w sobie zmieniła?
Wszystko? Nie no, pozostanę taka jaka jestem :P

10. Gdzie najczęściej kupujesz ubrania?
Na targu - można kupić to samo co w sieciówkach, ale taniej :P

11. Co chciałabyś robić za 5 lat?

Nie wiem co chciałabym robić jutro, a pytasz, co za 5 lat? ;)

Obiecałam odpowiedzieć na pytania u Arcy Joko i tak też robię:

1.Wolałabyś latać nad ziemią czy oddychać pod wodą?
Latać nad ziemią :)

2. Możesz przenieść się w czasie na jeden dzień i noc. Jakie to będą lata?
Czasy wielkich bali, długich sukni, ślicznych dorożek, dostojnych dżentelmenów.. :)

3. Kim chciałaś zostać w dzieciństwie?
Aktorką, modelką, piosenkarką, prawniczką, fryzjerką.. itd :)

4. Jest jakiś Czarny Charakter, który lubisz? Jaki?
Lubię Hannibala Lectera, a co! :D
Źródło

5. Śpiewasz kiedy nie słyszy Cię nikt?
A Ty nie? ;)

6. Co lubisz w moim blogu?
Różnorodność :)

7. Wymarzona suknia na wymarzony bal? Jak by wyglądała?
Taka, która oczarowałaby wszystkich, a ja wyglądałabym w niej jak księżniczka :D

8. Chciałabyś się znaleźć w jakim serialu? W jakim?
Magda M.

9. Świat jest piękny, bo...
...sami go tworzymy :)

Pytania dla chętnych.
Dlaczego dla chętnych? Bo ten tag krąży już długo po blogosferze, więc wiem, że nie każdy będzie chciał po raz kolejny na niego odpowiadać :)

1. Jest jakiś kosmetyk, który pokochałaś, a wycofali go?
2. Na jaki kosmetyk chorujesz, a jeszcze nie ma go w Twoich zbiorach?
3. Ulubiona część garderoby? (Oczekuję odpowiedzi konkretnej, czyli np nie 'koszula', tylko 'czerwona koszula w kratkę' :))
4. Najczęściej kupuję..
5. Ulubiony słodycz to..
6. Ulubiony punkt gastronomiczny, restauracja, pizzeria itd to..
7. Często powracam do filmu o tytule...
8. Ulubione imiona (męskie i żeńskie) to..
9. Gdybyś mogła być postacią z bajki, byłabyś..
10. Wakacje/urlop lubię spędzać.. (gdzie?)
11. Twój gadżet to..

Macie jeszcze jakieś pytania do mnie? :)
White lily ♥

White lily ♥

Recenzja tego kosmetyku miała pojawić się już dawno, dawno temu, ale zawsze na tapetę szło coś innego. A to pazurki, a to inne sprawy. Teraz niestety moje paznokcie uległy destrukcji, przez co mam spore zaległości w projektach paznokciowych, ale stosuję odżywki i widać już, że troszkę odrastają. Niedługo zatem powraca pazurkowa Pati :D Tymczasem zapraszam Was na recenzję mini wody toaletowej :)
Z markami kosmetyków warto eksperymentować - czasem można trafić na bubel, a czasem.. na prawdziwą perełkę. Pod koniec zeszłego roku buszując po wyprzedażach w H&M przy kosmetykach natrafiłam na taką malutką, uroczą puszkę, w której znajduje się mini woda toaletowa. Puszka jest w ciężkim do określenia kolorze - ni to zielony, ni to morski. Taki pomiędzy. Czarna pokrywa, a na puszcze napisy i kropeczkowy wzorek. Prawda, że urokliwa?

Z tyłu puszki znajdziemy skład oraz co nieco o produkcji, a także przydatność - 36 miesięcy od daty otwarcia.

Cena regularna to 9,90 zł/10 ml, jednak wyrwałam ją na wyprzedaży za okrągłe 5 zł.

Właśnie. Na wyprzedaży. Co skutkowało wielką makabrą, pomieszaniem z poplątaniem na półkach. No i oczywiście nie znalazłam właściwej pokrywki, więc mam z wanilią, zamiast białą lilią.

W środku puszki kryje się mały flakonik otoczony gąbką - takie zabezpieczenie przed poobijaniem i potłuczeniem.

Mała stylowa buteleczka początkowo mnie przelękła. Gdzie jest atomizer ja pytam? Ale sprawa wyklarowała się dość szybko. Wiem, wiem, zaraz mnie zbesztacie, że śmiałam otworzyć kosmetyk w sklepie, a później mogłabym go przecież nie kupić. Co zrobić. Nie ja jedyna to zrobiłam na tej promocji, ale ja przynajmniej nie smarowałam się wszelkimi błyszczykami czy kremami. Skoro już miałam kupić otwierany wcześniej kosmetyk, chciałam wiedzieć chociaż czy spodoba mi się jego zapach. Zapach, pomimo mojego nielubstwa kwiatowych perfum, od razu oczarował mój zmysł węchu i po chwili pognałam z nim do kasy.

Zapach jest bardzo intensywny, więc wystarczy po kropelce w każde wybrane miejsce by mocno i długo pachnieć białą lilią. Piękna woń, która mimo, że jest mocna, nie jest dusząca (no chyba, że wylałybyście na siebie całą buteleczkę). A zawsze lilie w postaci kwiatów trzymanych przez babcię w wazonie mnie drażniły, a tu taka zmiana. Kropla wystarczy, by zapach utrzymał się na nas kilka godzin. Jak zawsze oczywiście dłużej pozostanie on z nami, gdy zrosimy nim swoje ubrania, aniżeli skórę.
Aplikacja. Tutaj w pierwszej chwili ubolewałam nad brakiem atomizera, marudząc, że przy pierwszym użyciu wyleję połowę na siebie. Kropelki można nanosić na siebie aplikatorem, który znajduje się pod zatyczką flakonika. Z ciekawości i dla eksperymentu otwartą buteleczkę delikatnie odwróciłam do góry nogami i przez chwilę przytrzymałam - nic z niej nie wyciekło. Dopiero przy lekkim potrząśnięciu wydobędziemy kropelkę wody. Dość przemyślane rozwiązanie.

Kosmetyk należy do wydajnych, chociaż wcale się tego po nim nie spodziewałam.

Podsumowanie: Elegancka buteleczka, piękny, kobiecy zapach, wydajny kosmetyk mimo nietypowej aplikacji - interesujące połączenie. Wanilia z tej serii niestety nie przypadła mi do gustu, ale myślę, że teraz częściej będę zwracała uwagę na kosmetyki z H&Mie :)

Macie jakieś kosmetyki z H&Mu? Jakie macie z nimi doświadczenia? :)
Copyright © 2014 Maleńka bloguje , Blogger